Numedon pisze:Więc mam rozumieć, że wg. was Fisza tak dla zabawy wzięła i podsunęła kotu kotke żeby sobie dla zabawy ją zbrzuchacił?
Na przykład. Przecież chciała, aby kotka miała kociaki, nie wiadomo po co.
Ciekawe, doprawdy. Ludzie też mają instynkt, a że nie korzystają z aborcji to świadczy o tym, ze są o wiele mądrzejsze od człowieka pod tym względem [je! teraz mnie zlinczują xD]
Istnieje coś takiego jak kastracja aborcyjna. Popieram.
Powiem tak: klasyczny przykład biadolenia nad problemem!! "Trzeba było wysterylizować! Trzeba było pilnować! Kotka mogła umrzeć!" Fakty: kotka nie była wysterylizowana, przeżyła ciąże i poród i urodziła kociaki. Koniec z mówieniem co moznabyło zrobić, a zacznijcie myśleć co zrobić, aby kociaki dom miały.
Przecież mają- u właścicielki swojej NIEszczęśliwej mamusi, więc w czym problem? Poza tym chodzi mi teraz o to, aby ta sytuacja więcej się nie powtórzyła.
Jak chcecie robić za kocie mamy-spoko! Bierzcie je, sterylizujcie i trzymajcie, żeby nie stała sie im krzywda. Znam Fisze i wiem, że ona zna sie na kotach. 2 które od niej mam są zdrowe i kochane [a że broją to każdy kociak ;P] i popieram to co robi [ w sensie starania o dom].
A ja NIE popieram- bo koty to nie zabawki, i jak nawarzyła piwa, to niech je pije! A jak ją brzuch rozboli, to następnym razem przed warzeniem pomyśli. I to, że zna się na kotach, to 1 sprawa, druga- świadomie im zaszkodziła.
może się mylę, ale po stylu wypowiedzi wnioskuję, że masz lat o kilka mniej ode mnie- czyżby nasza autorka dzieciakom koty wydawała? Oj, niedobrze...
mam też nadzieję, że z powodów oczywistych swoim kociakom rozmnażać się NIE pozwolisz
Kocham zwierzęta, chce żeby były happy, ale weźcie pod uwage stres, nerwy i całą reszte związaną operacją sterylizacji. "Chwile pocierpią i będzie spokój na lata"- pewnie tak odpowiecie. Pytanie: czyli mają cierpieć mocno wtedy kiedy my chcemy, a potem niech se żyją. Tego zabiegu nie cifnie sie, a nie wiemy czy kotu na pewno to sie spodoba.
Powiem tak- choruję na zaburzenia hormonalne związane z systemem rozrodczym. Ból nie do wytrzymania, najgorszemu wrogowi go nie życzę. Poza tym kastracja nie tylko zapobiega rozmnażaniu, ale także np. ropomaciczu, na które chorują coraz młodsze kotki, zapraszam do lektury forum. Poza tym skoro kochasz zwierzęta, to dlaczego popierasz rozmnażanie typu autorki tematu? Nie rusza Cię film z mojego podpisu? Dziwne. I smutne. I myślę, że tym bezdomnym kotom, czy schroniskowcom, ich życie na pewno się NIE podoba...
ALe odbiegamy od tematu: ludziska dobre!! Weźcie kotki przygarnijcie ^^
pozdrawiam, współprowadząca ośrodek adopcyjny.
Przyganiał kocioł garnkowi...
Nie oceniajcie ludzi po 1 poście na forum
Nie decydujcie o zyciu innych zwierząt,
Czyniąc tak jesteście niewiele lepsi od tych co je skrzywdzili.
TAKA PRAWDA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ja nie oceniam ludzi, tylko ich wypowiedzi bądź postępowanie- wbrew temu, co można by sądzić, jestem bardzo tolerancyjną osobą. Niestety, jest tak, że
człowiek udomowił koty i człowiek jest za nie odpowiedzialny- także za to, aby nie cierpiały. A to, co zrobiła Fiszka- może z niewiedzy, może celowo- jest skazywaniem na cierpienie. i nie krzycz, bo ja też to umiem, co udowodniłam pewnie nie raz.
Gwiazdeczko, film z linku mam w podpisie. Wiele widziałam, uwielbiam horrory

