Sara Nerkowiec już nie cierpi, jest za TM... ;( ;( ;(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 26, 2007 13:27

Kurcze, artykul byl chyba w tym numerze, gdzie bylotez o dysplazji, co oznacza ze pozyczylam go rodzicom. Niestety nie znam Waszych wetow, myslalam o autorze artykulu, pod tekstem powinien byc jego adres mailowy.
Opisywal przeprowadzone przez siebie badania i obserwacje swoich pacjentow i zdawal sie bardzo zadowolony z efektow. Chyba masc miala zawierac m.in metronidazol, ktory jest zalecany w leczeniu chorob przyzebia, ale podawany po. nie jest najlepszy do dlugiego stosowania. Miejscowo dziala chyba skuteczniej i nie powoduje wlasciwych mu efektow ubocznych.
Poszukam i napisze.
Trudno mi sie odniesc do tego co Ci mowil tamten wet, ja tylko wiem ze znieczula sie pacjentow w naprawde kiepskim stanie i mozna to zrobic bezpiecznie, co oczywiscie nie oznacza ze mozna zagwarntowac ze nic sienie wydarzy...Mowimy o zywym organizmie, w dodatku targanym choroba.

Nie wiem czy wiezienie kota do Wawy ma sens, chyba ze mialabys sie gdzie zatrzymac przynajmniej pare dni, zeby nie wracac z oslabionym zwierzakiem. To sie dopiero moze zle skonczyc...

No nic, mysle o was i pamietam, jak znajde artykul i w ogole cos mi przyjdzie do glowy to napisze.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Czw mar 01, 2007 16:58

Kilka dni sie nie odzywalam przez to, ze duzo sie dzialo i kompletnie nie mialam czasu na forum...

W Pn popoludniu pojechalam z Sara na nawodnienie i przy okazji podpytalam lekarza o zabieg. Oczuywiscie powiedzial, ze jest wykluczony, bo kot musi miec urea<11, crea<120... No wiec to juz byla 2 krakowska lecznica, ktora absolutnie nie zgodzila sie na wykonanie zabiegu. I tak jak w poprzedniej uslyszalam, ze kot z narkozy moglby sie wybudzic, ale kilka dni pozniej moglo by nastapic zalamanie i nie ma sensu ryzykowac, bo zeby kota nie sa w tak zlym stanie, zeby nie mogl jesc. Wiec stwierdzilam, ze znowu wyolbrzymilam sprawe i przestalam nawet myslec o tym zabiegu.
A jeszcze przed ta wizyta kot zjadl troche wolowinki, wiec to byl calkiem niezly dzien... widac bylo nadzieje, ktora dzisiaj totalnie zniknela ;(
Ale po kolei...

We wtorek zalamanie, kot znow traci apetyt, do tego jest coraz mniej komunikatywny. Obserwacja do srody i w srode wyprawa na drugi koniec miasta do weta prowadzacego. Wysluchal calej historii o antybiotykach, o zebach, dziaslach... I o leku przeciwzapalnym - pamietacie - nie moglam sobie przypomniec jego nazwy, ale teraz juz pamietam i nie zapomne jej do konca zycia. Babka w sb zafundowala Sarze DEXAFORT!!! A na moje pytania co to za lek i czy nie jest szkodliwy dla nerek odpowiedziala, ze lek przeciwzapalny, nieszkodliwy dla nerek. Uwierzycie?? STERYD!!! A ona smie twierdzic, ze nieszkodliwy! I to jeszcze o dzialaniu do 10 dni, wiec w zaden sposob nie mozna sie go teraz pozbyc z organizmu. Gdyby mi powiedziala, ze to steryd w zyciu nie zgodzilabym sie na jego podanie. W koncu Encorton prawie przeprowadzil Sare za TM... Wiec teraz rozumiem dlaczego jest z nia tak zle, tylko nie rozumiem dlaczego babka sklamala mowiac, ze ten lek nie zaszkodzi nerkom, skoro w przeciwwskazaniach DEXAFORT'u sa choroby nerek. Ogolnie jestem bardzo zbulwersowana ta sytuacja, bo wychodzi na to, ze kazdy powinien wiedziec jakie leki moze brac, a jakich nie i wrecz mowic lekarzowi co moze przepisac, a czego nie. PARANOJA!

