Uśpiłem Kotkę:-(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 22, 2007 9:31

Beliowen pisze:Wiesz, ludzie popełniają błędy.
Dobrze jeśli się na nich uczą.
Nikt przecież nie napisał że nic się nie stało, wręcz przeciwnie.
Tylko że to co się stało ma swój dalszy ciąg.

Zgadzam się z tym, co napisałaś.
Ed, w pierwszym poście piszesz "maluchy bezpieczne". Dalej, że powiedziałeś dzieciom, że koteczka była chora, ale chyba Ci nie uwierzyły.
Wywioskowałam z tego, że dzieci są małe (poniżej 6 lat), a nie uwierzyły na zasadzie przeczucia, że "coś jest nie tak".
Potem napisałeś, że wiek dzieci to 7 i 14 lat. W jaki sposób dzieci w tym wieku miałyby Ci uwierzyć, że Zosia była chora, skoro nie zauważyły żadnych objawów choroby?
Powinieneś z nimi o tym porozmawiać. Nie wiem, jak i kiedy, mogę tylko podzielić się swoim smutnym doświadczeniem. Dziecka, nie rodzica.
Kiedy miałam 10 lat, mama odebrała mi ukochanego psa. Nie kazała go uśpić, tylko oddała go dziadkom. Powód - gosposia, przyjęta "dla dobra dziecka", nie chciała pracować w domu z psem. Jej zdanie przeważyło moje uczucia. Okoliczności łagodzące: rodzice spędzali całe dnie w pracy, wracali zmęczeni, ja siedziałam w domu sama, dziadkowie przecież mieszkali kilka kroków od nas, po drugiej stronie ulicy.
Skutek - Pucek zginął pod kołami samochodu.
Miał tylko 2 lata.
Nigdy nie zdołałam tego zapomnieć.
Czy wybaczyłam mamie? Tak, jako dorosła osoba. Ze względu na dobre intencje.
Mama próbowała mnie wtedy jakoś pocieszyć, ale nigdy nie uznała swojego udziału w tej tragedii. Zrzuciła winę na dziadków, że nie utrzymali psa w ogrodzie. A on przecież wymykał się do mnie! Brakowało mi wtedy jej przyznania się do błędu, przeprosin i usprawiedliwienia. Tak, tego też, bo przecież kochałam mamę i chciałam ją usprawiedliwić.
Chciałam usłyszeć: "Podjęłam błędną decyzję, nie przypuszczałam, że tak to się skończy", "Miałam za dużo obowiązków", "Nie poradziłam sobie z sytuacją", "Popełniłam błąd, wybacz mi" itd., itp. Chciałam to usłyszeć kiedykolwiek, ale się nie doczekałam. A właśnie przepraszając stwarzamy komuś okazję do wybaczenia.
Niedawno rodzice się przeprowadzali. Zabierając resztę swoich rzeczy, znalazłam obrożę Pucka, którą wiele lat temu tak pieczołowicie zapakowałam.
Pamiętam, jaki cudowny był mój pies i jak wspaniale się razem bawiliśmy, ale jeszcze lepiej pamiętam, jak zginął i co wtedy czułam, chociaż minęło już naprawdę wiele lat.

Nie wiem, czyim kotem była Zosia w Waszym domu. Nie wiem, czy spytałeś dzieci o zdanie, czy wolą pogryzione uszy + kota czy spokój + brak kota. Mnie nikt nie spytał, czy wolę po przyjściu ze szkoły kanapkę + zabawę z psem czy obiad z 2 dań + pustkę.
Koniecznie porozmawiaj z dziećmi i przyznaj się do błędu. Inaczej będzie to ciągle niezakończona sprawa. Uważam, że miałam (i mam) naprawdę dobrych rodziców. Ale każdy czasem nie sprosta sytuacji, zwłaszcza że na rodziców nikt się nie kształci. Czasem się wydaje że potrzeby materialne dziecka są ważniejsze od psychicznych.
Przepraszam za OT, ale musiałam to napisać, bo sytuacja wydaje mi się podobna. Mam nadzieję, że dogadasz się z rodziną.
Oczywiście decyzja należy do Ciebie.

