A my przedwczoraj obchodziliśmy rocznicę i się całkiem zgapiłam
Przedwczoraj bowiem minał rok, odkąd Tosia jest z nami
Zmieniła się w ciągu tego roku - wydoroślała, nabrała pewnosci siebie.
Z przykurzonej kruszynki pchającej się na kolana wyrosła na nieco za okrągłą ( jemy dietetyczne chrupki, jemy...) indywidualistkę.
Jak chce by ją wziąć na ręce, głośno się tego domaga- generalnie jednak woli pozostać niezależna i rzadko ma ochotę na pieszczoty. W nocy śpi zawsze ze mną w łóżku, w nogach, i nie przeszkadza jej nawet to że się więrcę.
Jest prawdziwą kobietą i uwielbia mężczyzn ( nie tych kocich) - każdy gosć płci męskiej witany jest z uwielbieniem i pomrukami radości.
Gdy któryś kocur zajmuje jej ulubione miejsce - wykurza go dźwiękiem i łapą.
Gdy ma ochotę pobiegać - kurzy się za nią a podłogi się trzęsą
Nie domaga się nachalnie jedzenia, ale z miseczki pierwsza zjada całą porcję, czeka aż kocury odejdą od swoich misek i sprawdza czy nic się aby nie zmarnuje
Trcohę mi strachu napędziła w ciągu tego roku. Miała zapalenie gardła, wymiotowała - nie było naszej pani doktor i nie bardzo wiedziałam jak sobie z tym radzić;nie mogłą wtedy dostaćantybiotyków bo była po dwutygodniowej kuracji na łapkę. Własnie, mniej więcej w tym samym czasie wyszły na jaw problemy z tylną łapką- było nawet podejrzenie nowotworu, skończyło sie na o wiele lepszej diagnozie. Mała ma zwyrodnienie kości, które powstało najprawdopodobniej w czasie jakiegoś urazu gdy miała 4-5 miesięcy ( czyli niewiele przed tym, jak znalazła ją Pini) i z tego powodu jedna kość udowa jest krótsza, nie urosła na prawidłową długość. Tosia zawsze będzie lekko kulała, ale nie myślcie, że w czymś to jej przeszkadza. Jest nieco mniej skoczna niż kocury, ale jak chce gdzieś wskoczyć - wskoczy i nic jej od tego nie powstrzyma
Jest ulubienicą mojej mamy - czasem zabieram Tosie ze soba gdy wybieram się tam z dłuższą wizytą. Rezydenta kociego ignoruje, rezydentkę psią lubi. Ale ogólnie czuje się tam prawie jak u siebie

ma swój ulubiony fotel i tylko wkurza rodziców że łazi po wszystkich meblach ( ich pers staruszek jest o wiele bardziej powściągliwy w tym temacie ).
Oto moja Tosieńka - taką była kruszyna z brudnymi łapeńkami gdy trafiła do mnie :
A teraz wyrosła na pewną siebie piękną damę
Mam nadzieję, że piękna kochana Tosia jeszcze dłuuuugo ze mną będzie
