Może chce się zrobić na bóstwo dla przyszłego domku? Któż to wie

Ale patrząc tak na nią w chwili chociażby obecnej to daleka jestem od określeń typu "chora" lub "anemiczna"

Powaliła dziś Guildensterna na łopatki, a teraz wygrywa mecz piłki parkietowej z chłopakami. Sportsmenka nam rośnie.
A to może ja coś o chłopaczkach napiszę. Otóż chłopaczki mają prześliczne futra i rosną jak na drożdżach.
Guildenstern zajmuje pierwsze miejsce w konkursie na największego miziaka w domu

Co ten kot wyczynia, gdy mu się na czułości zbierze

Inka już przed nim ucieka - zacałowałby ją na śmierć lub przynajmniej odgryzł jej uszy z miłości. A mi wchodzi do rękawa polara, owija się wokół szyi, uskutecznia dzikie tańce i pakuje łeb pod obie dłonie naraz. 200% miziak

Lubi też trochę dominować, ale bez agresji. Nie skrzywdziłby muchy.
Rosencrantz natomiast jest niezwykle delikatny i subtelny, jak się okazuje. Układa mi się np. na brzuchu i stara się łapkami dosięgnąć twarzy, żeby pogłaskać po policzku. Fajny kociaczek

Ciekawskość mu została - ostatnio usiłował zrozumieć dlaczego po szafce przy zlewie w kuchni kapie woda (oczywiście to ja zmywałam wcześniej Szanowne Miski Szanownych Jaśnie Państwa i się nachlapało). Z piętnaście minut tak siedział, próbował przeniknąć przez drzwiczki, zajrzeć może od spodu, otwierać szafkę... W rezultacie miałam suchą szafkę i podłogę oraz mokrego kota
Qpale już cała trójka ma normalne

Robali na razie żadnych...