Krówek jest już w domku :]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 15, 2007 20:33 Krówek jest już w domku :]

Jak na razie się aklimatyzuje, zwiedził już trochę domu. Zachowuje jeszcze pewien dystans, ale myślę że niedługo wszystko się jakoś nam ułoży. :D

Oto pierwsze zdjęcia:
Obrazek Obrazek

Serdeczne pozdrowienia dla Ani od kotka i od nas. :)

Daniel B.

 
Posty: 25
Od: Wto lut 14, 2006 14:20

Post » Pon sty 15, 2007 20:58

:) widzę, że Krówinka wylazła już zza szafy i odważnie stawia czoła nowemu otoczeniu. Daniel cieszę się, że Krówek znalazł u Ciebie domek. Pisz proszę o nim jak najczęściej :D
viewtopic.php?f=1&t=93727 koty z Platynowej

seniorita

 
Posty: 3202
Od: Pt kwi 01, 2005 22:18
Lokalizacja: Warszawa i okolice

Post » Pon sty 15, 2007 21:02

Ale wyrósł.. :D

Widziałam go z resztą rodzeństwa na dnie kosza od śmieci, w którym ekipa rozbiórkowa z WZ-Grafu przyniosła mi wszystkie futerka na przechowanie.. :)

Z przyjemnością będę patrzeć jak dorasta.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pon sty 15, 2007 23:13

No jest po pierwszym posiłku, po kilku godzinach się przełamał. :D

Daniel B.

 
Posty: 25
Od: Wto lut 14, 2006 14:20

Post » Wto sty 16, 2007 18:12

Pierwszy sukces, dziś krówek stwierdził, że najlepszym legowiskiem będzie mój brzuch i spędził na nim ponad godzinę. Ogólnie był dzikusek, ale chyba lody zostały przełamane. :)

Obrazek Obrazek

Mam skromną nadzieje, że teraz już będzie co raz lepiej. :lol:

A tutaj jeszcze 3 zdjęcia z poranka:
Obrazek Obrazek Obrazek

Daniel B.

 
Posty: 25
Od: Wto lut 14, 2006 14:20

Post » Wto sty 16, 2007 19:50

Daniel B. pisze: Obrazek


o jaki ładny prezencik Mikołaj zostawił pod choinką ;)
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto sty 16, 2007 22:15

:1luvu: Krówcio wie co dobre, jak sie prztytuli do brzucha to oczka się zamykają i kocio pada.
viewtopic.php?f=1&t=93727 koty z Platynowej

seniorita

 
Posty: 3202
Od: Pt kwi 01, 2005 22:18
Lokalizacja: Warszawa i okolice

Post » Śro sty 17, 2007 14:07

Niestety nie było wczoraj potem już tak kolorowo. Myśleliśmy, że już się trochę uspokoił, ale dalej zachowuje się jak dziki kot. Mam nadzieje, że się oswoji, bo na razie jest nie ciekawie. Nerwowo je, jak zobaczy jakiś ruch ucieka od miski, boi się wszelakiego dotyku itd itd. Wczoraj jeden posiłek jadł na jakieś 4 razy. :(
Byłem dziś u weterynarza, został odpchlony, ponieważ miał "pasażerów na gapę". Prawdopodobnie będzie jeszcze raz odrobaczany.
Zrobimy wszystko żeby go jakoś udomowić, ale nie będzie to takie proste i wymagać chyba będzie sporo czasu. Nie spodziewaliśmy się, że będzie aż tak dziki. :( :(

Mile widziane, jakieś dobre rady, oczywiście do tego konkretnego przypadku, bo wątki z forum o oswajaniu, a także różne sposby znam, ale niekoniecznie da się je wprowadzić w życie u Krówka.

Daniel B.

 
Posty: 25
Od: Wto lut 14, 2006 14:20

Post » Śro sty 17, 2007 14:36

:( U mnie Krówek co prawda pierwszym przytulakiem w domu nie był, ale od miski trudno go było oderwać. Dzikawo zachowywał sie na samym początku pobytu gdy został przywieziony z rodzeństwem. Wtedy syczenie, puszenie się i dziabnięcie podczas próby bliższej inegracji były stosowane jako środki odstraszające..
Krowek uwilebia sie bawić - poluje na piórka i piłeczki, laserek, spróbuj go przekonać do siebie podczas zabawy, ale nie biorąc go na ręcę jesli niebędzie chciał.
viewtopic.php?f=1&t=93727 koty z Platynowej

seniorita

 
Posty: 3202
Od: Pt kwi 01, 2005 22:18
Lokalizacja: Warszawa i okolice

Post » Śro sty 17, 2007 14:47

Daniel, stres związany ze zmianą miejsca, obcy ludzie, obce kąty, obce zapachy.. I większy kicio by przeżywał..
Daj mu czas i nie martw się..

A jeśli masz ochotę poczytać o dłuuuuugim oswajaniu dzikiej piwnicznej koteczki, która teraz u mnie jako jedyna przylatuje do mnie jak słyszy swoje imię, to wklejam Ci link do wątku.. Może Cię to trochę pocieszy.. :oops: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=25 ... &start=120
Nie załamuj się..
Niektóre kociaste szybko się aklimatyzują, inne potrzebują więcej czasu..
Myślę, że za jakiś tydzień - dwa zapomnisz, że krówek miał kiedykolwiek kłopoty z przyzwyczajeniem się do nowego domku.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro sty 17, 2007 15:37

seniorita pisze:Krowek uwilebia sie bawić - poluje na piórka i piłeczki, laserek, spróbuj go przekonać do siebie podczas zabawy, ale nie biorąc go na ręcę jesli niebędzie chciał.


