Bura Myśka i wspólnicy.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 25, 2007 15:27

Ech...


Trzymam kciuki za jakieś "byle co", na przykład przepuklinkę...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw sty 25, 2007 15:33

Jana, Ty tak poważnie o przepuklinie przeponowej per "byle co"?!!

Wczoraj przegadaliśmy z wetem dobrą godzinę na ten temat i konkluzje były niewesołe. Np. że kota z tym funkcjinuje, ekstra, ale w przypadku ropomacicza to jest pat, bo otwarcie jamy brzusznej to śmiertelne ryzyko.
I chirurg musi sie dobrze znać na tym co robi, a do tego narkoza wziewna... W każdym razie w Krakowie bez szans, a gdzieś dalej - to nawet nie wiadomo gdzie, żeby było bezpiecznie.

A do tego wszystkiego trzeba kociczce ograniczać stresy - po każdym badaniu, EKG, rentgenie oddech jest gorszy, bo kota się wyrywa, trzeba ją trzymać, a szarpanie powoduje duszności.

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Czw sty 25, 2007 15:41

Nordstjerna pisze:Jana, Ty tak poważnie o przepuklinie przeponowej per "byle co"?!!


Nie denerwuj się proszę. Przecież wzięłam w cudzysłów. Jakoś wydaje mi się to lepsze od nowotworu, ale mogę się mylić.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw sty 25, 2007 15:44

Potrzymam kciuki, żeby sprawa był błachsza niż się wydaje :ok:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw sty 25, 2007 15:56

Nie moge uwierzyc...

Moja ulubienica, szczesliwa koteczka.

Niech to nie bedzie nic powaznego, niech...

Trzymam kciuki!

Pisz na biezaco, prosze.
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw sty 25, 2007 16:06

Jana pisze:
Nordstjerna pisze:Jana, Ty tak poważnie o przepuklinie przeponowej per "byle co"?!!


Nie denerwuj się proszę. Przecież wzięłam w cudzysłów. Jakoś wydaje mi się to lepsze od nowotworu, ale mogę się mylić.


Ja się nie denerwuję, ja z nadzieją... Że może gdzieś to jest "byle co", bo znajdzie się ktoś, kto wie, co z tym robić. I potrafi rozwiązać problem, który nam, tutaj wydaje się nie do rozwiązania.
No chyba, że lepsze od nowotworu.
Ten bury chudziaczek przeżył z tym ciążę, poród i kocięta w warunkach bezdomności, licho wie co jeszcze. Weci mówią, że musi mieć bardzo silny organizm, ale są zgodni co do jednego: że w tej sytuacji badania trzeba robić stopniowo, żeby kota nie zamęczyć stresem.[/code]

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pt sty 26, 2007 15:27

Nordstjerna, odpisałam Ci na PW, a dopiero teraz doczytałam wątek.

Widzę, że robiliście rtg z kontrastem, ale w jakiej pozycji? u nas wet najpierw zrobił w "normalnej", dopiero później wpadł na to, że przy strzałkowej powinno byś lepiej widać. No i było :( więc może zasugerować wetowi?...?
Ten Pan Doktor, który operował Georga, potwierdził diagnozę przepukliny robiąc badania palpacyjne, na widok których ja pomyślałam :"ciemnogród :twisted: " a mój TŻ: "gimnastyka 8O "
A jednak! Kazał złapać kota za przednie łapki i unieść w górę, żeby się wyciągnął, ale tylne łapki na stole. A potem odwrotnie - podnieść tył kota, głową do dołu. I wtedy obmacywał mu brzuszek. Po tym badaniu powiedział, że nie ma już wątpliwości, że to przepuklina... widocznie można wymacać, że coś tam w kocie "lata", ale tak jak Ci pisałam, to był specjalista, guru w swojej dziedzinie...

Jesli mała przeżyła w tym stanie ciążę i poród to 8O , ale wiesz, wydaje mi się, że bardziej prawdopodobne jest, że ona póżniej została kopnięta, uderzona, może broniła maluszków ... :(

Tak jak Ci pisałam, to diabelnie ciężki zabieg, Georg dochodził do siebie przez prawie miesiąc. Trzeba założyc kilka warstw szwów: zszyć przeponę, powłoki brzuszne, skórę. W tym czasie tylko mokre jedzenie, żeby nie było zaparć, żadnego napinania się, skakania :( pozastawiałam wszystkie parapety, żeby nie mógł wskakiwać, kanapy i stół wyjechały do przedpokoju, żeby z nich nie próbował wskoczyć na segment. Ale warto było. Teraz jedyny ślad po nieszczęściu to lekko zwisający brzuszek - niestety nie wstąpił się po zszyciu, ale czy to ważne? :)
Nie wiem, tak jak pisałam, szanse są niewielkie, ale są, więc chyba jednak lepiej, żeby nie był nowotwór. Trzymam :ok: i jestem do dyspozycji.

EDIT: literówki
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 26, 2007 17:27

Mysiak dziękuje wszystkim ciociom za kciuki :)
Przecież jak nam już "weszła pod nogi" pod tą apteką, to nie może być całkiem źle, prawda?

Georg-inio, dziękuję za wyczerpujące informacje, odpisałam już na PW, ale tutaj też napiszę, że kota miała RTG z kontrastem w dwóch pozycjach - i nie wyszło jednoznacznie. Dlatego cały czas jest nadzieja, że to może jednak jest jakiś obrzęk. Nowotwór chyba jednak jest mniej prawdopodobny.

Spróbujemy, będąc w aptece, odtworzyć chronologię wydarzeń: ona przyszła tam mocno poturbowana albo pokaleczona, ale kocięta urodziła chyba po tym. Zresztą, nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie..?

