Rany boskie, tęsknicie za nami, wzruszyłam się przeokropelnie

.
Wracam teoretycznie i według wszelkich planów w przyszłą środę

, a jak to będzie faktycznie - tego nie wie nikt

. Ja też nie mogę sie już doczekać.....
Byliśmy w środę z Azikiem u wetki, dostał trzy razy kuj i w czwartek była poprawa, dzisiaj jest znowu gorzej

, wysiadam po prostu..
Poza tym norma, Azik dusi Kiwaczka, Kiwaczek Falkę, Bono Kłopcię, a wszyscy kolektywnie Wegę

, wszystkie inne proporcje czasem się zmieniają ale ta z Wegą jakoś nie, wymorduję pozostałe Futrzaki i zostawię sobie tylko moją Żabcię

.
A i jeszcze jedno, Kiwcio dokonał włamu

, podejrzewam że Azik mu otworzył bo jakoś w taką inwencję Mikruska nie wierzę

, mam w kuchni starą lodówkę, nie jest używana więc stoi sobie spokojnie zamknięta, wczoraj wydawała mi się jakaś taka nie do końca zamknięta, zaglądam do niej a w środku siedzi Kiwcio i patrzy na mnie tym swoim rozbrajającym zezikiem

. Mordy niemyte, niedobrusy pieruńskie, wszystko rozpracują

. muszę chyba wszystkie drzwi i drzwiczki zabić dechami
