Shiba i Duna - nienawisci ciag dalszy :(((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 09, 2007 19:38

no i wrocilismy z zabiegu.

wszystko poszlo dobrze. Duna okazalo sie ze miala duzo guzkow na macicy, wiec cale szczescie ze wystrerylizowalismy teraz a nie miesiac pozniej..
ogladalam obydwie macice i Duny byla straszna :( pare razy wieksza z pecherzami..

koteczami zajal sie baaardzo troskliwie pan Mikolaj Dymek - serdecznie polecam :)
szwy sa malutkie okolo 1,5 cm. koteczki dostaly kubraczki, zastrzyki przeciwbolowe i tabletki, ktore mam dac po okolo dobie od operacji. w niedziele mamy sie zglosic po antybiotyk i na kontrole.

koteczki trzymam w osobnych pokojach na razie w transporterkach. Shiba na chwiejacych nogach juz probowala wdrapac sie na szafke, wiec postanowislam ze zamkne obydwie, zeby sobie czegos nie zrobily.

pozniej sprobuje je wysadzic do kuwety.

mam nadzieje ze beda szybko wracac do zdrowia :)
Obrazek
Obrazek

miaa

 
Posty: 900
Od: Wto paź 12, 2004 7:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Pt lut 09, 2007 19:50

Mój Kitek po kastracji (środowej) jak przyjechaliśmy do domu to zamiast leżeć spokojnie i spać, to skakał najpierw na krzesło, później na komputer, aż w końcu na łóżko :lol:
:ok: Kciuki za Panny, żeby im się poukładało (a szczególnie Dunie), że lepiej się w cierpieniu wspierać niż atakować :)
Gdyby można było skrzyżować człowieka z kotem, skorzystałby na tym człowiek, a stracił kot.

Aniołek_

 
Posty: 2490
Od: Pon sie 14, 2006 17:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 09, 2007 20:16

Aniolek_ pieekny ten twoj Kitek ;)

w sprawie agresywnego zachowania Duny lekarz doradzil nam zeby je przez pare kolejnych dni izolowac od siebie, tak aby nie kojarzyly siebie z cierpieniem :roll:

mam nadzieje ze sie wszystko powoli ulozy i ze juz niedlugo znow je przylapie na wylizywaniu sobie futerka :wink:
Obrazek
Obrazek

miaa

 
Posty: 900
Od: Wto paź 12, 2004 7:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Pt lut 09, 2007 20:38

Miaa - doktor Dymek? Gdzie? Kiedyś leczyliśmy u niego Szarkę, ale miał zakładać praktykę w Gorzowie, więc się przenieśliśmy do innej przychodni. Ale jeśli jest w Warszawie, to może do niego wrócimy, on jeden potrafił naszą małą bestię jakoś opanować.
Deli

Deli

 
Posty: 14613
Od: Nie cze 29, 2003 11:14

Post » Pt lut 09, 2007 20:48

Deli pisze:Miaa - doktor Dymek? Gdzie? Kiedyś leczyliśmy u niego Szarkę, ale miał zakładać praktykę w Gorzowie, więc się przenieśliśmy do innej przychodni. Ale jeśli jest w Warszawie, to może do niego wrócimy, on jeden potrafił naszą małą bestię jakoś opanować.


dr Mikołaj Dymek leczy w Vetce. na stronie Vetki jest jego zdjecie, wiec mozesz sprawdzic czy to "ten" wasz.

http://www.lecznica-vetka.pl/index.html?a=lekarze&id=1
Obrazek
Obrazek

miaa

 
Posty: 900
Od: Wto paź 12, 2004 7:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Pt lut 09, 2007 21:20

Dziękuje za kompelemet w jego imieniu ;)
A jak tam koteczki?
Gdyby można było skrzyżować człowieka z kotem, skorzystałby na tym człowiek, a stracił kot.

Aniołek_

 
Posty: 2490
Od: Pon sie 14, 2006 17:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 09, 2007 21:50

miaa pisze:dr Mikołaj Dymek leczy w Vetce. na stronie Vetki jest jego zdjecie, wiec mozesz sprawdzic czy to "ten" wasz.

http://www.lecznica-vetka.pl/index.html?a=lekarze&id=1


Zdecydowanie ten sam. Kurcze, Modlińska daleko, ale kiedy nadejdzie pora na następną wizytę kontrolną z naszą dziką bestią, chyba zacznę się zastanawiać. On miał zdecydowanie najlepsze podejście do Szarki i jako jedyny umiał ją okiełznać, nawet do pobierania próbek wydzieliny z uszu.
Deli

Deli

 
Posty: 14613
Od: Nie cze 29, 2003 11:14

Post » Pt lut 09, 2007 22:47

Czyli wszystko na dobrej drodze...może dobrze, że tak się stało...jedna właściwie juz była chora, choć jeszcze tego nie było widać...spokojnej nocy życzę...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt lut 09, 2007 23:21

izaA pisze:Czyli wszystko na dobrej drodze...może dobrze, że tak się stało...jedna właściwie juz była chora, choć jeszcze tego nie było widać...spokojnej nocy życzę...


dzieki,
shiba zaczela sie wylizywac, wiec zalozylismy jej kaftanik. jest taka biedna :( pomiaukuje przewraca sie na boki.

