Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 13, 2007 11:07

ja tez z mokrym dawałam, wylizane do czysta ;)
eh, zaraz tymczasa oddajemy :( , jemu tez dawałam, ale nie sadze by cos pomogło, za krótko chyba
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

Post » Sob sty 13, 2007 16:43

Muszę to napisać, bo chcę się nacieszyć tą chwilą Kociego zapomnienia :)... póki trwa :roll:... Gacek i Zocha zrobiły dzisiaj nosek-nosek!!! :D Co prawda było to w kolejce do jedzenia, ale co tam :D

amee00109

 
Posty: 813
Od: Czw lis 30, 2006 14:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 13, 2007 22:03

mokkunia pisze:Muszę teraz jeszcze raz przewertować ten wątek, żeby poczytać jaki według Was jest najlepszy sposób podawania kropelek (my na razie podajemy bezpośrednio do pyszczka) no i jak sobie zaplanowaliście to podawanie kropli 4 razy dziennie. Bo ja na razie nie mam koncepcji, gdyż w godzinach 7:30-16:30 jestem zawsze poza domem. Myślałam już tak: krople rano o 7, potem o 17, 21 i co, wstawać w nocy i budzić koty? :roll:


Ja dawałam podobnie jak Agatka - rano, przed wyjściem, po powrocie i wieczorem...na suche - czekając aż się wchłonie - dobre są duże chrupki orala, lub mieszając z kleksem śmietanki - kuracja się skończyła o one nadal czekały na śmietankę :wink: Jeśli chcą dopyszcznie - to chyba tak najlepiej...ja chciałam uniknąć złych skojarzeń i tego, że jak się schowają - to nie będę im mogła podać przed wyjściem.

I jeszcze raz powtórzę - powodzenia...

amee00109 - u nas dobre układy zaczęły się od nosków...potem były zapasy - na początku myślałam, że to powrót do bójek, ale jak zobaczyłam, że to Sonia goni Otisa...to o mało nie zemdlałam...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro sty 17, 2007 4:58

u nas bez wiekszych zmian niestety :(
mowie o kocich bo jesli chodzi o nas to przemiana jest niesamowita
Kiki z zaleknionej dziewczynki ze wsi, skaczącej po szafie ze strachu i by sie schowac jest jedną wielką mruczaca miłoscią do nas - sliczna jest do tego taka ze hej, wiec kolo sie nakreca ;) głaszczemy ją bo jest słodka i sliczna a ona mrrrrruczy, buziaczki w brzychola to super sprawa ;)
Furkot tez - ocieranie buzką i pupką o nogi, z mruczeniem jeszcze nie za bardzo ale to nie ten kot, co kiedys ;) , pamietamy ze jest po wyrzuceniu z domu i po wypadku wiec dajemy mu czas

natomiast koty... ehhh, czasem są takie chwile ze mi sie chce płakac ze wzruszenia, gdy lezą razem ale nawet nie wklejam fotek bo to i tak czasowe :( , praktycznie kazda noc Furkota to noc w kuchni i wc, my zamykamy ten pokoj... F do tego załatwiał sie do łozka dziecka w 2. pokoju (s&k) wiec go juz tam nie wpuszczam bo nie moge pozwolic by dziecko spało w kocich kupach :( i siedzi tak bidak... jesli go w nocy wpuszczam do pokoju to zaraz jest buczenie Tri, ucieka pod łozko, on za nią i sie tam leją, my spac nie mozemy...
do tego u obu zauwazylismy własnie krew w kale a u Tri do tego robala (juz odrobaczone oba), nie jest super powiem tyle :( , na dzien zostawiamy je razem ale noce są straszne :( :( :(
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

Post » Śro sty 17, 2007 14:56

Cierpliwości...na ich wzajemne relacje mogą też mieć wpływ kłopoty zdrowotne...zmiany widać...dojdzie do nich również pomiędzy nimi, zobaczysz...zwłaszcza, że bywają już chwile...uważam, że ich rozdzielanie na noc nie jest wychowawcze, ale argument toaletowy do mnie przemawia :(

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro sty 17, 2007 15:30

Iza, ja wiem, ze one sie muszą "polać", ale kiedy się kotłują pod nami (hm, taki jakby tapczan-półka) to ja mam atak serca ;) , mała piszczy i warczy... z kolei, gdy F nocuje na korytarzu to płaczem o wpuszczenie go budzi syna, bo drapie w drzwi...

