wieści o Jędrku:
kotulek cały dzień przesiedział pod wanną.
wieczorem TŻ i ja wyprosiliśmy go grzecznie spod wanny
i TŻ zrobił mu pudełko wyściełane miękkimi ręcznikami,
bo w końcu nie po to braliśmy go z betonu,
żeby teraz spał na płytkach
między wyprowadzką spod wanny i wprowadzeniem się do pudełka
Jędrek spał godzinę na moich kolanach
(chyba po raz pierwszy od przyjazdu do mnie miał godzinę spokojnego
niczym nie zmąconego snu)
później powędrował do pudełka, które bardzo mu się spodobało.
zjadł ładnie bloczek szynki z kurcząt pokrojonej na kawałki
i wypił troche jogurtu.
w nocy znalazłam go leżącego na kanapie w jadalni.
Emilka ofukiwała w tym czasie jego pudełko.
Około godziny piątek obudził nas łomot w łazience -
- okazało się, że Jędrek, jako pierwszy kot w naszym mieszkaniu,
próbował wskoczyć na okienko w łazience, takie bardziej pod sufitem niż na normalnej wysokości, i niestety nie powiodło się,
natomiast masa przedmiotów spadła z parapetu.
kiedy weszłam do łazienki Jędrek uciekł
i wskoczył na okno w jadalni.
później poszedł do pudła, a dzisiaj rano ładnie zjadł śniadanko przyprawione tranem oraz Cebionem
jeśli chodzi o moje koty, to Emilka dalej syczy i fuka,
a Maks jest wybitnie zaintrygowany i raczej nie wydaje odgłosów.
trochę się martwię o Jędrka, bo kiedy się denerwuje to chrupie noskiem,
a na koniec kaszle jakby miał zapalenie oskrzeli albo płuc.
TŻ boi się, że Jędrek nam dostanie zawału serca.
mam nadzieję, że nie.
i tak właśnie minął dzień drugi pobytu Jędrusia u nas...