No i tu jest właśnie najśmieszniejsza sprawa, że on się nawet nitki boi, najpierw na nią chciał polować, a jak go lekko tylko musneła, ucieka i jest wystraszony, więc zabawa w ogóle w gre nie wchodzi.

Ja się nie załamuje, jestem pełen optymizmu. Wiem jaki to stres dla niego tylko nie rozumiem tego, że przeleżał wczoraj na nas ponad 5 godzin, a tylko zszedł i bał się dać pogłaskać. I tylko to budzi moje zaniepokojenie.

Aniu, mam jeszcze jedno pytanie czym był odrobaczany, jak się to nazywało.

Daniel B.

 
Posty: 25
Od: Wto lut 14, 2006 14:20

Post » Śro sty 17, 2007 15:53

Był 2 razy odrobaczony na początku grudnia. Dostał dopyszcznie żółta maź, ale nie wiem co to było. Życie zewnętrzne było traktowane pudrem u weta, bo jeszcze był za mały na zaaplikowanie stronghola na kark.
Biedny musi byc zestresowany po zmianie otoczenia - u mnie przypuszczał ataki na wszystkie ciekawe przedmioty. Może na ocieplenie stosunków wpłynie mięsko zaprezentowane małemu łobuzowi?
viewtopic.php?f=1&t=93727 koty z Platynowej

seniorita

 
Posty: 3202
Od: Pt kwi 01, 2005 22:18
Lokalizacja: Warszawa i okolice

Post » Śro sty 17, 2007 15:58

Zobaczymy, jestem dobrej myśli, nie oczekuje po nie całych dwóch dniach cudów, tylko po prostu jest kilka zachowań, które mnie zaniepokoiły.

Zrobiłem tzw."bezpieczny pokój" i na razie będziemy czekać, bo nic na siłę.
Będę was informował na bierząco co się dzieje.

Daniel B.

 
Posty: 25
Od: Wto lut 14, 2006 14:20

Post » Sob sty 20, 2007 22:50

Z przykrością muszę stwierdzić, że kot był bity i jestem pewien tego na 90%. Nie chcę nikogo oskarżać, ale mam pewność po tym, że jak leży u mnie na brzuchu, to lekkie dotknięcie w okolicach ogona powoduje u niego niesamowity stres i ucieka. Weterynarz stwierdziła to samo.

Brak mi słów. Tu nie rozchodzi się o oswojenie, czy jego dzikość, tylko o nastawienie do ludzi, a dokładniej ludzkiej ręki.
Kot potrafi przeleżeć z nami kilka godzin, po czym nie daje się nawet dotknąć, nie mówiąc o przejściu obok nas itp. Kot nawet podczas załatwiania się w kuwecie, gdy ktoś przejdzie obok wyskakuje jak poparzony. To samo jest w trakcie jedzenia, o czym pisałem już wcześniej.
Jego zachowanie jest podobne do zachowania zaszczutego zwierzęcia.
Moim zdaniem, żeby pomóc temu kotkowi jest potrzebny dom z minimum jednym kotem, nie nadaje się on na mieszkanie tylko z ludźmi, ponieważ nie ma szans się dostosować. Trzeba poświęcić mu bardzo dużo czasu i też nie ma pewności, że zaufa człowiekowi do końca. Jest to dla nas bardzo przykre, ale niestety taka jest prawda.

Daniel B.

 
Posty: 25
Od: Wto lut 14, 2006 14:20

Post » Sob sty 20, 2007 23:06

Daniel B. pisze:Z przykrością muszę stwierdzić, że kot był bity i jestem pewien tego na 90%. Nie chcę nikogo oskarżać, ale mam pewność po tym, że jak leży u mnie na brzuchu, to lekkie dotknięcie w okolicach ogona powoduje u niego niesamowity stres i ucieka. Weterynarz stwierdziła to samo.

Brak mi słów. Tu nie rozchodzi się o oswojenie, czy jego dzikość, tylko o nastawienie do ludzi, a dokładniej ludzkiej ręki.
Kot potrafi przeleżeć z nami kilka godzin, po czym nie daje się nawet dotknąć, nie mówiąc o przejściu obok nas itp. Kot nawet podczas załatwiania się w kuwecie, gdy ktoś przejdzie obok wyskakuje jak poparzony. To samo jest w trakcie jedzenia, o czym pisałem już wcześniej.
Jego zachowanie jest podobne do zachowania zaszczutego zwierzęcia.
Moim zdaniem, żeby pomóc temu kotkowi jest potrzebny dom z minimum jednym kotem, nie nadaje się on na mieszkanie tylko z ludźmi, ponieważ nie ma szans się dostosować. Trzeba poświęcić mu bardzo dużo czasu i też nie ma pewności, że zaufa człowiekowi do końca. Jest to dla nas bardzo przykre, ale niestety taka jest prawda.


8O 8O 8O 8O 8O 8O

Nie rozumiem.. :?
Prosto z łapanki na terenie WZGrafu trafił z rodzeństwem do seniority.. i był tam cały czas do momentu przeprowadzki do Ciebie..
Przykro mi, ale chyba się troszkę zagalopowałeś, bo sugerujesz jednoznacznie kto mógł to zrobić..
To nie jest w porządku.. :evil:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 88 gości