=^..^= Takeshi i dziewczynki... niespodzianki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 27, 2007 7:32

Akineko, ja karmy dla Leośka zamawiałam w Krakvecie. Wybór jest duży a i ceny wydają mi się być przystępne.

Karmy dla kotów ze schorzeniem dróg moczowych moczowych
suche :arrow: http://www.krakvet.pl/index.php?cPath=2 ... 87_290_302
w puszkach :arrow: http://www.krakvet.pl/index.php?cPath=2 ... 88_310_319

Zerknij sobie :)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Sob sty 27, 2007 12:58

Ais dzięki :D
Takeshi nie chce się przekonać do suchego.
Ale parę chrupek Troweta z chęcią bym wzięła - może ten smak mu podejdzie?
Dostaliśmy próbkę Hills'a c/d (s/d chyba w próbkach nie ma), ale popatrzył ze zdziwieniem tylko 8O
Zastanawiam się, czy nie smarować chrupek puszką i nie dawać mu po jednej - może się skusi. Ze zwykłymi to nie skutkowało - może tym razem się uda?
Z drugiej strony jest to wygodne, bo nie muszę dziewczynkom zabierać jedzenia. Stoi non-stop i mam pewność, że mały im nie będzie podjadał.

Mokkuniu dzięki za linki :D
Faktycznie w Krakvecie wybór jest zacny i ceny też niższe niż gdzie indziej 8)
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Sob sty 27, 2007 13:01

Takeshi... Ty i tak wyrozniasz sie z babinca ;) wiec nie musisz robic z siebie krysztalowego chlopaka :twisted:
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 27, 2007 13:30

Tia, chęcią do zabawy na pewno, a i inteligencją to on się wyróżnia :wink: :lol:
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Nie lut 11, 2007 1:50

Długo znowu nie pisałam. :oops:
Takeshi młuci Hilsa i ma się dobrze. :D
Zwędził mi co prawda kawałek pieczonego mięsa od mamy z kanapki, ale mam nadzieję, że taki jednorazowy wybryk nie zaszkodzi bardzo diecie.

Miałam za to "przygodę" z Irenką :roll:
W poniedziałek wróciłam do domu dosyć późno, a ona ma limo takie że strach :strach: Zakropliłam Tiacil, bo nie miałam akurat zwykłej gentamycyny.
We wtorek udaliśmy się do weta - dostała zastrzyki przeciwzapalne i antybiotyk, Biodacynę do zakraplania.... i tak co dziennie.
Dzisiaj już dużo lepiej. Opuchlizna zmalała, od jutra już bez kłucia - Eurobioflox w tabletkach.
W czwartek kontrola.
Ostatnio edytowano Nie lut 11, 2007 14:08 przez Akineko, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Nie lut 11, 2007 2:36

I jeszcze jedno.
Co ja mam zrobić z Kalinką?!
Mamy od czasu do czasu gości - mała się ich boi - ośmiela się przy zabawie sznurówką - szleje :D
Poza tym nie daje się dotknąć osobom których nie zna. Ucieka. :(
W stosunku do mnie jest niesamowicie przylepna. Wykorzystuje każdy moment by wejść na kolana - wystarczy ze na nią spojrzę, a już przybiega.
Bardzo zżyła się z moimi kotami, szczególnie z Takshim.
Co ja mam z nią zrobić?! Szukać jej nowego domu? Narażać na stres związany z przenosinami?
Liczyć na to, że z czasem się przyzwyczai?
Chyba nie nadaję się na dom tymczasowy :( Nie umiem oddawać pewnego typu kotów.
Myślałam o tym ostatnio dużo: Takeshi gdyby gdzieś trafił - kot z problemami - czy nowy dom dostrzegł by wszystko w porę? Martwię się o każdego kota którego oddałam.
Dzwoniłam dziś do domu Klonika - na szczęście wszystko jest ok.
Zaadoptował się, Państwo nie martwią się jego wybrykami, starsza kotka go zaakceptowała. :)
Jest taki moment: oddaję komuś kota. Wtedy ta osoba jest za niego odpowiedzialna i tu się kończy wszystko, bo to już nie jest mój kot.
To jest CZYJŚ kot, a nie mój pod czyjąś opieką.
To nie jest już mój kot - tylko czyjś - czy dom jet odpowiedni?
Na ile mam prawo się wtrącać? Przecież go oddałam....
Kalinka...
Czy będę potrafiła znieść brak kontaktu ze strony nowego domu?
Koteczka tak ufna w stosunku do mnie - czy to nie będzie tak ja ta kobieta która przyniosła na wystawę Festusia? On też jej ufał (pomijam tu czy ona dbała o niego - on mocno przeżył rozstanie) :(
Nie wiem, nie wiem :(
Nie umiem zdecydować patrząc na to jej uśmiechnięte pysio, kiedy leci do mnie z ufnością.
Jak jej powiedzieć, że tan świat, tak różny od tego który znała i do którego przyzwyczajałam ją parę miesięcy nie jest jej światem?!
Że ci nowi będą ją też kochali?! Jaką mam gwarancję, że będą ja zawsze kochali?
:(
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Nie lut 11, 2007 10:41