obudził mnie własnie w nocy F miałczeniem, nie spie od 4-ej... wpuscilam, lezałam wtedy z Tri, połozyłam je przy sobie i głaskałam cały czas bo juz widziałam ze F sie na małą zamierza a ona juz chciała warczec i uciekac (płaskie uszki), głaskałam, głaskałam, mała jak zawsze motorek ;) , F ją objął łapą, ona jego, on jej zaczał lizac łepek, ona nie uciekła... ;)
zmarzłam bo lezały na mojej kołdrze a nie smiałam wyjąć im spod tyłeczkow ;)

za to rano - znow... syczenie, prychanie...
widzimy poprawe w F - jest spokojniejszy, jesli chce do T podejsc to raczej powąchac, przejsc obok... a mała od razu zwiewa za łozko, pod kaloryfer :( z warczeniem

za to maz mnie zaskoczył :D - pojechał dac dzieciakom krople, dał do mięska i połozył się na troche
F krazył kolo niego, krazył, poszedł do kuchni, wrocił do pokoju ;) , potem do łazienki, znow do pokoju... patrzy na meza, patrzy... ;) poczym wskoczył na klate i usnał 8O :lol: :love:

maz w szoku, polezeli tak z pol godziny i juz niestety musiał wychodzic

wiemy, ze jest poprawa, ale :(
kiedy ta T sie uspokoi jesli chodzi o F :(
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

Post » Śro sty 17, 2007 22:53

Pozwolę sobie przekleić mój post z naszego wątku, z wczoraj :)

mokkunia pisze:Z kroniki kropli Bacha
Wczoraj, w trzecim dniu podawania kropli Bacha mieliśmy swój pierwszy mały sukcesik :balony: :kitty: :balony:
Leoś ma taki swój mały rytuał, że wychodzi z TŻtem na klatkę schodową "na spacer". Polega to na tym, że wchodzi na półpiętro, czasem piętro wyżej czy niżej i puka łapką w szybę, w gołębie siedzące po drugiej stronie okna. Leoś jest w swoim żywiole, barankuje wszystko główką, fika fikołki, przewraca się. Takie wyjście trwa z 5 minut i zawsze pod okiem TŻta. Jeśli Leoś chce wyjść, płacze pod drzwiami, ale jest jeszcze w miarę wychowany, bo są to plus minus godziny powrotu TŻta czy wyjścia do pracy :)
I wczoraj było tak, że Leoś wieczorem wołał, że chce wyjść. TŻ ruszył do drzwi, a za nim jak piesek... Bunia 8O Nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom, bo ona wyszła za Leośkiem i TŻtem. Śmiało, odważnie przeszła się po klatce, nie wystraszyła się nawet jadącej windy 8O Spokojnie wróciła potem do domu, ale za chwilkę wyszła znowu i siedziała przed otwartymi drzwiami na wycieraczce i obserwowała TŻta i Leośka 8O
Do tej pory wyglądało to tak, że Bunia obserwowała to, co się dzieje na klatce z progu kuchni, żeby w razie jakiegoś dźwięku uciec za kuchenkę. Owszem, wyszła kilka razy na klatkę, ale wystarczyło, że zobaczyła, że jestem w przedpokoju, czy usłyszała szmer uciekała się schować. A wczoraj, ta odwaga, ta pewność z jaką wyszła. Tego się nie da opisać, to trzeba było zobaczyć :) TŻ zachwycony był :)
Bunia zawsze przytulasek była do mnie i do TŻta. Ale ostatnio przechodzi samą siebie. Wchodzi na kolana kiedy siedzimy przy biurku, a kiedy TŻ leży na plecach wchodzi i kładzie mu się na klatce piersiowej 8O I leży, mizia się, tuli i leży tak długo jak tylko może :) Wcześniej tego nie było :!:
Chyba nie muszę mówić jak TŻ szczęśliwy jest, bo Bunia dziś pół nocy tak z nim przespała :D


Nawet dziś jak to czytam buzia sama mi się uśmiecha :D

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Śro sty 17, 2007 23:06

To uśmiechnę się razem z Tobą :lol: :lol: :lol:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw sty 18, 2007 22:47

agacior_ek pisze:IzaA, ja wiem, że pewnie masz mało czasu, a wątek już urósł, ale szczerze mówiąc na pierwszej stronie przydałoby się klarowne zestawienie kuracjuszy dr Bacha, którzy się do kuracji przyznali i dali znać, jaki był efekt leczenia, żeby jakoś tak statystycznie i klarownie było widać, jak często krople pomagają, kto powtarzał kurację a kto w ogóle nie zauważył żadnych zmian..


Wyobraź sobie Agatko, że przejrzałam cały wątek jszcze raz...z klarownością bedzie trudno, bo niektórzy pisali 1, 2 posty, a potem cisza, ale trochę statystyki wątkowej:

ilość osób, które stosowały krople (i się wpisały) - 43
ilość osób nie widzących efektów - 11 ( tym Kamena, która stosowała krople od dwóch terapeutów, w drugim przypadku lepiej, ale nie idealnie)
Pozostali byli i są zadowoleni...są jeszcze dwa przypadki - fruu i joanny z kotami, gdzie krople nie pomogły, na to, na co miały pomóc z powodów diagnostycznych, że tak powiem - u fruu były jednak problemy z pęcherzem, u joanny z kotami - rujka.