Duna na razie nie jest zaiteresowana wylizywaniem, wiec kaftanik czeka w pogotowiu. w transporterze przycupnela - jak wzielam ja na kolana zwinela sie w klebuszek i poszla spac.

obydwie nie chca nic pic, ani sie nie zalatwiaja..

troche sie martwie :(
Obrazek
Obrazek

miaa

 
Posty: 900
Od: Wto paź 12, 2004 7:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Sob lut 10, 2007 12:16

miaa - pierwsza noc zawsze jest ciężka. Szarka zjadła dopiero po południu następnego dnia, kiedy podsunęłam jej pod nos ulubionego kurczaka. Jadła z ręki. A do tego jeszcze doszła depresja kaftanikowa i kota całą swoją osobą pokazywała, jak jej jest źle. Ale kaftanik być musiał, bo wylizywała się namiętnie, po kaftaniku również - aż po zdjęciu okazało się, że jest całkiem przesiany na brzuchu.
Jak się teraz kicie czują?
Deli

Deli

 
Posty: 14613
Od: Nie cze 29, 2003 11:14

Post » Sob lut 10, 2007 13:18

Shiba w kaftaniku wyleguje sie na podusi na sloneczku :wink:
rano cala sie trzesła, widać było że ja boli. odczekalam do 12 i dalam jej jesc. jak tylko zjadla zaaplikowalam jej lek przeciwbolowy. strasnie po nim plula wiec nie wiem czy na cos sie te moje starania zdlay, ale teraz wydaje mi sie ze jest dosc dobrze :)

Duna lezy na dole w kocu pod kaloryferem. nie zakladalam jej kaftanika. bo na razie w ogole nie jest zainteresowana wylizywaniem futerka. nie chce w ogole jesc, ale wystawia delikatnie łepek do glaskow wiec chyba nie jest najgorzej.

obydwie robily juz dzis siu w kuwte.

wieczorem pojedziemy jeszcze na zastrzyk przeciwbolowy.

mam nadzieje ze Duna zacznie jesc..
Obrazek
Obrazek

miaa

 
Posty: 900
Od: Wto paź 12, 2004 7:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Sob lut 10, 2007 14:54

no i Duna tez wyladowala w kaftaniku :roll:

nadal nie chce jesc :(
Obrazek
Obrazek

miaa

 
Posty: 900
Od: Wto paź 12, 2004 7:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Sob lut 10, 2007 15:47

zjadla, a potem mruczala na moim TZie :D
Obrazek
Obrazek

miaa

 
Posty: 900
Od: Wto paź 12, 2004 7:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Sob lut 10, 2007 18:07

przeczytalam historię kotek, coś niesamowitego, jestem ciekawa jak teraz się czują?? Moj kocur (8lat) dostal kolegę (2 m-ce) obecnie mały dojrzewa do cięcia, a zrobił się dominant, po okresie walk i pokoju zapanował czas prychania wscieków i dzikich gonitw. Na szczęście nic sobie nie robią.Kotki są bardziej wrazliwe:))) jak to kobiety:))) miejmy nadzieję,ze wspólne "nieszzcęście" je zblizy...trzymam kciuki i czekam na newsy
Małgorzata58

Małgorzata58

 
Posty: 150
Od: Nie lut 05, 2006 11:29
Lokalizacja: Kielce

Post » Sob lut 10, 2007 19:51

Małgorzata, Koteczki sa na razie rozdzielone. Lekarz nam doradzil zeby je izolowac, zeby nie kojarzyły siebie z cierpieniem.

obydwie czuja sie raczej dobrze. :) Duna spi w miekkim kocyku pod kaloryferem albo na naszych raczkach, Shiba na mieciusiej kanapie wtulona w swoj kocyk. obydwie, jak tylko zaczynamy je glaskac od razu mrucza i nadstawiaja łebki :1luvu: , takze mysle ze jest dobrze.
mialam jechac do weta na zastrzyki przeciwbolowe, ale w koncu zrezygnowalam. nie chce im dodatkowch stresow przysparzac. jutro i tak po poludniu musimy sie zglosic w lecznicy po antybiotyk, i wtedy zadecydujemy czy zaaplikowac dodatkowo srodki przeciwbolowe.
Obrazek
Obrazek

miaa

 
Posty: 900
Od: Wto paź 12, 2004 7:37
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, saturnx1964 i 99 gości