Czterej Futrzani i Pies :-) - nowy domownik

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 09, 2007 0:39

Wieczorem.

Dropszuś stara się okupować dobre strategicznie pozycje. Być może dlatego dziś na topie jednak jest dominowanie Szlemika. Szlemik jest kotem wybitnie niskopiennym, wpadnięcie na to, że można wskoczyć na kredens zabrało mu z pół roku, a że na kominek ponad rok. Więc czai się głównie na podłodze, co widocznie okazało się bardziej kuszące od prychającego z wysokości Dropszota (który był co prawda goniony, ale w sumie mniej razy niż Szlemcio). Snooker dziś nie okazał się dobrym celem, niebieski ani razu na niego nie właził, a raz się nawet powąchały...
Na noc oczywiście zamykamy niebieskiego osobno.
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Wto sty 09, 2007 14:26

DZIEŃ TRZECI

Rano po wypuszczeniu niebieski wyszedł sobie spokojnie. Już nie stresuje się obecnością Emisia na tyle, żeby nie wyłazić, daje mu się głaskać, jedynie przy bardziej gwałtownych akcjach ze strony Emisia usuwa mu się z drogi. Ale w sumie zachowuje się wobec niego w tej chwili spokojniej niż Dropszuś nawet, nie mówiąc o Szlemciu.

Na samym początku był taki moment, że wszystkie trzy nasze obserwowały go w miarę spokojnie, nawet bez warczenia. Niebieski przeszedł się w jedną i w drugą, w końcu wlazł na parapet (takiego dużego okna, parapet ma ponad 2 m długości) i przysiadł w jednym kącie. Po paru minutach przesunął się tak mniej więcej na środek tego parapetu, a Snooker przylazł do niego na róg, który do tego parapetu przylega, i tak sobie siedziały całkiem spokojnie w odległości trochę mniej niż metr, ani Snooker ani niebieski nie sprawiały wrażenia szczególnie podenerwowanych, patrzyły tak kątem oka na siebie, a niby przez okno. Wyglądało to naprawdę dobrze. Tak ze 2-3 minuty nawet tak siedziały. Potem Snooker przyszedł do mnie na kanapę i położył się przy moich kolanach, a niebieski też przyszedł za nim, usiadł tak z niecały metr dalej i tylko patrzył. Snooker trochę zasyczał, ale niebieski wtedy odwrócił wzrok, no nie wyglądało to konfrontacyjnie w tym momencie.

Ale chwilę później zlazł z kanapy i natrafił na zadekowanego pod stołem Szlemcia, na którego natychmiast naskoczył i pogonił go ostro. Szlemcio usiłował się schronić w kilku kolejnych miejscach, a niebieski za nim. W końcu Szlemcio zadekował się na parapecie, spanikowany chyba w tej chwili bardziej niż Dropszuś. A niebieski przestał go gonić, bo znalazł sobie Dropszusia... Dropszuś wskoczył na taki drewniany kufer, który stoi w kącie, niebieski za nim. Dropszuś usiłując jednocześnie wycofać się i nie odwracać się tyłem wpadł do dziury za kufrem, takiej z 10x10 cm. No i tam został, tojąc na tylnych łapach, bo na więcej nie było miejsca, wysuwając tylko głowę na poziom kufra i sycząc i prychając. A niebieski w pozie relaksacyjnej wywalił się na kufrze.

Po jakimś czasie znudziło mu się i wstał. Na podłodze powąchał się ze Snookerem. Snooker zachowywał się zadziwiająco spokojnie. Chyba zbyt spokojnie, bo odważył się na moment odwrócić tyłem. Co oczywiście niebieski natychmiast wykorzystał, skoczył na niego i wgryzł się w grzbiet, wydzierając tonę futra. Snooker tylko wrzeszczał, a jak mu się udało wyswobodzić, to uciekł.

I na tym akcje na razie się zakończyły, bo musieliśmy zająć się Emisiem, więc żeby nie zostawiać kotów bez kontroli niebieskiego zamknęliśmy.

W tej chwili mam więc trzy spanikowane koty, łatwe do zastraszenia pojedynczym atakiem i nawet nie usiłujące oddać. I pomyśleć, że bałam się, że Snooker będzie go lał i nie miałam pewności, cvzy Szlemik się nie przyłączy :roll: I zresztą na samym początku nawet tak to wyglądało, Snooker parę razy pacnął łapą, tak strasząco w powietrzu, ale jednak. No i wyglądał, jakby starał się pilnować niebieskiego, a teraz wygląda, jakby starał się pilnować przed niebieskim... No i mam też trzęsącego się psa, który wygląda, jakby cały czas zastanawiał się, kiedy on oberwie. I w sumie, gdyby nie to, że nie wchodzi raczej niebieskiemu w drogę, pewnie już by to nastąpiło.
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Wto sty 09, 2007 16:51

o kurcze
nie wygląda to dobrze :(
z twojego opisu wynika, że nic a nic nie jest lepiej
niebieski coraz bardziej górą :?
Od-vetowy Snus
Za vetem veto - liberum veto :evil:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57966
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Wto sty 09, 2007 18:45

