Tweety pisze:Może pojawiły się gdzieś jakieś puchatki?
Tak wspominałem, że do oddania będzie jeden puchatek który się u mnie tymczasuje :) Jest po leczeniu łapki, był bardzo pogryziony i baliśmy się że nie wygoi to się mu - ale teraz nie ma śladu po tym już. Pozostało jeszcze jajkocięcie i odrobaczanie, a wtedy kotek będzie gotowy :)
[link-nieaktualny]
Kotek, który mieszka u mnie jest jak widać prześlicznym wedle tego co wiem z ticckingiem szynszylowym, białym kotkiem. Po rozgarnięciu futerka jest ono śnieżnobiałe! :) Wygląda to niesamowicie. Futerko to sam puch - w ogóle się nie kołtoni i nie wymaga częstego czesania.
Kotek został złapany u mnie spod bloku, nie bez walki w sumie. Okazało się że doraźne leczenie i wpychanie w niego antybiotyków w mięsko uratowało mu życie, bo pogryziony miał sporo martwicy już i te antybiotyki coś go zaleczyły, ale i tak było ciężko. Socjalizacja przebiegła szybciutko - przez pierwsze 5 dni kotek był zupełnie sam w pokoju z miseczką, później w kolejny tydzień przestał gryźć i zaczął się łasić. Teraz to taki misiu pluszowy - przytula się zawodowo i płacze jak się go nie głaska (robi takie piii jak dzieciątko). Jest bardzo płochliwy - wystarczy szybszy ruch i zwiewa w najciemniejszy kącik, skolegował się z Ami i Malwą, ale one jak się chcą z nim bawić to boi się i ucieka, a na bliski kontakty i lizanie sobie nie pozwalają. Mimo że to był dzikunek to przykład ślicznego i wspaniałego kotka.
Wspominałem o bracie kotka - chodzi jeszcze na wolności, ale nie udaje się go złapać niestety, bo też jest bardzo płochliwy. Sedalin odpada chociaż kładł biednego niemal na łopatki. Za mało nas było z Asią, żeby sobie z tym poradzić, ale jeśli puchaczki są deficytowe tak to można spróbować zoorganizować ekipę która się zajmie tą sprawą. Kotek jest chory i okropnie harczy, do tego futerko ma nieprzystosowane do klimatu i lepiej nie będzie. Dobrze, że zima ciepła.
Sam nie mam teraz czasu i przez dłuższą chwilkę nie mogę się tym zająć choćbym chciał. Kotek mieszka gdzieś w piwnicy na osiedlu, na pewno da się oswoić - jeśli jakaś brygada go złapie mogę się tym zająć, ale sam nie dam rady już urządzać polowań codziennie.
Dlatego moja propozycja - skoro kotki te się tak podobają to może warto byłoby zoorganizować akcję? Niedługo wiosna i mam wrażenie że sierotek będzie biegać puchatych drugie tyle jak jajka pójdą w ruch. Poza tym trzeba kotka wyleczyć tak czy siak. Nie ma się tak źle, ale to nie miejsce dla niego niestety..