Dziękujemy za kciuki
Nie mogę złapać sioo młodego
A taka mądra w tym temacie byłam
Wczorajsza próba skończyla się "olaniem" kołdry
Jak zwykle w nocy zamknęłam łazienkę (mały się wcześniej wysiusiał), przygotowałam chochelkę i pojemniczek i poszłam spać.
Rano obudziło mnie "ciepełko" w okolicy kolan i odruch zakopywania
Dzisiaj rano też sioo nie złapałam (dzwi tym razem zostawilam otwarte)
Za to qpki Takeshi strzela regularnie, można powiedzieć, że z zegarkiem w ręku
Dzisiaj do weta będziemy jechać więc tylko na obejrzenie węzłów, szkoda, bo wszystko się odwlecze
Żeby nie bylo tak pesymistycznie:
Irenka ma się bardzo dobrze
Tylko szczwana lisiczka nauczyła się przechowywać w pysiu tabletki i wypluwać je dopiero, gdy odejdzie na bezpieczną odleglość
Nawe te kwaśne przeokrutnie
Wrzucam pastylkę, zamykam pysio moczę nosek - nosek kicia oblizuje - ja trzymam dalej za tego biednego pysiaczka, a ona patrzy wielkimi oczkami niewiniątka:
no, puść mnie, przecież połknęłam
Puszczam, a ona sobie idzie niespiesznie i tfu! tabletkę na ziemię
Kalinka już nie rujkuje, za to dobry humor jej został
Lata, bryka, koty zaczepia. Aż miło popatrzeć.
I wycwaniła się - ładuje się na kolana podstępnie: na trzeciego
