Kotuś jezt już u mnie w łazience. Śpi grzecznie w pudełeczku. ŁĄdnie zjadł convalescence kilka razy. Sądzę, że teraz to już tylko będzie lepiej. Boję się tylko, że Pipsi się zarazi. Czy KK jest bardzo zaraźliwy? Jak zapobiec zarażenieu? Ktoś ma jakieś pomysły.
Kotulo jest śliczny, czarny, puchaty. Słodki taki.
Jeszcze się słabo trzyma na nóżkach, ale gagucia mówi, że poprawa jest znacząca.