Wet prowadzacy probuje ratowac sytuacje, ale ja sama czarno to widze ;(
Dal jej antybiotyk z grupy enroflosycyn - pare miesiecy temu jak dostawala Enrobioflox to wyszla na prosta, nawet bolesnosc nerek wtedy ustapila. Teraz jednak nerki znowu sa bolesne i obawiam sie, ze przez ten Dexafort moze sie nie udac :( Poza tym zostala wczoraj nawodniona - dostala NaCl z niewielkim dodatkiem glukozy, aby ja troche odzywic, bo prawie nic nie je... No i dostala leki moczopedne. Niestety pierwsze siusiu bylo dopiero 4h po wizycie, co juz zle swiadczy o organizmie, a w 11h po wizycie jeszcze chodzila z gula wody pod lapa. Ogolnie byla wczoraj bardzo senna, zmeczona, nie reagowala na bodzce. Dzisiaj jest z tym jakby troche lepiej. Reaguje na swoje imie, wylizuje sos z jedzenia podstawionego pod nos, jakby probowala jesc - wczoraj nie chciala nawet patrzec na jedzenie, a raz miala nawet odruchy wymiotne, ktore ustapily jak jej odsunelam miske sprzed pyka.
Niestety...
Sara zalosnie maiuczy, zwlaszcza gdy sie ja sama zostawia w pokoju, nie wiem co to moze znaczyc? Moze ja cos boli? Dokladnie tak samo miauczy podczas wizyty u weterynarza, czy podczas jazdy samochodem.
A i jeszcze najwazniejsze, najsmutniejsze ;(
Wyniki badan...
Tylko nie piszie mi, ze kot umiera, bo ja to wiem, czuje to...
Od kilku dni placze i mysle co zrobic. Ale mysle, ze nie jest jeszcze w tak zlym stanie zeby ja uspic... Inna sprawa, ze nie wiem czy bede potrafila wydac na nia wyrok, chociaz sadze, ze gdy bedzie juz tak zle jak z Czarkiem przed rokiem to nie bede miala innego wyjscia...
Badania wyszly tragicznie, odbierajac je ryczalam jak dziecko, nie sadzilam, ze kot moze miec takie wyniki...
Dodam, ze kot nie byl calkem na czczo, bo domownicy pokarmili ja wolowinka na godzine przed wizyta u weta nie wiedzac, ze bedzie miala pobierana krew. Co wiecej nawadniana byla w pn, czyli na 2 dni przed badaniami, zwykle robilismy to tak ze jednego dnia nawadnialismy, a drugiego robilismy badania, aby zobaczyc ile daje nasze nawadnianie. To teraz moglismy zobaczyc jak szybko wzrasta mocznik...
A same wyniki sa straszne, nie wiedzialam, ze nadejdzie taki dzien, ze bedzie z nia az tak zle...
MOCZNIK 95,62mmol/l!!!!! (poprzednio 30,86)
KREATYNINA 10,32mg/dl!!!! (6,61)

WBC 22,8 10^3/mm^3 (8,4)
RBC 5,69 10^6/mm^3 (5,92)
Hemoglobina 7,9 g/dl (8,2)
Hematokryt 24,6 % (26,1)
Płytki 302 10^3/mm^3 (299)
MCV 43 nm^3 (44)
MCH 13,9 pg (13,8 )
MCHC 32,2 g/dl (31,4)

Czyli wszystko duzo gorsze niz bylo, z tego co widze ewidentna infekcja...
Trace nadzieje, bo widze, ze trace Sare...

Dzisiaj znowu wsiadam w taxi i jade z nia do weta prowadzacego... Z tymi tragicznymi wynikami i newsami odnosnie jej samopoczucia... I co mu powiem... - ze umiera?? A ja nie potrafie skazac jej na smierc ;( ;( ;(
Mozna powiedziec, ze sie dokocilam :) WARIACKIE SREBERKO RULEZZZ...

Frygus

 
Posty: 142
Od: Czw wrz 21, 2006 14:29
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 01, 2007 17:13

Dodam jeszcze ze w wynikach Sary z 2 pazdziernika 2006 kreatynina byla wyzsza od tej wczorajszej - wynosila wtedy 10,78 mg/dl
Mocznik mamy jednak rekordowo wysoki... Nie sadzilam, ze kot moze miec tak wysoki poziom mocznika... Przy poprzednich wynikach Sary lekarz, kiedy miala mocznik niewiele przekraczajacy 30 wet mowil nam, ze jego kot rekordzista mial mocznik w wysokosci 55 mmol/l...
Mozna powiedziec, ze sie dokocilam :) WARIACKIE SREBERKO RULEZZZ...

