Czterej Futrzani i Pies :-) - nowy domownik

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 17, 2007 21:41

Jak Bakalia nie chiała jeść, a musiała dostać antybiotyk, to najpierw na siłę wpakowałam jej trochę jedzenia do pyska. Jakieś Emisiowe geberki lub zupki zmiksowane?
A potem dopiero anybiotyk, na pusty żołądek w sumie nie dziwne, że zwrócił. Ale mógłby jednak nie, mógłby jeść. Kurde :(
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Śro sty 17, 2007 22:45

Szlemcia nie chcę karmić na siłę, bo on jest taki stresiak, że histerii by przy tym dostał. Jak dalej nie będzie jadł, to będzie trzeba, ale na razie wolę go zostawić w spokoju... Zobaczymy, jak będzie przy wieczornym żarciu i wieczornym antybiotyku.

Z dobrych niusów - za to niebieski czuje się lepiej wyraźnie, przynajmniej w tej chwili. Dziś mamy znacznie lepszy apetyt. Właśnie przed ok. godziną dałam porcyjkę namoczonego suchego, bo mnie chciał zeżreć, pokazując jaki jest głodny, a przed chwilą znowu się zaczął upominać i wsunął następną. Za chwilę damy kroplówę, a potem jeszcze jedną porcyjkę jedzenia i ew. trochę na noc mu zostawię. Rozpaskudzi się już zupełnie od tego karmienia ileś razy dziennie, ale w tej chwili ważniejsze, że ma ochotę na jedzenie, dobre maniery zostawimy na potem :lol: Dziś usiłował TŻtowi ukraść kawałek pieczeni z talerza, łapką. Wcześniej tą samą łapką usiłował tę pieczeń w stanie surowym jeszcze ściągnąć mi z deski. Taka łapka nawet słodko wygląda, rozcapierzona, z dwoma białymi palcami :lol: Ale bezczelność straszna, nie? :twisted:
Stan łapy po spuchnięciu jest chyba ok, już mu więcej nie zawinę, opracowałam inny system zabezpieczania wenflonu plastrem z opatrunkiem, wtedy łapa nie jest okręcona na całym obwodzie. Mam nadzieję, że będzie ok.
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Śro sty 17, 2007 22:57

Bonkreta pisze: Mam nadzieję, że będzie ok.

potrzymam za to :ok:

i za caloksztalt leczenia :ok:

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt sty 19, 2007 23:52

No i tak jest raz trochę lepiej, raz trochę gorzej. Dziś rano Szlemcio był w fatalnej formie, nie chciał zjeś absolutnie nic, nawet swojej ukochanej nerki, za którą normalnie dałby się pokrajać i przed lwem by jej bronił... Ale kolację już zjadł, więc chyba troszkę lepiej się poczuł.

Wczorajszą kroplówkę mieliśmy bardzo nastrojową, bo przy świecach - tak wiało, że nam prąd we wsi wysiadł. Nie powiem, było to ciekawe doświadczenie. Dzisiejsza kroplówka wydaje się taka nudna :twisted:

Niebieskiemu kotu poprawiło się futro. Już następnego dnia po pierwszej kroplówie miałam takie wrażenie, ale myślałam, że mi się zdaje, bo to niemożliwe, ale wczoraj się okazało, że TŻ niezależnie też tę obserwację poczynił. Taki jakiś miększy się zrobił w dotyku i nie mnie się tak
jak wstaje, to mu się futro równo układa (Mysza zawsze mówiła, że taki wymięty jest :wink: ) - no nie tak idealnie, ale znacząco lepiej, niż wcześniej.
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Pt sty 19, 2007 23:59

A w ogóle, to nie mówimy już o nim niebieski. To znaczy - mówimy, ale nie tylko. Imienia się dorobił, o. Nazywa się Madżong. Nawet czasem reaguje :lol:

A tutaj, zupełnie przeciwnie do tego, co napisałam wcześniej, prezentuje wymięte spańsko
Obrazek
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Nie sty 21, 2007 13:04

Bonkreta pisze:A w ogóle, to nie mówimy już o nim niebieski. To znaczy - mówimy, ale nie tylko. Imienia się dorobił, o. Nazywa się Madżong. Nawet czasem reaguje :lol:

To bardzo trudna rzecz imię wynaleźć kotu.
Trudniejsza niż świąteczna zagadka albo gra;
Powiecie, żem jest wariat lecz przysiąc jestem gotów:
Porządny kot nie mniej niż trzy imiona ma

Po pierwsze imię, co w codziennym jest użyciu,
Jak Tom, Alonzo, August, Jonatan albo Sam,
Po prostu Mruczuś albo bardziej po prostu Kiciuś;
Imiona z sensem, które wy znacie i ja znam.

