
Pierwsze spotkanie ewentualnego domku i chłopaków nie było zbyt wylewne, bo panowie byli okropnie zaspani. To była niestety pora ich drzemki. Gdy udało się ich trochę rozruszać, byli potem całkiem mili.
Domek wygląda bardzo obiecująco i sympatycznie. Ma świadomość kocich potrzeb i jest gotów się do nich dostosować. Umówiona jestem pod koniec tygodnia, jak panie poczynią niezbędne przygotowania (kuweta, żwirek, transporter itd).
Myślę, że chłopakom będzie u nich dobrze. Tym razem nie mam niejasnego , wewnętrznego przekonania, że coś jest nie w porządku, jak przy Kresce. I to chyba jest dobry znak.
Na wszelki wypadek poproszę jeszcze o kciuki.
