Kurczę, tak mi zszedł wczorajszy entuzjazm.
Fajnie, że pan dr się zna na swojej działce, ale w sumie poza odesłaniem do specjalistów niewiele się dowiedziałam. Koszt podania zapisanych leków jest z lekka kosmiczny, o czym pan dr nie wspominał, dodatkowo mówił, że dobrze byłoby ewentualnie zamiast tego dać interferon, ale wtedy to dr Jagielski (kolejne wydatki na wizytę), potem ta endoskopia, tez pewnie kosztuje.
Zaczynam powoli dochodzic do sciany pod wzgledem finansowym i bardzo sie boje, co bedzie, jesli nie bede w stanie kotu pomoc bo kasa.