Halo, tu Łódź.Jestesmy juz w domku.Biedronka cała drogę była niesamowicie grzeczniutka:najpierw siedziala w kontenerku, jak się osmielila, wyszla do polowy, a pozniej juz reszte drogi spedzila na moich kolankach

Niespodzianek w stylu sioo i koo nie było

Dotarlysmy bardzo zmeczone, ale nawet zmeczenie nie przeszkadza Biedroni turlać sie po moich kolankach i namietnie barankowac- stad brak polskich znakow:pisze 1na reka, gdyz druga musze glaskac kocinke. Podroz i poznanie nowych duzych to wystarczajaco atrakcji na dzis, wiec zostala wyizolowana w sypialni.Nie zmienia to faktu, ze moje wlasne koty zaczely na mnie fukac

Nawet taka oaza spokoju jak Bronus. Dajcie mi, prosze, kilka rad, jak radzicie sobie z docieraniem rezydentow z nowymi przybyszami- macie w koncu wiecej doswiadczenia ode mnie
Szczesliwym trafem jutro od samego rana ma dyzur nasza pani wet, wiec udajemy sie w godz. przedpoludniowych na przeglad techniczny.
Dziekuje wam serdecznie, bez was nigdy nie poznalabym Biedronki.
Nowa Łodzianka list do ciotek napisze jutro, dzis juz idzie spac

Miaaaaaaau
