Kluska i Frotka.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 01, 2007 18:19

Frotka uznała, że czas już korzystać z całego mieszkania. Kluska nie była zachwycona. Pierwsza noc - niezapomniana i nieprzespana. Ganiały się, wrzeszczały, fukały, warczały, syczały, wyły, skrzeczały, walczyły :strach: Każde zamknięcie Frotki w małym pokoju kończyło się wrzaskiem Bardzo Skrzywdzonego Kota oraz próbą sforsowania drzwi. Wypuściliśmy. Znowu krzyki, straszenie, wymachiwanie łapami. Ech. Nad ranem jakoś ucichło, może się zmęczyły. Jak wstawałam do pracy Kluś z lekka obrażony siedział pod łóżkiem, Frotucha na łóżku, w nogach, gapiła się na mnie. Hmm. Dzisiejsza noc, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, była spokojna. Obudziłam się nad ranem. Kluś spała wtulona w TŻ-ta, przykryta kołdrą, tak jak lubi. Frocia też spała. W okolicy naszych kolan, zwinięta w kłębek na kołdrze. Normalnie się wzruszyłam :oops:

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Czw mar 01, 2007 22:47

No to robi się Wam ciasno w łóżku :lol: Dobrze, że chociaż nie wszystkie futra pod jedną kołdrą, tak jak u mnie ostatnio...jakoś nie chcą się na mnie pogniewać :wink:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt mar 02, 2007 9:43

A było juz tak pięknie... :(

Wieczorem Frotka zaczęła ścigać Kluskę. Najpierw za nią łaziła, prowokowała, Kluś schodziła z drogi. W końcu nie miała już gdzie. Frotka dopadała ją przy misce, próbach pójścia do kuwety, przejścia przez pokój itd. Łóżko jest ostatnim bastionem Klusi, a TŻ jej rycerzem. Na widok zbliżającej się Frotuchy Diabła Wcielonego Kluś pełznący przy ziemi dostaje gwałtownego przyspieszenia i pędzi do TŻ-ta. Wskakuje na niego i koniec. Zanim poszliśmy spać była porządna zadyma. Teraz Kluska prawie nigdzie nie łazi, jeśli już to przemyka przy ścianach, brzuchem po ziemi, rozglądając się. W nocy był względny spokój. Rano Frotka po królewsku spała w łóżku, Kluska - pod łóżkiem, skulona, jak zając. Dałam jeść, każda zajęła się swoja michą, po czym wracający do pokoju Klusinek został napadnięty i sprany :( Futro latało :( Frotkę zamknęliśmy w końcu. Pewnie wyje do teraz - zamknięcie odebrała jako oczywistą obrazę... I tak właśnie skończyła się sielanka...

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Pt mar 02, 2007 19:31

Nie martw się, na pewno prędzej czy później wszystko się ułoży. Zmiana imienia z gangreny na Frotkę także powinna pomóc :wink:
Paczuszka z papu już doszła, serdecznie dziękujemy :1luvu: Jest jak znalazł, bo właśnie trafiły do nas do mieszkania 4 bardzo żarłoczne rozrabiaki, którym nie miałabym co do miseczki włożyć :oops:
Trzymam mocne kciuki za panienki :ok:
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pt mar 02, 2007 20:19

Mary, cieszę się, że żarełko jest i się przyda :) Pogłaszcz żarłoki ode mnie ... i wszystkie nie-żarłoki też, a co tam :)

Frotka siedzi za mną na szafce i miauczy niecierpliwie - dałam jeść, ale z paskudną pastą Malt Soft. Obie ją zbojkotowały i postanowiły urządzić strajk głodowy. Drą się, łażą wokół misek, ale nie chcą ruszyć. A Frotulec, inteligentna bestia, sprawdza co jakiś czas, czy tylko ona ma to obrzydlistwo w misce czy Ta Druga też :D

No i obecnie bardzo się nie lubią. Bardzo.

