Armata: poczciwy olbrzym z sercem na łapie MA DOM!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 22, 2007 19:41

Marcik nie ma póki co netu ...

Ale tu możecie zobaczyć fotki Armaty z nowego domu - póki co głównie z kryjówki za kanapą ...

http://gatkifotki.prv.pl/pl/002/008/

Gatka

 
Posty: 5
Od: Pon gru 22, 2003 12:30

Post » Czw lut 22, 2007 19:46

Słodki pulpet z Armaty :) Cudownie , że Marcik dała mu dom :)
Obrazek

Zuzia1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1529
Od: Śro lip 05, 2006 12:43

Post » Czw lut 22, 2007 22:52

Kochany Armata! Nic dziwnego, ze czuje się zdezorientowany! Dom po 6 latach w schronisku!!!
On pewnie mysli, ze w tym musi kryć się jakiś haczyk.
Ale na reszcie ma prywatne ręce do miziania!!!

millarca

 
Posty: 769
Od: Pt wrz 29, 2006 22:43

Post » Pon lut 26, 2007 10:51

Znów dorwalam się do netu na uczelni, więc zdaje relacje...
Armata się rozkichal potwornie,wczoraj chcialam zabrac go do weterynarza, niestety się nie dal spakowac do transportera (wywazyl drzwiczki 8O ) i mielismy wizytę domową. Armata dostal dwa zastrzyki, w jednym antybiotyk i tak bedzie do czwartku. Mial delikatnie podniesiona temperature (39.4) i powiekszone wezly. Bylam dzisiaj w aptece kupic mu przerozne witaminki, które będzie dostawal w wodzie. Dzisiaj wieczorem jedziemy na kolejny zastrzyk (tylko musze kupić nowy transporter :roll: ) i mam nadzieje, że tym razem Armata się da do niego wpakować bez większych problemów (bo ja na wizytach domowych zbankrutuje...)
Generalnie, prócz tego kataru i kichania, Armata czuje się dobrze...coraz częściej wychodzi z kryjówki, dzisiaj chodzil i się ocieral o nogi pól poranka. Z każdym dniem coraz bardziej się oswaja...najbardziej zaskakuje go jednak lustro :lol:
Aha, Armata zostanie Armatą...reaguje na swoje imię, więc nie ma sensu mu teraz w glowie mieszać :wink:
Pozdrawiamy...

Marcik

 
Posty: 259
Od: Wto lut 06, 2007 20:31

Post » Pon lut 26, 2007 11:14

Ale fajnie. Ja uwielbiam wielgachne koty. Ale jak widać wielgachny kot to silny kot i pancerny transporter potrzebny. Biedny pewnie myślał, że znowu przeprowadzka.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 26, 2007 12:11

Cieszę się niesamowicie :D :D :D
Miałam przyjemność osobiście poznać Armatę w schronisku i widziałam, jak to duuuuużo kota do kochania :love:
A że bał się transportera to nic dziwnego - ledwo zaczął sprawdzać jak to fajnie być w domku, a tu znowu chcą gdzieś biednego kocurka ciągnąć :(
Katar jest zrozumiały. Niestety w schronisku nie uniknie się wirusów i na ogół koty je mają. Przeprowadzka to mimo wszystko stres bo duża zmiana, kotu obniżyła się odporność no i wirus go zaatakował. Ale będzie napewno ok. Trzymam kciuki za kochnego Armatę :D .

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lut 27, 2007 13:46

Wczoraj poszlo bez problemów :) Ciesze się...mam nadzieje, że dzisiaj pójdzie równie sprawnie. Kupilam nowy transporter (duży - jak dla slonia :lol: ) i z lekkim oporem Armata do niego wszedl, potem tylko obrażony na mnie miauczal :lol: (ciekawe co sobie myślal...)
U weterynarza zachowal się grzecznie, obylo sie bez kolejnych zadrapań i ogólnie jestem z niego dumna.
Też podejrzewam, że to wlaśnie caly ten stres związany z przeprowadzką wplynal tak na niego, że zlapal go wirus...mam nadzieje, że szybko się z tym uporamy.
Dzisiaj znów troche brzydko kichal (efekt zmywalam ze ściany :roll: ) Ale kicha już znacznie mniej...
Armata dzielnie przyjmuje tabletki (witaminy)...ukrywam je w mięsku, które Armata zjada w sekunde. Apetyt mu wcale nie uciekl, ochota na mizianie też nie...więc mam nadzieje, że szybko się wykuruje.

