Mówisz i masz
Intuicja dobrze mi podpowiadała, zeby brac małą. Zrobiłyśmy sobie dziś spacer do weta - Wuzetka też z nami poszła - ale niestety, wet dziś poinformował kartką na drzwiach, ze dziś akurat nie przyjmuje. Dobrze, ze jest blisko. Choć przyznam, ze następnym razem nie idę sama - Wuzetka utyła i na pewno nie waży już 1,6 tylko chyba ze 6 kg
A Karmelka - noc spokojnie, choć ani papu nie ruszone, ani kuweta. Rano dwa razy miaukneła do TZ na dzień dobry (4:30

) i potem była grzeczniutko. Jak wkładam rękę do klatki to nie omieszka przypomnieć, że jest straaaasznie dzikim kotkiem, po czym djae sie wyciagnąc z klatki. Jak szliśmy do weta, Karmelka ubrała się w szeleczki, aby nie nawiać w gabinecie (Wuzetka zawsze zwiedza półki z lekami u wetki

). Jak wrócilismy, pozostała w szeleczkach. Posadziłam ja na stole razem z maluchami, bo tam dostają jeść (Pętelka i Guzik wyjadają małym chrupki). Na poczatku stwierdziła, ze nic nie ruszy, ale kiedy zobaczyła, jak mała Wuzetka leży z głową w misce i się opycha i mlaska i w ogóle, to skusiła sie na kilka. Potem wsadziłam ja do najwyższej budki i tak tam teraz siedzi. Juz chyba ze dwie godziny. Trochę przysypia, a trochę patrzy, co robi reszta ogonków - w ogóle sie nie stresuje kotami, to raczej człowieki jej przeszkadzaja

Ale będzie dobrze. Nie moze być inaczej
