Daniel B. pisze:Z przykrością muszę stwierdzić, że kot był bity i jestem pewien tego na 90%. Nie chcę nikogo oskarżać, ale mam pewność po tym, że jak leży u mnie na brzuchu, to lekkie dotknięcie w okolicach ogona powoduje u niego niesamowity stres i ucieka. Weterynarz stwierdziła to samo.
Brak mi słów. Tu nie rozchodzi się o oswojenie, czy jego dzikość, tylko o nastawienie do ludzi, a dokładniej ludzkiej ręki.
Kot potrafi przeleżeć z nami kilka godzin, po czym nie daje się nawet dotknąć, nie mówiąc o przejściu obok nas itp. Kot nawet podczas załatwiania się w kuwecie, gdy ktoś przejdzie obok wyskakuje jak poparzony. To samo jest w trakcie jedzenia, o czym pisałem już wcześniej.
Jego zachowanie jest podobne do zachowania zaszczutego zwierzęcia.
Moim zdaniem, żeby pomóc temu kotkowi jest potrzebny dom z minimum jednym kotem, nie nadaje się on na mieszkanie tylko z ludźmi, ponieważ nie ma szans się dostosować. Trzeba poświęcić mu bardzo dużo czasu i też nie ma pewności, że zaufa człowiekowi do końca. Jest to dla nas bardzo przykre, ale niestety taka jest prawda.
Daniel przykro mi, że przez 13 lat opieki nad kotem nie poszerzyłęś swojej wiedzy na temat psychiki i zachowań tych zwierząt. Wspominałeś, że twój kot był spokojnym pieszczochem a ja nie ukrywałam, że Krówek taki nie jest.
Krówek jak wiesz jest kotem, który trafił do mnie jako dzikusek. Jest wesołym i energicznym kotem, ale nie pieszczochem o czym pisałam i mówiłam nie raz. Przebywając u mnie w domu zsocjalizował i zżył się z ludzkimi a zwłaszcza kocimi domownikami. Na kolana przychodził owszem, ale wtedy kiedy on chciał a nie na żądanie. W porównaniu do mojej najstarszej rezydentki, którą mam od kociaka to i tak dużo. Senioritka przychodzi na kolana rzadko, kiedy zażyczy sobie trochę czułości. Można ją wtedy pogłaskać po łebku i pomiziać pod bródką i tyle. próba dotknięcia łapki lub brzucha kończy się atakiem. Wiemy o tym i akceptujemy.
Zmiana otoczenia zawsze jest stresem (chyba, że takiego kota jak luzak Maciek

Wydawało mi się, że oddałam kota dorosłemu i odpowiedzialnemu człowiekowi, który będąc na forum i zapewniając mnie o tym, że miał kota wie jak opiekować się zwierzęciem. Przebywając u mnie nie zauważyłam takich zachowań. Może dlatego, że nie zmuszałam go do siedzenia na kolanach na siłę. Kiedy chciał to przychodził a kiedy mu sie znudziło biegł pobawic sie z kolegami.
Z twoich poprzednich postów można było odczytać, że nie zachwyca cię usposobienie Krówka. Cóż jeśli wybrałeś taki sposób zakomunikowania, że kot nie spełnia twoich wymagań to twoja sprawa. Kota mogę zabrać chociażby jutro.
Jesli swoje oskarżenia wobec mojej osoby zdecydowałeś sie wyrazic na forum publicznym i podpierasz swoja tezę opinią nie znanego mi bliżej weterynarza to prosze o zamieszczenie jego nazwiska i namiarów na lecznicę (może być na PW). Nie omieszkam sie skontaktować z nim i dowiedzieć na czym oparte sa jego podejrzenia. Niepoki mnie informacja o biciu. Ponieważ przebywając pod moją opieka nie spotkał sie z przemoca a zachowania lękowe mają mieć właśnie takie żródło to wynika z tego, że najwidoczniej później ktoś brutalnie go potraktował.