A ja właśnie wczoraj idąc spaćź pomyślałam że musze wygrzebaćwasz watek i zapytaćjak tam kryształowy chlopak :)

Dobrze że dobrze :)


Co do Kalinki - współczuję dylematów, poza problemami Pędzla i zakazem pani doktor to jest kolejny powód dla któego ja nie bywam domem tymczasowym. Nie potrafiłabym oddać kota, z którym się zżyłam, obcym ludziom :(
Ale przecież tyle kotów znajduje wspaniałe domy - ja myslę, Akineko, że jesli zgłosi się TEN Dom, to będziesz wiedziała :)

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Czw lut 15, 2007 18:30

Akineko, serducho Ci podpowie. Jeśli pojawi się TEN domek, będziesz wiedziała, że możesz mu oddać Kalinkę, nie będziesz miała wątpliwości. Trudno jest oddawać kota, który spędził u nas dużo czasu, o którego walczyliśmy, leczyliśmy, pokochaliśmy. Kota, który nas kocha i jest wdzięczny za wszystko. Ale pomyśl tak: jeśli znajdzie się TEN cudny domek i będziesz wiedziała, że Kalince będzie w nim lepiej niż u Ciebie to nic tylko podpisywać umowę :)
Ja kiedyś myślałam, że żadnemu kotu nie będzie nigdzie lepiej niż u mnie. Myliłam się... Przekonałam się o tym na samym początku oddając Pico czy Sylwka. Wiem, że mają lepiej niż mieliby u mnie :) I wtedy wiem, że to była udana adopcja.
Trzymam kciuki :ok:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pt lut 16, 2007 19:19

Wiem, że Kalince może w nowym domku by było lepiej:
u mnie są jeszcze 4 koty do głaskania i nie mogę jej poświęcac tyle czasu ile by chciała.
A namolna jest :twisted: Zjeść nie można nawet w spokoju ;) w czasie obiadu kolana zarezerwowane są dla Lucynki, a mała kręci się, podchodzi to z jednej, to z drugiej strony... dziuga, sznurówkę do zabawy przynosi :roll:
Rano to samo. Siadam na chwilę - ona już na kolach, no butów nawet założyc nie można w spokoju. 8O
Mruczy jak traktor.
Co dziwne dziewczynki pozwalają jej na więcej niż Takeshiemu: nawet leżeć może przy nich.
No ja nie wiem - moze w końcu powinnam jej zalożyć wątek na kociarni? :oops: bo taki forumowy dom to mi się dla nie marzy :oops:
Co do charakterku Kalinki - czytam wątek Różyczki-strachulca i jestem nią zachwycona 8) Koteczka pieknie się zaaklimatyzowała :D

A tak ogólnie to u nas spokojnie i błogo :)
Irence oczko tylko troszkę łzawi jeszcze - cała opuchlizna zeszła ładnie :)
Takeshi siusia różnie, ale dietę trzyma ;) I zaczął porządne porcje wreszcie zjadać, może trochę utyje w końcu, bo bardzo smukły jest :lol:
Jedyna czarna chmura, to to że jutro do pracy muszę przyjść :twisted:
A, i jest jeszcze jedna: komp mi w domu padł :?
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pon lut 26, 2007 13:36