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw lut 22, 2007 9:44

Ed, pisząc swój ostatni post nie widziałam Twojego ostatniego (napisanie zajęło mi trochę czasu).

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw lut 22, 2007 10:00

"Nie wiem, czy spytałeś dzieci o zdanie, czy wolą pogryzione uszy + kota czy spokój + brak kota. Mnie nikt nie spytał, czy wolę po przyjściu ze szkoły kanapkę + zabawę z psem czy obiad z 2 dań + pustkę. "



Niestety nie zapytałem. To był cały ciąg głupich błędów w moim wykonaniu. Widzę w oczach dzieci niemoc, pytanie "dla czego", "czy to było konieczne?".
Jeszcze długo będzie to nas bolało. Wciąż nie wierzę że byłem tak głupi.

ed

 
Posty: 12
Od: Wto lut 20, 2007 14:38

Post » Czw lut 22, 2007 10:10

Ed, jesteś na dobrej drodze, ale moim zdaniem powinieneś się na razie wstrzymać się z adopcją kotka. Dzieci muszą uświadomić sobie, że zwierzę to nie zabawka - jedną się wyrzuca, drugą kupuje. Ty to chyba już wiesz... No, chyba że Ci jakaś kocia bieda sama wlezie do mieszkania....

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 22, 2007 10:41

Bungo pisze:Ed, jesteś na dobrej drodze, ale moim zdaniem powinieneś się na razie wstrzymać się z adopcją kotka. Dzieci muszą uświadomić sobie, że zwierzę to nie zabawka - jedną się wyrzuca, drugą kupuje. Ty to chyba już wiesz... No, chyba że Ci jakaś kocia bieda sama wlezie do mieszkania....


Zgadzam się z tym ,ale bardzo wzruszył mnie post Eda :cry:
Szkoda mi dzieci ,mam dzieci mniej wiecej w takim wieku i wiem jak teraz bardzo muszą to przeżywać :(
Myślę ,że dom Eda może nie odrazu ale będzie dobrym domkiem,gdyż wiele zrozumiał i dzieci.
Po przeczytaniu pierwszego postu Eda nigdy bym mu nie dała kota ale teraz myślę inaczej.
Ed wiem ,że przygarniecie kota wcześniej czy później ale mam dwie prośby przygotujcie się a przedewszystkim dzieci jak traktować kota,a druga prośba przygarnijcie kota ze schroniska lub fundacji czy innego bezdomniaczka ,oby nie z domowych rozmnażalni i pseudohodowli.
Pytaj na forum tutaj wszyscy Ci pomogą nie podejmuj już pochopnych decyzji.

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw lut 22, 2007 11:14

Czytam i ryczę........ Sprawa Eda i wszystkie inne tu przytaczane.

Chilli, to nie tak. Nikt nie usprawiedliwia Eda i nie poklepuje go ze zrozumieniem.
Jednak niezwykle rzadko zdarza się taka postawa, pełnego i szczerego uznania swojego błędu, nie skrywanych wyrzutów sumienia i przyjęcia w pokorze wszystkich zarzutów wobec własnej osoby.
Nie można tego odrzucić, odwrócić się od niego. Kotce już nie pomożemy, teraz Ed potrzebuje pomocy i chodzi o to by z nami pozostał.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw lut 22, 2007 11:19

Prakseda pisze:Czytam i ryczę........ Sprawa Eda i wszystkie inne tu przytaczane.