Frygus

 
Posty: 142
Od: Czw wrz 21, 2006 14:29
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 01, 2007 17:33

A ile razy dziennie ją nawadniasz? Bo wydawało mi się raz i według mnie to trochę mało. Ale jeżeli ciągle leczysz kotkę u Gubały, to on na pewno wie, co robi.
Trzymam kciuki, żeby sie udało.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 01, 2007 17:34 Sara

Bardzo,bardzo wsppłczuję i trzymam kciuki zeby antybiotyk zadziałal!

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Czw mar 01, 2007 17:41

Byla nawadniana raz na 2-3 dni. Przy takim nawadnianiu sie ustabilizowala, a jak wczesniej byla czesciej nawadniana to stan kota sie pogarszal, pewnie ze wzgledu na stres, ale tez na wieksze rozwodnienie krwi. Czeste nawadnianie wywolalo u Sary anemie, ktora od tamtej pory jej towarzyszy.
Wetem prowadzacym jest oczywiscie dr Gubala i szczerze mowie, ze nie znam lepszego weterynarza. Czasami bywa malomowny, ale coz... kazdy z nas ma lepsze i gorsze dni. A przeciez nie to sie liczy w diagnozie zwierzaka.
Mozna powiedziec, ze sie dokocilam :) WARIACKIE SREBERKO RULEZZZ...

Frygus

 
Posty: 142
Od: Czw wrz 21, 2006 14:29
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 01, 2007 17:43

Cały czas trzymamy kciuki za Sarcię.
Frygus, trzymaj się.

Edyta i Sebastian

 
Posty: 649
Od: Sob paź 28, 2006 21:36
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw mar 01, 2007 18:02

Frygus pisze:Byla nawadniana raz na 2-3 dni. Przy takim nawadnianiu sie ustabilizowala, a jak wczesniej byla czesciej nawadniana to stan kota sie pogarszal, pewnie ze wzgledu na stres, ale tez na wieksze rozwodnienie krwi. Czeste nawadnianie wywolalo u Sary anemie, ktora od tamtej pory jej towarzyszy.
Wetem prowadzacym jest oczywiscie dr Gubala i szczerze mowie, ze nie znam lepszego weterynarza. Czasami bywa malomowny, ale coz... kazdy z nas ma lepsze i gorsze dni. A przeciez nie to sie liczy w diagnozie zwierzaka.


Ja nie jestem specjalistką od ratowania nerkowców, ale przy wysokim moczniku kroplówki miały służyć wypłukaniu tego mocznika z kota. Takie intensywne nawadnianie trwało tydzień i przyniosło efekty. Ale pewnie co kot, to inne metody.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 01, 2007 18:10

Wiesz, moj kot jest specyficzny, bardzo nerwowy, niechetnie wspolpracujacy z wetem. Slynny juz w 3 lecznicach z tego jak sie wyrywa, jak drapie, gryzie i to nawet przy obecnych wynikach. Cyrki sa juz na widok kontenerka, ze nie wspomne tu o widoku strzykawki lub odglosie otwieranej szuflady... W zwiazku z tym przy nadmiarze stresu wyniki nerkowe ida w gore, wiec musimy starac sie ograniczac stres, a kazde uklucie to stres, ze nie wspomne o tym jak tragiczne wyniki miala po wenflonie, ktory mial sluzyc ograniczeniu stresu i klucia. Dlatego najczesciej mogla byc nawadniana co 2 dzien. A swoja droga po pol roku klucia... nie dziwie sie ze ma dosc i panikuje na widok igly i strzykawki.
Mozna powiedziec, ze sie dokocilam :) WARIACKIE SREBERKO RULEZZZ...

