U nas po weekendzie jakby gorzej - tzn z Tosia bez zmian - diabel wcielony, na dodatek opetany

Walczy z niewidzialnymi muchami, rzuca sie po podlodze, wirtualnego przeciwnika tez widzi

Atakuje go , jezy sie jak szalona a potem wieje ...... do szafy
Natomiast Rosie ma dola

Spadl jej apetyt, ukrywa sie w szafie, juz nie chce sie bawic ..... Do jej nieszczesnych nerek dolaczyla sie chyba jakas inna infekcja ....

W zeszlym tygodniu mielismy isc do weta, ale nie udalo nam sie tam trafic - to w sumie miala byc wizyta "kontrolna", a z Rosie nie bylo zle .... Moja wina - moglam isc, ale na serio nie mialam czasu .... Dzisiaj po poludniu TZ idzie z mala do weta ..... Kurcze oby to tylko bylo przeziebienie i nic wiecej .......
Aaaaaaa i jeszcze jedno czy Wasze koty tez tak stracznie linieja ???? U mnie pelno klakow - zwlaszcza Snowka , ale reszta tez gubi siersc jak szalona ...... Czyzby zimy mialo juz faktycznie nie byc, czy moze to dopiero zbieranie futra "na zime"... ??
O nie - wlasnie Tosia bawi sie w "MojegoPrywatnegoFryzjera" - robi mi masaz glowy, polaczony z podcinaniem - tu: podgryzaniem - wlosow
