Oj, dawno nas tu nie było.
Leczenie dawno zakończone, tzn. farmaceutycznie. Dyduś dalej na s/d, Kropa na Mastery z kaczką. Dyd dwa razy dziennie dostaje wit. C, Kropa co drugi dzień, oba co 2-3 dni dostają trochę Uro-petu. I tak nam się to kula...
Tymczasem idzie wiosna i koty mi pofyrtało.
Najpierw Dydek... Jakieś 6 tygodni temu miał napad pt. "zajmij się kotkiem" i nie dawał mi żyć przez prawie miesiąc. Ja w kuchni, kot w kuchni, ja w kiblu, kot w kiblu (i oczywiście stoi na dwóch łapach o mnie oparty), ja przed tv albo kompem na fotelu, kot przy mnie. I co chwilę stójka i jedną z łapek mnie pac, pac, pac, po ramieniu, po twarzy, różnie - dobrze że bez pazurów.
Zero spania w dzień, Kropa chrapie, on łazi i szuka dziury w całym. Cały mój czas od 16ej do 24ej był dla niego, chodziłam na rzęsach, nic nie działało, myszki, druciki ukochane, kulki, sznurki, nic. Każda zabawa była dobra na chwilę, a za moment znowu "zajmij mnie czymś, nie gap się w ten tv/komp/garnek/czy co tam jeszcze, tylko baw kota"...
Już myślałam, że go na kapcie przerobię, ale przeszło. Od dwóch tygodni śpi w dzień... ufff...

Moje zbawienie.
A wieczorem uwielbiam go pasjami.

Godzina 23 - kotek grzecznie idzie nyny, czasem tylko przepudzi się lekko gdy ja się kładę, przybiegnie do wyrka, uwali mi się na nogach (koniecznie

) i śpimy...
No to teraz dla odmiany Kropa wymyśliła sobie... dietę.
A takim już była fajnym, puchatym koteczkiem. Ale nie, o figurę musi dbać, wiosna jej w głowie pokićkała i się odchudza. (Może stwierdziła, że jak pańcia na wiosnę robi brzuchy to kota też coś zadziałać musi

).
Efekt taki, że ja za nią chodzę i proszę żeby coś zjadła, a ona na mnie zerka, robi jeden niuch, potrzepie łapą, odwraca się doopą do mnie i odchodzi sobie spokojnie. Nie powiem gdzie mam ochotę ją wtedy kopnąć, gnidę małą.
Je tylko tabletki Gimpeta z algami i czasem skubnie mięso. Chyba będę musiała ją potrzymać na ShinyCat, bo inaczej znowu mi spadnie do 3,5kg.
To tyle na ten moment.

Wieczorem wrzucę fotki. Wczoraj cały wieczór obrabiałam, tzn. ściągałam do kompa, przeglądałam, zmniejszałam, zapisywałam, tak więc są gotowe.