Tak na marginesie - Frocia to diabeł wcielony - oczęta niebieskie, ale jak spojrzy pod światło to źrenice zawsze mają czerwony odblask :twisted:

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Sob mar 03, 2007 15:09

Sytuacja coraz gorsza :( Kluś mieszka już tylko na łóżku bądź najwyższej szafie. Nie bawi się, nigdzie nie chodzi. Jedzenie i kuweta tylko kiedy odizolujemy Frotkę. Frotka w sposób zupełnie oczywisty chodzi za nią, zaczepia, zapędza w kąty, z których nie ma ucieczki i tam tłucze. Przed chwilą dorwała ją właśnie na szafie - krzyk Klusiowy był potworny, zdarłam z niej to diablę psikając wodą - nic innego nie działa. Frotka jest jednak uparta - robiła jeszcze kilka podejść, a teraz siedzi zamknięta. A dokładniej to leży, w pełni zrelaksowana, na kaloryferze.

Jak można pomóc im się zaakceptować? Zaznaczam, że Kluś jest raczej przyjazna, nie atakuje pierwsza i schodzi Frotce z drogi, jeśli tamta da jej na to szansę. Zastanawiam się nad Kroplami Bacha, nie wiem tylko, czy już pora, czy jeszcze poczekać i obserwować...

IzaA...?

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Sob mar 03, 2007 22:12

Jestem, jestem i myślę...w której dzielnicy mieszkasz? My w Wesołej (przy trasie na Lublin), po tej "gorszej" stronie Wisły :wink:

Wracając do stresu dokoceniowego...przede wszystkim musicie - jeśli to możliwe, dawać wytchnienie Klusi, zamykajac Frotkę i bawiąc się z Klusią...może znów trochę izolacji, dwie kuwety, oddzielne pomieszczenia do karmienia...widać, że Frotka dopiero pokazuje swój charakter...krople zapewne szybko by się z tym uporały...i trzeba by było podać Frotce, dla utemperowania charakteru...rozsądek podpowiada, że powinny się ułożyć, ale zachowanie Klusi jest kalką tego, co robiła Sonia...a to oznacza kopię mojego dokocenia...nie wystarczyło nawet 4 miesiące czekania...więc skoro znamy już lekarstwo?...to nie wiem czy czekać...

Pytałam o dzielnicę, bo mam koncentrat RR i mogę przygotować rozcieńczenie dla Frotki, tak na początek, może ją to wyciszy...choć nie byłabym taka pewna. Mieszanka od p. Wandy jest dużo bardziej skomplikowana...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Sob mar 03, 2007 23:11

Wpadł mi do głowy jeszcze jeden pomysł...podobno pomógł już wielu...weź ty puszkę tuńczyka i posmaruj obie gwiazdy po pysiu...u nas pierwszy raz Otis Sonię po mordce wylizał właśnie po poczęstunku tuńczykiem...może zadziała?

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Nie mar 04, 2007 0:24

izaA pisze:Jestem, jestem i myślę...w której dzielnicy mieszkasz? My w Wesołej (przy trasie na Lublin), po tej "gorszej" stronie Wisły :wink:
(...)
Pytałam o dzielnicę, bo mam koncentrat RR i mogę przygotować rozcieńczenie dla Frotki, tak na początek, może ją to wyciszy...choć nie byłabym taka pewna.
Ja też po "gorszej" stronie - na Bródnie. Jeśli jest nadzieja, że RR pomoże to ja chętnie, będę bardzo wdzięczna.
A może gdzieś mogę to kupić, żeby nie robić Ci kłopotu, hm ..?

izaA pisze: Wracając do stresu dokoceniowego...przede wszystkim musicie - jeśli to możliwe, dawać wytchnienie Klusi, zamykajac Frotkę i bawiąc się z Klusią...może znów trochę izolacji, dwie kuwety, oddzielne pomieszczenia do karmienia...
Właśnie tak robimy, izolujemy Diabła w małym pokoju, gdzie ma michy i kuwetę. W tym czasie Kluś podjada i odwiedza kuwetę. Czasem sytuacja się uspokaja, np. teraz Frotka śpi koło biurka w małym, a Kluska cieszy się życiem w pozostałej części mieszkania. Ale kiedy Frocia uznaje, że czas zapolować na To Szare - robi się mało fajnie :(

izaA pisze:skoro znamy już lekarstwo?...to nie wiem czy czekać...
Też się zastanawiam, czy czekanie ma jakiś sens. Możemy dać sobie jeszcze tydzień - ale myślę, że jeśli nie będzie postępów napiszę do p. Wandy. Czy fakt, że zołza jeszcze nie jest zaszczepiona ma tu jakieś znaczenie, czy raczej tym w ogóle nie zawracać sobie głowy? Na razie musimy odczekać po odrobaczaniu.

