Tyniaczek pozwala się łaskawca szanowny głaskać kiedy siedzi na drapaku. W innym wypadku - nie!

Grzyba pięknie zwalczył, w zasadzie smarujemy po to tylko, by nie wracał.
Martwi mnie to, że ani 1 kot z tego miotu nie znalazł domu, a są u nas przecież już od lipca zeszłego roku....

Oprócz Czarcinki, która po prostu nie jest zupełnie sprawna, wszystkie są płochliwe, nie ma co liczyć, ze ktoś "przyjdzie, weźmie na kolana i się zakocha"
Ale.. dostałam dziś PW z zapytaniem o Togo, więc... nie można zabijać nadziei

za to kciuki bardzo wskazane
Wypuściliśmy Billa z łazienki, bo pyszczek się już prawie zagoił, a kocio powinien być zadowolony przecież, że ma do dyspozycji towarzystwo i dużo więcej miejsca. Chodzi nieborak i... wyje

Za dużo emocji na raz. Ostatnio księciunio życzy sobie wyłącznie puszeczek Sheby, suche go w dziąsła kłuje

Gandalf się go boi (w końcu podśmierduje mu kocurem, a jakoś dziwnie się porusza, Czarcinka na niego syczy. Reszta kotów zachowuje spokój.
Poza tym, o zgrozo, mamy dwa nowe kociaki, które ktoś porzucił pod azyl. Przedwczoraj znalazł się jeden - pod deskami, przerażony, znalazły go psy. Wczoraj jeszcze jeden, na polu, blisko ulicy. Ile ich było - nie wiadomo, pewnie część poszła przed siebie.
Jeden kotek ma dom tymczasowy do czwartku, drugi też tylko na chwilę, nie ma gdzie ich dać. Po panleukopenii powinniśmy odczekać jeszcze kilka miesięcy

Gdyby ktoś mógl je przechować do czasu uzyskania odporności po szczepieniu - byłabym bardzo wdzięczna....