Co słychać u dziewczynek i jednego rodzynka??
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw mar 01, 2007 12:42

Przez tydzień byłam na zwolnieniu lekarskim. Niestety komp domowy nie zmartwychwstał, więc dostępu do netu nie miałam :(

Kotulce wesołe i zadowolone, że tyle czasu moglam z nimi spędzić :)
Dzisiaj rano oprotestowały moją wcześniejszą pobudkę kładąc się na mnie pokotem i uniemożliwiając ruszenie czymkolwiek ;)
Ale cóż - trzeba niestety było się w końcu wygrzebać i iść do pracy...

Kalinka utyka na lewą tylnią łapkę :( - macałam, nie jest bolesna. :roll:
W sobotę rano wizyta u weta: szczepionko małej i przy okazji zobaczymy co z łapką.
Bubinkę czeka okresowe badanie krwi i sioo.
I nadszedł czas na łapanie Takeshiowego sioo do kontroli 8)
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Czw mar 01, 2007 13:52

Ewa, mam nadzieję, że już jestaś całkliem zdrowa.

Potrzymam kciuki za siusianie Takeshiego i Bubinki :ok: i łapkę Kalinki :ok:.
Mam nadzieję, że kotuchy nie wpadną w jakąś depresję z powodu nieobecności Mamusi ;).
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw mar 01, 2007 14:15

Kciuki za siooo :) i za łapke też.

Pędzel pytał, czy jest szansa, jak wam komp powstanie, na jakąś małą tyciunią rozkładóweczkę Bubinki.... bo mówi że jej dawno nie widział :)


I pełnego wyzdrowienia życzę imienniczce i współtowarzyszce choroby ;)

Ais

Avatar użytkownika
 
Posty: 2775
Od: Nie sty 08, 2006 10:45
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Czw mar 01, 2007 14:58

Kalinka siedzi u was juz długo. Zżyła sie z kotami i z wami, traktuje was jak swoje stado. Nowy dom to nowy stres. I nie ma na to mądrych, kotka dostała szansę na lepszy start w życiu, a to Akineko jest bardzo ważne, ale nie od ciebie będą zależeć jej dalsze losy. Bo nawet w najlepszym domu moga zajść zmiany które dotkną Kalinkę.
Już najwyższy czas żeby zamieszkała w nowy domu i przyzwyczaiła do siebie nowych ludzi. Tak myślę.
Leysi i Dyzio za TM :(

Dyzio

 
Posty: 1042
Od: Czw maja 19, 2005 22:23
Lokalizacja: Warszawa - Wola

Post » Pt mar 02, 2007 12:24

Dziękuję, jestem już prawie jak nowa ;) :D

Kotuchy w depresję mam nadzieję, że nie wpadną ;) co rano powtarzają manewr pokotu :lol:

Dzięki za kciuki :D
Musze dokupić jeszcze pojemniczek na sioo, bo tylko jeden w domu zlokalizowałam :roll:
No i nie wiem jak przebiegnie transport, bo mam tylko jeden kontener - duży, ale jeden.
Mam nadzieję, że dziewczyny się jakoś poukładają w środku i nie będą sobie pyskować ;)

Ais, ja cały czas jestem bez aparatu, :( nawet komórka z aparatem mi zdechła.
Hm... może od brata znowu pożyczę, bo zdjęć potfforom dawno nie robiłam :oops:
Łoj, Ais, Tyś też Ewa? Ale fajnie :) A zodiakalne co? pozwolę sobie spytać, bo ja bysio, a z chińskiego świnia ;)
I zrdrówka życzę :D


Dyziu, masz rację. Tylko tak trudno jest zdecydować się na oddanie Kalinki po tak długim czasie. :roll:
Z Wrzoską (Tantrą) miałam podobnie, tyle, że była krócej, ale to jest mój ideał kota :oops: i jakoś przeżyłam. Ona też ;)
Zobaczymy – co ma być to będzie.
Obrazek

Akineko

 
Posty: 2317
Od: Pt wrz 23, 2005 10:20
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 70 gości