Zastanawia mnie jedno: osłuchiwało kotkę w sumie pięcioro wetów i tylko jeden, ten od RTG, usłyszał (albo zwrócił uwagę), że serce powinno być lepiej słyszalne z lewej strony, a jest z prawej. Wiem, bo przekazał mi słuchawki, nie mówiąc o co chodzi - i sama to usłyszałam.

Chwilowo coś z lepszych wieści: od dwóch dni kota nie kaszle. Ostatnia dawka antybiotyku była w poniedziałek, teraz dostaje tylko beta glukan.
I już z całkiem dobrych wieści: Czarny Kot z Białym Kotem mają czyste ząbki (niestety mocno niekompletne...) i bardzo im z tym dobrze, a my testujemy na całej trójeczce pastę Orozyme.

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pt sty 26, 2007 18:35

Nordstjerna pisze:
Przecież jak nam już "weszła pod nogi" pod tą apteką, to nie może być całkiem źle, prawda?


No jasne!
Musi, musi byc dobrze.

:ok::ok::ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie sty 28, 2007 10:48

Na razie nieśmiało, żeby nie zapeszyć: może uda się nam dostać do dr. Niziołka na konsultacje, choćby tylko opis zdjęć.

To, co może być u Myśki, to przecież również kierunek jego specjalizacji, zwłaszcza, że hipotezy obejmują obrzęk i / lub płyn w płucach (właśnie - to jest to samo, czy dwie różne przypadłości?). Albo ropień. Na to wskazywałby ten dziwny osłuch, na który zwrócił uwagę wet. W tym wszystkim jest zbyt wiele niewiadomych i niejednoznacznych objawów. Przydałaby się jakaś konkretna diagnoza, żeby nie zaszkodzić kotce nietrafionym leczeniem (albo zaniechaniem leczenia).

Czy ktoś ma jakieś sugestie, co jeszcze warto byłoby zbadać przed taką konsultacją?
Zamierzaliśmy w tym tygodniu zrobić USG (wet sugerował takie ukierunkowane na klatkę piersiową) i dodatkowe badania krwi; ja się jeszcze wczoraj zastanawiałam nad powtórką RTG, może bez kontrastu w pozycji strzałkowej, bo takiego nie było?

W ogóle to wygląda na to, że faktycznie jest poprawa, a nasłuchujemy odgłosów kaszlu pilnie. Wczoraj kota kaszlała raz, ale wyglądało to tak, jakby się czymś zakrztusiła, a potem się już nie powtórzyło. Do tej pory kaszel był na bank po wypiciu wody, teraz kotę tylko trochę przydławia, pojawia się jakieś takie pojedyncze odkaszlnięcie - czyli jest "tak jakby" lepiej. Tylko ten oddech stale brzydki.

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Wto sty 30, 2007 19:50

Nordstjerna, co u kici ? Byliście na konsultacjach ?
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 30, 2007 23:05

Dzisiaj byliśmy u naszej pani doktor, Mysiak się popisał zdolnością drapania przy pobieraniu krwi. Prawdziwy kot z niej wyłazi ;-)
Z badań krwi koniec końców zrobiliśmy tylko morfologię.
Leukocyty spadły, węzły chłonne mniejsze, kot wygląda lepiej.
Powtórzyliśmy test białaczkowy, bo pani dr ostatnim razem uznała, że kot białaczkowo wygląda, a jeden test nie jest wiarygodny. Ujemny :D
Pani wet po obejrzeniu zdjęć, dokładnym osłuchaniu kota i innych "gusłach" ;-) skłania sie jednak w kierunku ropnia. Mówi, że miała koty z przeponą i objawy były inne, duszność, oddech itd. Na to by też wskazywała historia koty: ona na pewno była poważnie chora, tam, wtedy, pod tym śmietnikiem. Jakieś zapalenie płuc, które mogło pozostawić takie ślady :-(

Jeśli to ropień, to robi się punkcję. W podglądzie USG ( mówiąc trywialnie).
Niestety, brakuje sprzętu do wiarygodnej diagnozy i takiego zabiegu w naszym ciasnym miasteczku.
Echo serca u dr. Niziołka powinno coś wyjaśnić. Jedziemy w niedzielę razem z bechet i Kaszmirkiem (dr. Niziołek będzie w Myślenicach), już mamy godzinę zaklepaną.

A mnie taka irracjonalna myśl chodzi po głowie, że przecież ją "przyprowadziły" nasze Burasy zza TM. Do nas, nie do kogoś innego. Że one wiedziały, że zrobimy co w naszej mocy, żeby walczyć o to kociątko. Że im się nie udało, ale jej się uda, że czegoś się nauczyliśmy...
I musi jej się udać, po prostu musi. Cholera, zaraz się rozpłaczę...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro sty 31, 2007 1:15

Musi!

:ok: :ok: :ok:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro sty 31, 2007 8:17

Uda się, na pewno :ok: Nieustające :ok: :ok: :ok:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sty 31, 2007 8:30

Nordstjerna pisze:A mnie taka irracjonalna myśl chodzi po głowie, że przecież ją "przyprowadziły" nasze Burasy zza TM. Do nas, nie do kogoś innego. Że one wiedziały, że zrobimy co w naszej mocy, żeby walczyć o to kociątko. Że im się nie udało, ale jej się uda, że czegoś się nauczyliśmy...
I musi jej się udać, po prostu musi. Cholera, zaraz się rozpłaczę...


Burasy zza TM wiedzialy, co robia.
Musi byc dobrze!
Nie ma innego wyjscia!

Trzymajcie sie.
:ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 111 gości