ale ten film naprawdę mnie poruszył. Jeśli kimś NIE wstrząsnął- albo za dużo filmów w stylu "Teksańska masakra..." albo za mało empatii...
Po prostu znam Fisze i ją Szanuje i nie pozwole, żeby ktoś z Warszawy czy skądinąd twierdził że sie znęca nad swoją kotką i jej młodymi.
mogę to napisać innymi słowami, ale sens pozostaje ten sam. tak, jestem z Warszawy, z czego jestem dumna (tak na marginesie- tą częścią wypowiedzi nie zamierzam nikogo urazić).
Tak, rozmnażanie kotów w stylu Fiszki JEST ZNĘCANIEM SIĘ NAD ZWIERZĘTAMI. Po czterokroć, po stokroć! Bronienie takich osób jest przejawem miłości do zwierząt? Wątpię.
Powtarzam: ktoś chce być kocią mamą- wpożo!! Ale uszanujcie też wybór, że ktoś nie chce za nią robić!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Po pierwsze: Fiszka mogła do ciąży kotki nie dopuścić. Mogła?
Po drugie: Ciąża u kotki trwa 9 tygodni- mogła wykonać kastrację aborcyjną.
Po trzecie: Miot można uśpić zaraz po urodzeniu.
a po czwarte: Najpierw pomyśleć- potem zrobić. Prosta zasada.
po piąte i ostatnie: jak pisałam, każdy popełnia błędy. Sztuką jest się do nich przyznać i wyciągnąć wnioski. Mam nadzieję, iż fakt, że kociakom nie tak łatwo znaleźć domy, nauczy Fiszkę, aby więcej kotki nie rozmnażać.
I wstyd, że ja- osoba posługująca się na co dzień głównie językiem obcym, choć będąca Polką- piszę po polsku dużo lepiej i poprawniej niż Ty. Ja się w sumie nie mam czym chwalić- poprawnie pisać w ojczystym języku to przyzwoitość, a Tobie radzę się natychmiast zacząć wstydzić albo pracować nad tym- polecam to drugie.
Doceniam to, że przeprosiłeś, przeprosiny przyjmuję, aczkolwiek przypominam, że forum jest miejscem, gdzie można edytować to, co się napisało bądź nawet w trakcie pisania jeszcze raz przemyśleć swoją wypowiedź i przeczytać przed wysłaniem

. To w sprawie tonu, stylu itp.
Co do reszty-
zależy nam, abyście oboje z Fiszką zrozumieli, dlaczego a) warto kastrować koty i b) rozmnażanie kotów jest złe (pomijam kwestie rodowodowych). Te kociaki już są i się raczej nie zdematerializują, ale pojawieniu się następnych można zapobiec, wiadomo jak, do czego namawiam. Niestety mam to do siebie, że jak ktoś tak jak to napisałam w podpisie- nie widzi nic złego w rozmnażaniu kundelków i dachowców i uparcie broni swojego stanowiska, szczególnie w bezczelny sposób- pokazuję "drugą Agę" - wredną, ostrą, bezkompromisową i baaaardzo nieprzyjemną. I Twoja koleżanka niestety tego doświadczyła. Przykro mi.
jeśli chodzi o kwestię moich jajników, jajowodów czy o co tam chodziło- myślę, że już zrozumiałeś, że porównywanie kotki do kobiety niczemu nie służy, o moich planach rozrodczych względem własnej osoby możesz przeczytać na KŁ - oczywiście zachęcam.
Reasumując- mam nadzieję, że są to ostatnie kociaki z "własnego chowu" w domu Fiszki, że Twoje koty także rodzicami nie zostaną, i że- mówiąc kolokwialnie- DOTARŁO

Pozdrawiam również.