I juz niestety w Warszawie

Dopiero wrocilismy, warunki na drogach tragiczne (jak zwykle

). Mieszkalismy na ulicy Kasprusie, 20 metrow od Poczatku Krupowek

Ja juz zaczynam kombinowac, jak osiedlic sie w Zakopanym na stale

A smak miodu pitnego czy baraniny- nie do opisania
Koty dziwnie spogladaja na skore owcza. Chyba im sie wydaje, ze to jakis nowy typ kuwety dla nich. Oby nie
A wiec zaczynam fotostory:
Pierwsza wizyta na Krupowkach. Na fotce lodowy samochodzik. (Moja skromna osoba po prawej stronie

) :
Zlapani przez lwa

:
W kolejce na Gubalowke

:
I juz na samym szczycie

:
I widoczek z gory :
Przerwa w domku na papieroska

:
Widoki z kolejki linowej na Kasprowy Wierch (i 2 h czekania w kolejce aby sie wogole na nia dostac...) :
I znow foto na samym szczycie

Nogi od stania bolaly, ale czego sie nie robi dla tak pieknych widokow

:
Mmmmm....... :
Gorolsko przyspiewka w Staro Izbie

:
I Adam juz lekko podtruty

:
W kolejce po Oscypka

:
Na fotce jak widac dorwalem rudego kociaka. Szkoda, ze nie dal sie wyglaskac

:
Kolejna gospoda, kolejne miodki pitne i tony baraniny

:
I widok po wyjsciu z naszego mieszkanka :
Po sesji powrot do Zakopca. Tym razem z odpowiednim strojem, nartami i snowboardem. Juz zaczynamy odliczanie
A tesciowa srednio sie spisala. Jak weszlismy do domu, przywitala nas kocia kupa na przedpokoju
