

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Ja też po "gorszej" stronie - na Bródnie. Jeśli jest nadzieja, że RR pomoże to ja chętnie, będę bardzo wdzięczna.izaA pisze:Jestem, jestem i myślę...w której dzielnicy mieszkasz? My w Wesołej (przy trasie na Lublin), po tej "gorszej" stronie Wisły![]()
(...)
Pytałam o dzielnicę, bo mam koncentrat RR i mogę przygotować rozcieńczenie dla Frotki, tak na początek, może ją to wyciszy...choć nie byłabym taka pewna.
Właśnie tak robimy, izolujemy Diabła w małym pokoju, gdzie ma michy i kuwetę. W tym czasie Kluś podjada i odwiedza kuwetę. Czasem sytuacja się uspokaja, np. teraz Frotka śpi koło biurka w małym, a Kluska cieszy się życiem w pozostałej części mieszkania. Ale kiedy Frocia uznaje, że czas zapolować na To Szare - robi się mało fajnieizaA pisze: Wracając do stresu dokoceniowego...przede wszystkim musicie - jeśli to możliwe, dawać wytchnienie Klusi, zamykajac Frotkę i bawiąc się z Klusią...może znów trochę izolacji, dwie kuwety, oddzielne pomieszczenia do karmienia...
Też się zastanawiam, czy czekanie ma jakiś sens. Możemy dać sobie jeszcze tydzień - ale myślę, że jeśli nie będzie postępów napiszę do p. Wandy. Czy fakt, że zołza jeszcze nie jest zaszczepiona ma tu jakieś znaczenie, czy raczej tym w ogóle nie zawracać sobie głowy? Na razie musimy odczekać po odrobaczaniu.izaA pisze:skoro znamy już lekarstwo?...to nie wiem czy czekać...
Możemy dać sobie jeszcze tydzień - ale myślę, że jeśli nie będzie postępów napiszę do p. Wandy.
Czy fakt, że zołza jeszcze nie jest zaszczepiona ma tu jakieś znaczenie, czy raczej tym w ogóle nie zawracać sobie głowy? Na razie musimy odczekać po odrobaczaniu.
Z tym tuńczykiem to trochę się boję... czy zapach na tyle zbajeruje Frotkę, że ta nie zaatakuje...? I czy jak posmaruję obie to każda nie zajmie się wylizywaniem własnej mordysi?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 47 gości