Chilli, to nie tak. Nikt nie usprawiedliwia Eda i nie poklepuje go ze zrozumieniem.
Jednak niezwykle rzadko zdarza się taka postawa, pełnego i szczerego uznania swojego błędu, nie skrywanych wyrzutów sumienia i przyjęcia w pokorze wszystkich zarzutów wobec własnej osoby.
Nie można tego odrzucić, odwrócić się od niego. Kotce już nie pomożemy, teraz Ed potrzebuje pomocy i chodzi o to by z nami pozostał.


Bardzo dobrze to ujełaś ,mam takie same odczucia.

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw lut 22, 2007 11:27

Ed przeczytałam twój wątek bardzo uważnie. Niezwykle mnie poruszył. Myślę, że jesteś mądrym i dobrym człowiekiem choć powodowany lękiem o dzieci popełniłeś duży błąd ( ja sama z lęku o dzieci czasem robię różne głupstwa).
Pomimo tego, że zabiłeś Zosię stać Cię było na to, żeby się skonfrontować z trudną dla ciebie prawdą. Przygotowuję się do adopcji dorosłej kotki(wątek "mój pierwszy kot") i min dzięki temu wątkowi utwierdzam się w przekonaniu że to musi być adopcja na dobre i na złe. Myślę, że osób które rozważają wzięcie kota i dzięki forum uczą się odpowiedzialnej postawy jest więcej. Dlatego - choć może kogoś zaboli to co napiszę - chcę wierzyć, że Zosia nie umarła na darmo(choć oczywiście lepiej żeby żyła). Zamierzam poprosić swojego 11 - letniego syna żeby przeczytał ten wątek, bo uczy (paradoksalnie) szacunku dla kociego życia. Pozdrawiam wszystkich.

agnieszkaanna

 
Posty: 112
Od: Sob lut 17, 2007 20:53
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Czw lut 22, 2007 11:47

Chili - po pierwsze ed został, nie obruszył sie na "bandę kociarzy, którzy mają w doopie dobro jego dzieci i przedkładają je nad dobro kota", jak robi to większość jednorazowo zaforumowanych, obrażających się za krytykę, że karmią whiskasem albo że wypuszczają kota, choć mieszkają przy drodze szybkiego ruchu i mają już trzeciego w ciągu pół roku - nie zostają by wysłuchać rad albo podyskutować, a ucierpi na tym ich kot...

po drugie - dobrze ed, że zostałeś, zwłaszcza po pierwszej fali krytyki, ja sama nie wpisywałam nic pierwszego dnia, bo wolałam policzyć do dziesięciu, okazało się, że do dziesięciu to za mało, więc liczyłam do stu, a to co chciałam powiedzieć w pierwszym odruchu nie należy ani do obyczajnych ani do poradniczych ...

po trzecie - mądre budowanie swojego domu/rodziny to nauka szacunku dla wszystkich jego członków, zauważyłeś już, że kotka była czymś więcej niż tylko elementem wystroju albo pupilem-przytulakiem dla dzieci, tutaj na Forum są ludzie, którzy znają wartość życia, wiedzą, że za to co oswoiłeś jesteś odpowiedzialny, jeśli koci organizm wymaga innego żywienia niż ludzki - to nie dają mu resztek z własnych talerzy, jeśli zauważyli zmiany w zachowaniu kota - to zabierają go do weta, jesli kot jest chory - to go leczą, także przypadki beznadziejne, także koty kalekie - na tym polega szacunek dla innych, szacunek dla życia: a procentuje to między ludźmi...

nie wypowiadam się jako autorytet moralny, sama mam za uszami krzywdę, która komuś kiedyś wyrządziłam, bardzo wielką i musiałam dorosnąć, żeby to zrozumieć, i nie mogę przestać się wstydzić, i nie możę przestać boleć, a nie można już tego naprawić...
Obrazek

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

Post » Czw lut 22, 2007 12:00

Podpisuję się czterema łapami pod ostatnimi postami. I aż się dziwuję, że tyle osób myśli podobnie. Dobrze się stało, że Eda z forum nie wygryzło, może zostanie z nami i zrobi coś dobrego. Jeszcze jeden kociarz i to męski to cenny nabytek.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 22, 2007 12:10

Bungo pisze:Podpisuję się czterema łapami pod ostatnimi postami. I aż się dziwuję, że tyle osób myśli podobnie. Dobrze się stało, że Eda z forum nie wygryzło, może zostanie z nami i zrobi coś dobrego. Jeszcze jeden kociarz i to męski to cenny nabytek.