Frygus

 
Posty: 142
Od: Czw wrz 21, 2006 14:29
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 01, 2007 18:24

Frygus, tu jest ciekawy tekst po angielsku. Pani dr James jest nefrologiem zwierzęcym. Może znajdziesz tu coś ciekawego, co mogłoby pomóc Sarze. Dr James pisze o stosowaniu w takich przypadkach diurezy.

http://www.vetsites.vin.com/Kidney/VMIIN.HTML

lecture 2/3, Chronic Renal Failure

Trzymam za was kciuki!
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Czw mar 01, 2007 18:49

Frygus, bardzo mi przykro, że to się tak układa :cry:
Jeśli mogę pocieszyć - jeśli badania były robione niedługo po jedzeniu, szczególnie, jeśli jadła mięso, to mocznik ma prawo być bardzo wysoki.
Wiem, że nie aż tak wysoki, ale na pewno sporo wyższy niż na czczo.

No i ten steryd pewnie też miał ogromny wpływ na wyniki :cry: Nasza pani doktor jest chora i ja umieram ze strachu konsultując Gapcia u innego weta właśnie dlatego, że boję się, żeby mu nie dali czegoś, co może zaszkodzić :cry: Niestety, konowałów nie brakuje.

Trzymam za Sarę kciuki, trzymajcie się obie..

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Czw mar 01, 2007 18:55

Frygus - mocno za Was kciuki trzymamy
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 01, 2007 21:56

Kochani dziekujemy!!!

Ja juz sie dzisiaj dosc wyplakalam i teraz moge spokojnie relacjonowac co i jak, emocje mi juz troche opadly, a nadzieja powraca. Mam bojowy nastroj i nie zamierzam poddac sie bez walki.

Jestem po wizycie u weta. Sara przez cala droge tam i spowrotem miauczala strasznie, jakby chciala powiedziec, ze sie nie podda.
Wet oczywiscie zgodnie z moimi przewidywaniami stwierdzil, ze wyniki sa fatalne i trzeba szykowac sie na najgorsze. Potwierdzil moje przypuszczenia dotyczace ostrej infekcji, o czym wyraznie swiadcza wysokie leukocyty i stwierdzil, ze dajemy sobie tydzien na walke. Sara bedzie codziennie nawadniana, narazie bedzie dostawala jeszcze antybiotyk, oczywiscie lek moczopedny i po ok tygodniu zobaczymy jakie beda efekty. Tzn zrobimy jeszcze raz badania i zobaczymy co wyjdzie. Jak wskazniki pojda w gore to niestety bedziemy sie sklaniac ku najbardziej drastycznemu rozwiazaniu, bo nie ma sensu doprowadzac zwierzaka do agonalnego stanu. Ale mam nadzieje, ze bedzie zupelnie inaczej, ze wskazniki spadna. Zobaczymy.

Prosimy o kciuki!!! Ich nigdy za wiele, im wiecej tym wieksze szanse Sary na zycie!!!

A wiecie... wet stwierdzil, ze Sara ma erytrocyty niskie (fakt faktem, ma niskie) i dodal, ze to zle rokuje, a ja na to, ze miala juz duzo nizsze, a jednak udalo sie ja wyprowadzic na prosta. Wet spojrzal w komputer i nadziwic sie nie mogl, ze miala nawet erytrocyty na poziomie 4,4 chyba w listopadzie. Najlepszy dowod na to, ze cud sie zdarzaja.
Wiec modlimy sie o cud!!!

Daga - badania faktycznie byly po surowym miesku, wiec moze przez to parametry troche wyzsze...

Co do wetow konowalow to przyznam, ze myslalam, ze w ciagu pol roku wyczerpalam juz limit, a tu sie okazuje, ze nie... :/ Jak dobrze ze Kaska polecila mi swojego weta... Kasiu jeszcze raz dziekuje!!!

Tinka - dzieki za link, bede czytac do poduszki :)

A zapomnialam wspomniec, ze Sara interesuje sie jedzeniem, nawet troche juz zjadla, nalutko, ale zawsze to dobry znak, takze oby tak dalej...
Mozna powiedziec, ze sie dokocilam :) WARIACKIE SREBERKO RULEZZZ...

Frygus

 
Posty: 142
Od: Czw wrz 21, 2006 14:29
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 01, 2007 22:03

ObrazekObrazek
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw mar 01, 2007 22:12

Moc kciuków i ciepłych myśli płynie ode mnie i moich futrzaków do Was :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Trzymajcie się mocno...

gagatek

 
Posty: 1165
Od: Wto wrz 20, 2005 16:11
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 91 gości