Wśród bardziej wyszukanych rozmaitych kocich imion
Niektóre są dla panów, niektóre są dla dam,
Takie jak Safo, Jowisz, Elektra czy Ancymon;
Lecz wszystkie z sensem, które wy znacie i ja znam.

Lecz mówię wam: kot musi mieć jeszcze drugie imię
(jak nie ma go nie będzie chciał pić ani jeść),
imię, przez które mógłby się nad tłum szary wynieść
i dumnie wąs rozpostrzeć i ogon w górę wznieść!

Tego rodzaju imion mam zapas znakomity:
Na przykład Ścichapęk, Szastprastuś albo Prot,
Albo Bombalurina (dla pań), lub Makawity…
Imiona, które może mieć jeden tylko kot.

Ale imieniem trzecim kot sam się zwykł nazywać
I nigdy go nie poznasz ani nie poznam ja;
I próżny byłby trud wszechludzkich poszukiwań:
Kot nigdy go nie zdradzi a on je tylko zna!

Gdyś czasem spostrzegł, że w głębokiej medytacji
Twój albo inny kot w dal patrzy w zamyśleniu
To wiedz: ta kontemplacja jest z jednej zawsze racji:
On myśli, myśli, myśli, myśli o Tamtym swym Imieniu,
O swym zmyślnym, wymyślnym, przemyślnym,
Niedodomyślnym,
Utajonym, niedosięgłym, najbardziej własnym Imieniu.

T. S. Eliot


:D
Od-vetowy Snus
Za vetem veto - liberum veto :evil:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57967
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Nie sty 21, 2007 13:29

Jak ma imię, to już domownik pełną, że się tak wyrażę, gębą :wink:
:D :D :D

ina

 
Posty: 4098
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 21, 2007 22:33

Bonkreta pisze:A w ogóle, to nie mówimy już o nim niebieski. To znaczy - mówimy, ale nie tylko. Imienia się dorobił, o. Nazywa się Madżong. Nawet czasem reaguje :lol:

A tutaj, zupełnie przeciwnie do tego, co napisałam wcześniej, prezentuje wymięte spańsko
Obrazek
sierściuch mój kochany :b51:

a jak jego zapędy dominacyjne?
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon sty 22, 2007 0:33

Mysza pisze:
Bonkreta pisze:A w ogóle, to nie mówimy już o nim niebieski. To znaczy - mówimy, ale nie tylko. Imienia się dorobił, o. Nazywa się Madżong. Nawet czasem reaguje :lol:

A tutaj, zupełnie przeciwnie do tego, co napisałam wcześniej, prezentuje wymięte spańsko
Obrazek
sierściuch mój kochany :b51:

a jak jego zapędy dominacyjne?

no wlasnie

i zdrowko wsztstkich?

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon sty 22, 2007 16:50

Dziś byliśmy znów u weta. Jakoś dziwnie często ostatnio jak na nas, ale robię postępy - za pierwszym razem z czwórką, za drugim z trójką, a dziś tylko dwa się ze mną zabrały :wink:
Wetka też orzekła, że Madżongowi się futro poprawiło i że jest mniej odwodniony (tak na oko). Brzuszek w porządku. Założyliśmy nowy wenflon, pobieranie krwi, zastrzyk w dupkę... Madżong był taki grzeczny strasznie, jakby go wcale nie było, głowa pod moją pachą i nie ma koteczka. Jutro będą wyniki z krwi, po nich zobaczymy co dalej. Na rzie dalej zastrzyki z antybiotyku oraz kroplówy będą, a jak się okaże, że leukocyty spadły i amylaza też, to może przejdziemy na środki doustne i kroplówy może będzie można odstawić. Dieta na razie tak jak była, wyraźnie zresztą mu służy, po poprzednio miał strasznie zgazowany cały przewód pokarmowy, a teraz nic. Apetyt się nieco poprawił, wczoraj całkiem dużo Madżong wsunął. A w kupie nic nie wyszło, ani pasożyty, ani pierwotniaki, strawność ok. Wiadomo, że jednokrotny wynik nie jest całkiem miarodajny jeśli chodzi o pasożyty, ale jak na razie jest dobrze.

Mamy za to nowy problemik :roll: Madżong od początu ma leciutką wydzielinę z oczu, takie zasychające brązowe strupki, bardzo niewiele tego, ale jednak. No a wczoraj, przedwczoraj miał więcej, wczoraj wieczorem to aż taki mokry "flaczek" mu z oka wylazł i się rozmazał. Prawdopodobnie chlamydie, którym pewnie paradoksalnie lepsze nawodnienie kota ułatwiło życie... No i mamy dodatkowo krople do oczu.


