Kocia slizgawka, czyli taniec brzuchem
W sobote wpadlismy w szal porzadkow. Kotom sie nawet to podobalo,. dopoki pod koniec na tapecie pojawil sie odkurzacz, Glosny-Zly-i-Brzydki

. Zdecydowanie wszystkim futrzakom zwarzyl lekko humor i zmusil do zajecia z gory upatrzonych pozycji, z naciskiem na "z gory"

. Po schowaniu odkurzacza (w skrocie GZiBa) szczegolnie Rysio odzyskal humor i werwe. TZ wzial sie za zmywanie naszych polakierowanych drewnianych podlog, podczas gdy 6-kilogramowy balemistrz sunal radosnie nad podloga na swoich grubych lapkach. Tak mu sie to spodobalo, ze postanowil frywolnie i z rozbiegu wskoczyc na parapet, biorac rozped z drugiego konca pokoju. I tak uczynil

. Nie wiedzial jednak, ze przed kaloryferem jest jeszcze mokra podloga.
Usilujac z preznie wybic sie do gory,
poslizgnal sie na podlodze,
nastepnie obydwie tylne lapki rozjechaly mu sie na boki (ku naszemu zaskoczeniu, a zarazem dumie, okazalo sie, ze Rysio calkiem sprawnie robi zgrabny szpagat),
po czym z wysilkiem wbil konce pazurow pazurow krawedz parapetu,
jednoczesnie usilujac oderwac gruba pupe od ziemi,
co niewatpliwie umozliwilo mu grzmotniecie z duzym hukiem w kaloryfer wypchanym brzuchem,
[W wersji skrocenej: widzielismy rozpedzonego dosc okazalego kota, ktory w szpagacie nad ziemia, wczepiony koncami pazurow w parapet, uderza w duza sila w kaloryfer...jedynie brzuchem

]
Calosc trwala 3 sekundy, my tarzalismy ze smiechu (jak Rysio wyszedl z pokoju) pol godziny.
Godzine pozniej, kiedy podloga zostala umyta takze w przedpokoju Hrupka postanowila ponowic wyczyn Ryska. Chciala wskoczyc na pudla, przy ktorych stoi jej miska z woda. Za pierwszym skokiem poslizgnela sie, ale chwile wisiala wczepiona na pudlach przednimi lapkami. Za chwile spadla, ale postanowila to powtorzyc, zeby znowu spasc. Za trzecim razem tak nerowow machala tylnymi lapami, ze spadla...prosto w miske z woda.
Nie bylismy w stanie pojac czemu sie tak uparla na to spadanie

, ale chyba nie rozumiala czemu nie moze sie jak zwykle wybic do gory.
Doszlismy do wniosku, ze chyba za rzadko myjemy podlogi

, bo nasze koty traca orientacje w terenie.