
eh, zaraz tymczasa oddajemy

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
mokkunia pisze:Muszę teraz jeszcze raz przewertować ten wątek, żeby poczytać jaki według Was jest najlepszy sposób podawania kropelek (my na razie podajemy bezpośrednio do pyszczka) no i jak sobie zaplanowaliście to podawanie kropli 4 razy dziennie. Bo ja na razie nie mam koncepcji, gdyż w godzinach 7:30-16:30 jestem zawsze poza domem. Myślałam już tak: krople rano o 7, potem o 17, 21 i co, wstawać w nocy i budzić koty?
mokkunia pisze:Z kroniki kropli Bacha
Wczoraj, w trzecim dniu podawania kropli Bacha mieliśmy swój pierwszy mały sukcesik![]()
![]()
![]()
Leoś ma taki swój mały rytuał, że wychodzi z TŻtem na klatkę schodową "na spacer". Polega to na tym, że wchodzi na półpiętro, czasem piętro wyżej czy niżej i puka łapką w szybę, w gołębie siedzące po drugiej stronie okna. Leoś jest w swoim żywiole, barankuje wszystko główką, fika fikołki, przewraca się. Takie wyjście trwa z 5 minut i zawsze pod okiem TŻta. Jeśli Leoś chce wyjść, płacze pod drzwiami, ale jest jeszcze w miarę wychowany, bo są to plus minus godziny powrotu TŻta czy wyjścia do pracy
I wczoraj było tak, że Leoś wieczorem wołał, że chce wyjść. TŻ ruszył do drzwi, a za nim jak piesek... BuniaNie mogliśmy uwierzyć własnym oczom, bo ona wyszła za Leośkiem i TŻtem. Śmiało, odważnie przeszła się po klatce, nie wystraszyła się nawet jadącej windy
Spokojnie wróciła potem do domu, ale za chwilkę wyszła znowu i siedziała przed otwartymi drzwiami na wycieraczce i obserwowała TŻta i Leośka
Do tej pory wyglądało to tak, że Bunia obserwowała to, co się dzieje na klatce z progu kuchni, żeby w razie jakiegoś dźwięku uciec za kuchenkę. Owszem, wyszła kilka razy na klatkę, ale wystarczyło, że zobaczyła, że jestem w przedpokoju, czy usłyszała szmer uciekała się schować. A wczoraj, ta odwaga, ta pewność z jaką wyszła. Tego się nie da opisać, to trzeba było zobaczyćTŻ zachwycony był
Bunia zawsze przytulasek była do mnie i do TŻta. Ale ostatnio przechodzi samą siebie. Wchodzi na kolana kiedy siedzimy przy biurku, a kiedy TŻ leży na plecach wchodzi i kładzie mu się na klatce piersiowejI leży, mizia się, tuli i leży tak długo jak tylko może
Wcześniej tego nie było
Chyba nie muszę mówić jak TŻ szczęśliwy jest, bo Bunia dziś pół nocy tak z nim przespała![]()
agacior_ek pisze:IzaA, ja wiem, że pewnie masz mało czasu, a wątek już urósł, ale szczerze mówiąc na pierwszej stronie przydałoby się klarowne zestawienie kuracjuszy dr Bacha, którzy się do kuracji przyznali i dali znać, jaki był efekt leczenia, żeby jakoś tak statystycznie i klarownie było widać, jak często krople pomagają, kto powtarzał kurację a kto w ogóle nie zauważył żadnych zmian..
izaA pisze:Wyobraź sobie Agatko, że przejrzałam cały wątek jszcze raz...z klarownością bedzie trudno, bo niektórzy pisali 1, 2 posty, a potem cisza, ale trochę statystyki wątkowej:
ilość osób, które stosowały krople (i się wpisały) - 43
ilość osób nie widzących efektów - 11 ( tym Kamena, która stosowała krople od dwóch terapeutów, w drugim przypadku lepiej, ale nie idealnie)
Pozostali byli i są zadowoleni...są jeszcze dwa przypadki - fruu i joanny z kotami, gdzie krople nie pomogły, na to, na co miały pomóc z powodów diagnostycznych, że tak powiem - u fruu były jednak problemy z pęcherzem, u joanny z kotami - rujka.
Spektakularne sukcesy to pary:
Sonia i Otis
Tigra i Niuńka
Gigon i Basma
Georg i Klemens
Najbardziej wzruszające - ozdrowienie Tosi ze schroniska, która postanowiła umrzeć, ale Izabela jej nie dała![]()
Największe samozaparcie bez efektów - Toffik od Boo 77 - i tak naprawdę nie wiem, jak się ta historia dokocenia z Matyldą skończyła.
Generalnie...z wątku jasno wynika, że krople są potrzebne
Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, saturnx1964 i 114 gości