Planujcie, planujcie dziewczyny...a ja Wam podopinguję...z drugim kotem poszło mi strasznie gładko. Po pierwsze Sonia ewidentnie się nudziła, kiedy zostawała sama na weekend - pozrywane firanki, szyba od akwarium w środku i takie tam różne kwiatki...nie mówiąc o tym, że była obrażona na nas po powrocie...Po drugie...naszym marzeniem od początku był syjam...to kot, który rozkochał nas w sobie i przekonał do posiadania kotów...potem urok rzuciła rosjanka...ale stara miłość do gadającego i odważnego kota została...kiedy nasza wetka powiedziała o syjamie zdjętym z drzewa...Piotr powiedział - jak jechałam zdjąć Soni szwy po sterylce...to obejrzyj go...jak mu opowiedziałam, że ten kot podszedł do mnie i głośno dopominał się głasków...to w chwilę później byliśmy z powrotem w domu u wetki. Piotr usiadł na kanapie, gdzie leżał kocyk Otisa, a on co...wlazł mu na kolana i poszedł spać...Piotr nie mógł uwierzyć...myśmy miesiąc czekali, aż Sonia wyjdzie spod łóżka...

Zapytalismy tylko Izy czy zdrowy i czy pożyczy nam transporter....w samochodzie czekały dzieciaki...była tylko pożegnalna sesja zdjęciowa i ... to by było na tyle...w ten sposób przybył do nas Otis...następnego dnia były moje imieniny i wszyscy goście, pojedyńczo chodzili odwiedzić naszego kota...każdy miał szansę go pogłaskać, bo po chwili burczenia podchodził i się łasił...on jest niesamowity...teraz siedzi obok mnie na podłodze...on jest uzależniony od człowieka, a największą krzywdę robisz mu, kiedy nie pozwalasz wejść sobie na kolana...kot - marzenie każdego kociarza...do tej pory nie mogę znaleźć choćby jednej przyczyny, dla której ktoś go wyrzucił...no może dlatego, że głośno dopomina się swego, ale syjamy właśnie takie są, a on miał 4 lata, jak się ktoś go pozbył, więc miał czas przywyknąć...gdyby mógł mówić pewnie opowiedziałby nam swoją historię
Co do dalszej ilości kotów...my sporo wyjeżdżamy, w kraju bierzemy koty ze sobą i jedziemy takim majdanem...większa ilość raczej nie wchodzi w grę. Poza tym utrzymanie pięcioosobowej rodziny i dwóch kotów, na przyzwoitym poziomie wymaga nie lada gimnastyki...więc niech tak pozostanie...może keidyś jakiś tymczas, ale najpierw muszę do tego dojrzeć i ... nacieszyć się odzyskanym "wolnym czasem" zanim wezmę na siebie dodatkowy obowiązek...