Z tym tuńczykiem to trochę się boję... czy zapach na tyle zbajeruje Frotkę, że ta nie zaatakuje...? I czy jak posmaruję obie to każda nie zajmie się wylizywaniem własnej mordysi?

strasznie zawracam Ci głowę... :oops:

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Nie mar 04, 2007 18:55

Nie zawracasz głowy...rozmawiałam nawet o tym z TŻ-tem...on jest zdania, żeby nie czekać, bo szkoda Klusi...

Nie ma kłopotu z RR, myślę tylko, czy samo RR wystarczy, bo jakby nie, to może jednak od razu całą mieszankę...reszta na PW

Możemy dać sobie jeszcze tydzień - ale myślę, że jeśli nie będzie postępów napiszę do p. Wandy.


To brzmi bardzo rozsądnie 8)

Czy fakt, że zołza jeszcze nie jest zaszczepiona ma tu jakieś znaczenie, czy raczej tym w ogóle nie zawracać sobie głowy? Na razie musimy odczekać po odrobaczaniu.


W żadnym wypadku nie ma znaczenia...

Z tym tuńczykiem to trochę się boję... czy zapach na tyle zbajeruje Frotkę, że ta nie zaatakuje...? I czy jak posmaruję obie to każda nie zajmie się wylizywaniem własnej mordysi?


I nawet jeśli wyliżą tylko się, a nie wzjemnie, trochę przyjemności nikomu nie zaszkodzi :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Nie mar 04, 2007 19:02

To ja już idę po tego tunaka... spróbujemy... W razie czego będę psikać wodą - odkąd Frotka atakuje noszę mały spryskiwacz cały czas przy sobie, w kieszeni domowych portek.

Wstępne postanowienie jest takie, że damy pannom czas do następnej niedzieli - jeśli wszystko zostanie tak jak jest (lub się jeszcze pogorszy) piszemy do p. Wandy.

Idę tuńczykować mordki...

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Nie mar 04, 2007 19:43

Hm.
Najpierw była awantura - jak się spotkały lecąc sprawdzić jaką puchę otwieram. Potem manewrując miseczką z tuńczykiem sprowadziłam obie na środek pokoju, tak żeby były dość blisko siebie. Wysmarowałam mordki. Wylizały chętnie - każda swoją, spoglądając tylko spode łba na siebie. Potem się zbliżały do miseczki, jak Frotka była za blisko dostała od Kluski łapą. Jak Kluska już-już wtykała nochal w rybkę - Frotka syczała. W końcu jednak zapach zwyciężył... każda wylizała troszkę z miski, po czym myły się w odległości pół metra od siebie i jakoś się nie zabiły. Tyle mojej radości. Potem Frotka zrobiła mi w kuchni awanturę, że wyciągam kurę z rosołu i nie chcę jej dać. I tyle. Obecnie opcja standard - Frot na łóżku, Kluś pod łóżkiem.

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Nie mar 04, 2007 21:22

Bylebyś nie poszła z torbami...proponuję codziennie sałatkę z tuńczyckiem dla rodziny, a resztki z puszeczki do terapii :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto mar 06, 2007 21:19

Dziś zaczynamy podawać Rescue Remedy naszym panienkom. Pierwsza dawka została bezboleśnie wchłonięta w chrupeczkach. Na razie obie poszły spać, więc śmiejemy się, że szybko i skutecznie zostały spacyfikowane :)

IzaA - dziękujemy :1luvu:

(oczywiście z tuńczykoterapii nie rezygnujemy :))

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Wto mar 06, 2007 22:39

Na zdrowie...wszystkim domownikom :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 82 gości