» Pt lut 02, 2007 20:07
Miałam kotkę z ciężką mocznicą , którą utrzymałam przy życiu w bardzo dobrej kondycji przez 4 lata, mimo kreatyniny w granicach 4, a mocznika ok 300.Pod koniec miała taką anemię, że była prawie biała. Zrobiłam jej transfuzję , którą zniosła doskonale (pierwsza transfuzja nie stanowi ryzyka, dopiero następne mogą wywolać wstrząs, gdyż u kotow nie bada się grup krwi), a potem miała brać epo. Niestety już w kilka godzin po zastrzyku wystąpily objawy wstrząsowe, silne pobudzenie, ślinienie, przyśpieszony oddech i praca serca.Na sygnale w nocy pognałam do lekarki, która cały czas czekała pod telefonem. Kotka dostała dożylnie wapno i już po 20 minutach czuła się dobrze. Niestety jej reakcja na ten pierwszy zastrzyk wskazywała, że za kazdym kolejnym będzie coraz gorzej , więc nie chcąc jej męczyć zrezygnowałam z dalszej kuracji epo.
Kicia pożyła jeszcze kilka tygodni, ale stopniowo traciła siły i chęć do życia, więc gdy moja wspaniała wetka stwierdziła, że już nic nie może zrobić więcej, zdecydowałam się na eutanazję. Te kilka dni kiedy biłam się z myślami, czy to zrobić już dziś czy może jeszcze poczekać były chyba najgorszymi w moim życiu. Ale teraz, po upływie roku jestem szczęśliwa że podjęłam tę decyzję w tamtym momencie i że moja Bellusia
nie musiała męczyć się długo i beznadziejnie.
Znam jednak osobiście panią, której kotu epo przedłużyło życie o 2 lata a od lekarki słyszałam o wielu wypadkach, gdy lek ten nie powodował żadnej reakcji ze strony systemu immunologicznego, więc radzę sprobować chociaż raz. Od nikogo nigdy nie słyszałam, by epo skracało życie, ryzyko polega tylko na reakcji uczuleniowej, która może być śmiertelna. Radziłabym zrobić zastrzyk i posiedzieć z Filem kilka godzin w lecznicy, aby natychmiast przyjśc z pomocą gdyby było trzeba.
Sciskam za niego kciuki Guga.