Marcik

 
Posty: 259
Od: Wto lut 06, 2007 20:31

Post » Wto lut 27, 2007 13:55

Gratulacje! Marcik, masz super kota! Trzymam kciuki, zeby Armata wrocil do zdrowka. Bo to tak jest, ze koty ktore w schroniskach sie trzymaja i sa silne - bo musza, jak trafia do swojego domku, to odpuszczaja... juz nie musza tak bardzo walczyc.. bo jest ktos, kto bedzie o nie dbal:) No i chorobska sie wtedy raz dwa przyplątują.

Martinka

 
Posty: 306
Od: Czw mar 30, 2006 20:51
Lokalizacja: Warszawa - Kabaty

Post » Wto lut 27, 2007 15:30

Marcik, Armata to taka sama drobinka jak Jędrulek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=54947&start=0

zresztą zobacz sama jak Jędrulek pięknie wygląda w psich szeleczkach:

http://upload.miau.pl/2/18673.jpg

:D

mogłybyście z Anią się dogadać w kwestii opieki nad dużym kocim mężczyzną :wink:

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lut 27, 2007 23:22

Tak się cieszę :!: :!: Marcik, masz cudnego kota! Tyle futra do kochania! Dziekuję Ci - długo myslałam o Armacie - ela to tak daleko ode mnie a we Wrocławiu tez sporo kociambrów :D

Gutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2837
Od: Sob wrz 09, 2006 0:34
Lokalizacja: Oława, Wrocław

Post » Pt mar 02, 2007 11:40

marcik, zobacz - znalazłam brata Twojego Armaty:

Obrazek

ma 5 lat i na imię Miednica, bo potrafi zjeść miednicę jedzenia.
i mieszka w schronie w Mielcu.
ale jak go zobaczyłam od racu mi się przypomniał Armata :D

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt mar 02, 2007 19:34

No faktycznie podobny...

A tak z ciekawostek, mam już net w domu, więc postaram się wkleic kilka nowych zdjęc...

Armata nadal jest na antybiotykach, co drugi dzień dostaje zastrzyki...jutro idę i będzie kontrola, więc zobaczymy czy jest poprawa...
Dzisiaj Armi się na mnie obraził, bo wpusciłam do domu dwoch panów od internetu, a kotek musiał posiedziec w łazience - teraz kotek strzelił focha i ze mną nie gada :roll: :lol:

* Dodaje relacje z niedzieli 4.3.2007

Wczoraj u weterynarza Armata miał czyszczone uszy. Dostal zastrzyk, prawdopodobnie już ostatni. We wtorek idziemy już ostatni raz, będzie ostateczna kontrola i decyzja co dalej. Pewnie przez jakiś czas jeszcze będę mu dawała leki... A jak już zakończymy leczenie antybiotykowe, pewnie zabierzemy się za grzybicę. Armata został już odpchlony i odrobaczony (z tym, że wet mówiła, że dobrze by było powtórzyc)
Aha, z ciekawostek...Armatę leczą dwie panie, które go znają ze schroniska :) dobrze go wspominają i bardzo się cieszą, że Armata ma dom.
Na dniach wrzuce troche zdjęc :wink:

Marcik

 
Posty: 259
Od: Wto lut 06, 2007 20:31

Post » Nie mar 04, 2007 22:36

Wklejam kilka zdjęc Armaty...niestety jak już wyjdzie zza tej kanapy, to nie usiedzi w miejscu, tylko chodzi wokół mnie i się ociera i przytula, więc naprawde ciężko zrobic mu zdjęcie, które nie będzie ruszone... Dlatego zdjęc nie będzie dużo...
Obrazek Obrazek Obrazek
Ostatnio edytowano Nie mar 11, 2007 15:16 przez Marcik, łącznie edytowano 1 raz

Marcik

 
Posty: 259
Od: Wto lut 06, 2007 20:31

Post » Nie mar 04, 2007 22:56

Jaki on śliczny jest :)

A śpi w łóżku?
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pon mar 05, 2007 0:19

Nie, Armata nie uznaje kanapy jako miejsce do spania, leżenia czy siedzenia, ani w formie zlozonej, ani w rozlozonej.... Może to kwestia przyzwyczajenia, czasu...zobaczymy...

Marcik

 
Posty: 259
Od: Wto lut 06, 2007 20:31

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Google Adsense [Bot], Hana, kasiek1510, luty-1 i 790 gości