Dokładnie,też tak myślę.
I nawet się z tym zgadzam ,że śmierć Zosi nie była na darmo ,chociaż boli :cry:
Po raz kolejny widać jak koty wpływają na nasze życie nawet po śmierci.
Już ryczę :cry:

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw lut 22, 2007 13:00

Bardzo mi przykro, ze tak jest, ale ja nie rycze...
Siedze i zastanawiam sie wlasnie jak latwo manipulowac emocjami ludzi w necie.
Nie wierze w prawdziwosc slow Eda, ze placze, ze jest mu przykro... nie wierze w nagle zmiany ludzi na tyle okrutnych, zeby zabijac zwierzatko, ktore jest z nimi przez cale dwa lata.

Wiem, ze to nie jest popularne, ale po prostu takie moje zdanie. Nie mam ochoty zaczynac linczu.

Chilli

 
Posty: 3020
Od: Wto mar 08, 2005 15:00
Lokalizacja: Deutschland:)

Post » Czw lut 22, 2007 13:14

Wczoraj bardzo przeżyłam śmierć obcego mi kota. Nie wyobrażam sobie jak mogłabym uśpić kota, którego mam nawet gdyby ze mna był miesiac, nie byłabym w stanie. Nie wierze w to co Ed pisze, najpierw pozbawia życia zwierzę, które jest częścia jego rodziny, a później żałuje? Przecież to nie jest chyba łatwa decyzja. Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Ed napisał to na forum publicznym, więc powinien liczyć się też z potępieniem, nawet ostrym, z powodu tego co zrobił.
Kto dosiadł konia ten dosiadł wiatr...

pati23

 
Posty: 239
Od: Wto lis 15, 2005 12:18
Lokalizacja: wawa

Post » Czw lut 22, 2007 13:17

Chilli nie chce linczować :wink:
Ale nie mam podstawy ,aby nie wirzyć Ediemu, gdyby był obojętny zlekceważył by temat i cieszył się ,że pozbył sie kłopotu.
Zalogował się tutaj bo szukał wsparcia,często ludzie pod wpływem emocji robią różne złe rzeczy ale nie znaczy ,że są źli i trzeba ich przekreślić.
Nikt z nas nie popiera jego zachowania .
Wątek ten jest bardzo pouczający pod każdym względem i widzię że chociaż bardzo kochamy koty potrafimy spojrzeć na człowieka w inny sposób.
Nasza rola jest tutaj duża ,gdyż odwrócenie się od autora wątku,może nieść za sobą inne konsekwenkcje.

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw lut 22, 2007 13:23

Chilli pisze:Bardzo mi przykro, ze tak jest, ale ja nie rycze...

Nie no, ja też nie ryczę ;)
bo w sumie nie bardzo jest nad czym, ale.

Nie ma podstaw żeby nie wierzyć
bo przecież wątpliwości co do tego o się stało są już w pierwszym poście, one się nie pojawiły w trakcie pisania na forum, tylko autor już z nimi przyszedł.
Trochę racji masz - chcąc wierzyć że uznanie błędu i żal jest prawdą, wierzymy
tyle że nie znamy autora na tyle żeby wykluczyć szczerość uczuć...

Dla mnie i tak nadrzędnym problemem jest nie tyle czyn jako taki
ile jego konsekwencje z całą oprawą
zwłaszcza dla dzieci i z ich punktu widzenia...
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, misiulka i 217 gości