Samopoczucie Szlemika mniej więcej bez zmian, je mało, jeśli wcale, humoru nie ma. Dziś dla odmiany on miał brzuszek taki zgazowany i wypełniony czymś dziwnym, że aż w całym gabinecie było słychać bulgotanie przy badaniu. To pewnie efekt zjedzenia puszeczki, którą mu daliśmy wczoraj, żeby zjadł cokolwiek... Szlemik płakał bardzo głośno przy badaniu, żeby wszyscy wiedzieli, jak strasznie biednego kotka krzywdzą. Wetka mówi, że jego kiepskie samopoczucie i słaby apetyt pewnie wiążą się z niskim poziomem leukocytów. Pobraliśmy krew. Zobaczymy, czy ten poziom się utrzymuje. Włączamy też Beta Glukan (dopiero teraz, bo dopiero teraz dostałam), jest szansa, że wpłynie na pobudzenie produkcji leukocytów, a tym samym na poprawę samopoczucia. Pytałam o środki pobudzające apetyt dla niego, dostałam nawet receptę na Peritol, ale wetka mówi, że jeśli brak apetytu wynika z niskiego poziomu leukocytów, to podanie takiego środka i tak nic nie da, trzeba najpierw to doprowadzić do normy. Więc podobnie jak u Madżonga zdecydujemy jutro. A oddania siusiu Szlemik odmówił, będziemy próbować w tym tygodniu, a jak się nie uda, to go przetrzymamy bez kuwety i znów będziemy wyciskać - dziś się nie udało, bo cwaniak się zdążył wcześniej wysiusiać, a ja nie pomyślałam odpowiednio wcześnie, żeby go zamknąć.


A co do stosunków międzykocich - mam wrażenie, że posuwamy się do przodu. W dalszym ciągu Madżong jest izolowany w nocy i gdy nie ma nas w domu, a także wtedy, gdy mamy coś pilnego i wymagającego dużej uwagi, natomiast poza tym chodzi luzem. Po wizytach u weterynarza był mocno przygaszony i to jakby nieco zmieniło układ sił w domu, tzn. Snooker poczuł się nieco pewniej, a Dropszuś i Szlemik miały mniej okazji do stresowania się, więc i mniej nerwowo/ucieczkowo reagują. Być może zresztą to czysty zbieg okoliczności, a podziałał Feliway albo po prostu czas spędzony w tym samym domu.

Doszło już nawet do tego, że była taka sytuacja: Madżong ułożył się na drapaku, a Snooker myślał, myślał... i w końcu podszedł do drapaka i nieco demonstracyjnie zaczął drapać rurę :wink: Potem nie wytrzymał napięcia i uciekł, ale traktuję to jako dobry znak.

W sytuacjach, gdy koty są podniecone czym innym, np. dawaniem im jedzenia wszystkie cztery łażą po kuchni i nie atakują się, a czasem nawet nie warczą. Natomiast na czas jedzenia zamykamy Madżonga, bo po pierwsze w tej chwili je co innego, a po drugie po zjedzeniu trzech kęsów czuje się zobowiązany sprawdzić, co mają inni :wink: - w ten sposób się nie najada i straszy Dropszusia i Szlemcia (a tego ostatniego bardzo się staramy zachęcić do jedzenia, więc musi mieć spokój).

Była też wczoraj taka sytuacja - Snooker z Dropszusiem bawiły się na drapaku (zwisanie, zaczepianie łapami i takie tam), przyszedł Madżong, zobaczył to i podbiegł - ale miałam wrażenie (nie wiem, czy słuszne), że chcąc się przyłączyć do zabawy. Skończyło się oczywiście na syczeniu, warczeniu i ucieczce (no cóż, trzeba sobie było nie skopać papierów :twisted: ), ale Madżong nie wyglądał agresywnie nawet wtedy. Zdarza się też, że się z kimś powącha, zastanowi, czy go zajść od tyłu, ale rezygnuje i idzie w inną stronę, szczególnie ze Snookerem. Momentami mam wrażenie, że on ma już dość tego, że się go boją, że chciałby się zakumplować - ale to nie do końca wychodzi, bo już jest nieufnie traktowany, a poza tym cały czas zdarzają mu się niemiłe akcje...
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Pon sty 22, 2007 17:00

to za zdrowie i dogadanie sie wreszcie :ok:

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon sty 22, 2007 17:42

ufff przeczytałam, ale nowela :twisted:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon sty 22, 2007 17:43

Mysza pisze:ufff przeczytałam, ale nowela :twisted:
no bo niektórzy się czepiają, że za mało wieści :lol:
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Pon sty 22, 2007 18:50

wieści zawsze jest za mało :D
Od-vetowy Snus
Za vetem veto - liberum veto :evil:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57967
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Pon sty 22, 2007 21:51

Ja naprawdę nie rozumiem, dlaczego wszyscy koniecznie koniecznie muszą leżeć na tym kocu :roll:
Obrazek
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Maniek19, Szymkowa i 191 gości