» Czw sty 18, 2007 20:41
przytaczam rozmowę. nie słowo w słowo, ale sens najdokładniej, jak pamiętam:
- jak to się stało, że kot się "zgubił"?
- bo latał sobie po ogrodzie i pewnego dnia nie wrócił.
- dlaczego wypuściła pani małego, oswojonego, naiwnego kociaka na dwór bez opieki?
- wszyscy swoje psy i koty na dwór wypuszczają i nic się im nie dzieje
- to jak to się stało, że ktoś go wywiózł?
- nie wiem, ale on lubi samochodem jeździć, syn (czy ktoś tam) zawsze go wozi
- a czy wie pani, że kot ma całe uszy zaświerzbione?
- nie wiedziałam
- kiedy ostatnio była pani z nim u weterynarza?
- nie byłam
(PS. Paciorek sypiał w łóżku z jej dzieckiem.)
- od kiedy pani go ma?
- od miesiąca, przygarnęlam go z dworu
- dlaczego nie była z nim pani u weterynarza?
- przyszła moja koleżanka, która ma hodowlę kotów, obejżała go i powiedziała, że kot jest ok
- ale go pani nie zbadała, nie zaszczepiła i wypuszcza pani niezaszczepionego kota na dwór?
- tak
- dlaczego?
- ... (brak odp.) Potem: Ale ja o niego dbam! Nawet pazurki mu obcięłam!
powiedziałam jej, że mi żal tego kota i bioję się, że jak jej go oddam, to syt. się powtórzy, dlatego jej go nie oddam. spokojnie, kulturalnie, szczerze.
pani się obraziła i wyszła