Spektakularne sukcesy to pary:
Sonia i Otis
Tigra i Niuńka
Gigon i Basma
Georg i Klemens
Najbardziej wzruszające - ozdrowienie Tosi ze schroniska, która postanowiła umrzeć, ale Izabela jej nie dała 8)
Największe samozaparcie bez efektów - Toffik od Boo 77 - i tak naprawdę nie wiem, jak się ta historia dokocenia z Matyldą skończyła.

Generalnie...z wątku jasno wynika, że krople są potrzebne :P

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt sty 19, 2007 0:13

izaA pisze:Wyobraź sobie Agatko, że przejrzałam cały wątek jszcze raz...z klarownością bedzie trudno, bo niektórzy pisali 1, 2 posty, a potem cisza, ale trochę statystyki wątkowej:

ilość osób, które stosowały krople (i się wpisały) - 43
ilość osób nie widzących efektów - 11 ( tym Kamena, która stosowała krople od dwóch terapeutów, w drugim przypadku lepiej, ale nie idealnie)
Pozostali byli i są zadowoleni...są jeszcze dwa przypadki - fruu i joanny z kotami, gdzie krople nie pomogły, na to, na co miały pomóc z powodów diagnostycznych, że tak powiem - u fruu były jednak problemy z pęcherzem, u joanny z kotami - rujka.

Spektakularne sukcesy to pary:
Sonia i Otis
Tigra i Niuńka
Gigon i Basma
Georg i Klemens
Najbardziej wzruszające - ozdrowienie Tosi ze schroniska, która postanowiła umrzeć, ale Izabela jej nie dała 8)
Największe samozaparcie bez efektów - Toffik od Boo 77 - i tak naprawdę nie wiem, jak się ta historia dokocenia z Matyldą skończyła.

Generalnie...z wątku jasno wynika, że krople są potrzebne :P


Mam nadzieję, że do spektakularnych sukcesów dołączą niedlugo moje kociska, mokkuniowa Bunia i xandrowe duo :)
Czego sobie i dziewczynom z całego serca życzę.
U nas dziś chula wiatr, blok się trzęsie, mieszkamy na 10 piętrze, więc prawie okna wywala.. oba koty sie trochę boją, przy czym Kreska oczywiście bardziej :?
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 19, 2007 15:27

u nas, pomimo początkowych przejawów tolerancji Gacka i Zochy, narazie jest jak było :( dziś Gacek leje Zochę nieubłaganie :( może to ten nieszczęsny regres? narazie czarno to wszystko widzę :evil:

amee00109

 
Posty: 813
Od: Czw lis 30, 2006 14:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 19, 2007 15:33

u mnie zmiany niewielkie wiec sama nie wiem :(
dzieciaki przechodza same siebie jesli chodzi o nas :love: , ale one...
wczoraj małej zrobilimy domek z pudełka z marketu, duze fajne pudło, do tego kocyk - oczywiscie sie stary władował, bo jego pudło juz jest be :(
rezultat - mała pod kaloryferem, za kanapą :(

ale to juz z kolei druga noc, gdy ich nie izolujemy (kuweta juz tez wrocila do lazienki) i sie nie zabijają pod naszym lozkiem, w dzien tez sa razem
F tez juz nie skacze na T a ona nie warczy... tylko ucieka

ehhhh, tak mi zle...
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

Post » Pt sty 19, 2007 15:40

ech, nie miała baba kłopotu to sobie kotów do domu naściągała :twisted: :wink:

amee00109

 
Posty: 813
Od: Czw lis 30, 2006 14:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 19, 2007 15:41

ano ;)
a tu kolejny tymczas mi sie jutro szykuje i nie wiem czy nie odwołac...
sama nie wiem
zle mi i wszystko jest do dupy :(
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

Post » Pt sty 19, 2007 16:33

Ale hulało...wiało od strony małego lasku pod którym mieszkamy, więc nie czuć było aż tak mocno jak na otwartej przestrzeni...koty nic sobie z tego nie robiły, a nam nad głowami huczało...strach się bać...

Ale teraz już nie wieje, net działa, gałęzie sprzątają...wracamy do życia...wróci też dobry nastrój i kotom i właścicielom...wiecie co...zajrzyjcie tu: http://www.forum.miau.pl/viewtopic.php? ... &start=242

To moje pierwsze wpisy na tym forum...polecam lekturę dramatu, przez jaki przeszłam...może wydaje Wam się, że nie wiem, o czym piszecie...otóż wiem dokładnie i co więcej...takiej traumy się nie zapomina...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Wix101 i 95 gości