sprawy maja się tak, że od poniedziałku mamy w domu dwa "czajniki";

- rudy czajnik- siła spokoju siedzi sobie w progu łazienki i pilnie, ale dostojnie obserwuje czarnego czajnika, który ciągle poszukuje dogodnego miejsca w przedpokoju z najlepszym widokiem na rudzielca
od czasu do czasu przy większym zbliżeniu się osobników (najmniejsza odległość wynosiła jakieś 30cm) odbywają się syki, ale Leoś będąc w łazience całkowicie ignoruje "poddrzwiowe"; zachowania Delki, nie ma za bardzo chęci do wychodzenia z łazienki, najdalej zapuścił się w poniedziałek wieczorem, kiedy to zdrzemnęłyśmy się z Delką, a TZ siedział zajęty przy kompie, mały wszedł prawie do pokoju i nie wiadomo, jak daleko by doszedł, gdyby nie niespodziewający się takiego obrotu sprawy TZ wyparowujący z jednego pokoju do drugiego, nagłe zmieszanie spowodowało wycofanie się rudzielca
jednak bardziej niż mało-przyjazne kontakty kotuchów martwi mnie brak qpy rudzielca, od nieszczęsnego piątku - nic
wczoraj dostał domieszany do żarełka kleik z siemienia lnianego, ale do rana efektów było brak (większą część wczorajszego wieczoru spędziłam na proszeniu Leo o zjedzenie owej potrawy i tłumaczeniu, że to dla jego zdrowia

)
rano dostał do mięska paćkę z otrąb owsianych (nigdzie nie było pszennych) mam nadzieję, że owsiane też mogą być
trochę tego wszystkiego zjadł, nie wiem jak z dzisiejszym śniadaniem, bo gdy wychodziłam do pracy zniknęła tylko 1/4 porcji
no i dzisiaj idę do apteki po olej parafinowy
jak mu go podać?
żeby obyło się bez awantur, bo nie chciałabym go dodatkowo stresować, pakując mu olej na siłę do pysia, delikatnie sprawdziłam to wczoraj z okazji tego siemienia - charakterek ma i w kaszę nie da sobie dmuchać ( czyt. wciskać czegoś do pysia), a brak zębów też dodatkowo utrudnia siłowe karmieni - bałam się, żeby nie skaleczyć mu dziąseł i nie miałam pewności, że trafię odpowiednio, więc wolałabym pokojowe rozwiązanie problemu
jak to zrobić skutecznie i bezboleśnie dla staruszka?
a może są jakieś inne sposoby na rozwiązanie tego problemu?
przy tym wszystkim nos ma zimny, choć w łazience ciepło, brzuszek go nie bolał, bo próbowałam masować, żeby może w ten sposób rozruszać jelitka, ale na razie nic z tego, ciągle mam nadzieję, że wrócę do domu, a tam pełna kuweta...