Boni, a Feliway?
Tudzież - może choć częściowa izolacja niebieskiego i umożliwienie im stopniowania kontaktu?
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto sty 09, 2007 18:47

Beliowen pisze:Boni, a Feliway?
Tudzież - może choć częściowa izolacja niebieskiego i umożliwienie im stopniowania kontaktu?
Ja je izoluję, może to nie wynika jasno z tego, co piszę... Wszystkie akcje zaczynają się "na swobodzie".

Feliway zamawiam właśnie. Nie mam pojęcia, czy coś da, ale zawsze to jakaś nadzieja.
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Wto sty 09, 2007 19:30

Nie wiem, co o tym myśleć. Niebieski się nie zachowuje jak typowo agresywny kot - jakieś pacanie łapami, warczenie itp. Wręcz przeciwnie, wszystkie moje warczą prychają i co tam mogą, a on jak cichociemny za nimi łazi bez najmniejszego dźwięku. Nawet na wkurzonego nie wygląda, ogon to rzadko kiedy mu się ruszy też. I nie rzuca się z furią, wręcz wygląda na całkiem spokojnego - tylko szuka okazji, żeby któregoś przydybać, najlepiej jak się odwróci tyłem, po czym w momencie wskakuje na grzbiet i gryzie. A po tych akcjach się wywala, rozkłada się w wygodnej pozie, czyści łapę itp. To mi zupełnie nie pasuje do stresu. A u Myszy był zupełnie spokojnym, nie szukającym zwady kotem, mimo, że też doszedł do dorosłych kocurów.

Wczoraj wyjęłam wędkę, jak był wypuszczony. Bawiłam się na przemian z nim i z Dropszusiem i Szlemciem, byli tak gdzieś w odległości 2 metrów. Momentami bawili się ślicznie. Niebieski wywalał się na plecki, naprawdę słodko wyglądał i taki był pochłonięty łapaniem... Nawet specjalnie dłużej jemu dawałam się bawić niż moim, żeby mogły go oglądać, jak się bawi i jest niegroźny. No i podziałało, bo obydwa się zbliżyły do niego z własnej woli na mniej więcej metr. Tylko wtedy to on już nie był zainteresowany zabawą tylko wlezieniem na nie. Raz nawet, na początku udało mi się odwrócić jego uwagę zabawką, ale potem już zaczął na nie polować po prostu i żadna zabawka nie była atrakcyjna. Więc zabrałam wędkę, a niebieskiego zamknęłam na noc...

Nie wiem, czemu moje koty tak reagują. Snooker przecież umiał się dogadać nawet z niekastrowanym kocurem z sąsiedztwa, kumplowali się. Dropszuś gorzej, bo czasem bywał goniony, ale też jakoś sobie radził. A teraz totalna panika, żaden nawet nie próbuje go zaczepiać, tylko wrzeszczą i uciekają. Przypuszczam, że gdyby choć raz któryś go pogonił w odwecie, to nie byłoby takiego terroru wobec wszystkich, jak jest teraz.

Może to dlatego, że on ma długie futro... Moje jeszcze nigdy nie widziały długowłosego kota. On się optycznie wydaje sporo większy od nich i głowę ma szerszą nawet od Snookera.
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Wto sty 09, 2007 20:17

Bonkreta pisze:Może to dlatego, że on ma długie futro... Moje jeszcze nigdy nie widziały długowłosego kota. On się optycznie wydaje sporo większy od nich i głowę ma szerszą nawet od Snookera.


Tak mi przyszło do głowy...
Może to głupi pomysł, ale jakby tak niebieskiego czymś wysmarować, żeby mu to futro chociaż trochę doraźnie przygładzić? Żeby się optycznie mniejszy i krótkowłosy zrobił? Nie mam pomysłu czym...
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Wto sty 09, 2007 20:39

Nordstjerna pisze:
Bonkreta pisze:Może to dlatego, że on ma długie futro... Moje jeszcze nigdy nie widziały długowłosego kota. On się optycznie wydaje sporo większy od nich i głowę ma szerszą nawet od Snookera.


Tak mi przyszło do głowy...
Może to głupi pomysł, ale jakby tak niebieskiego czymś wysmarować, żeby mu to futro chociaż trochę doraźnie przygładzić? Żeby się optycznie mniejszy i krótkowłosy zrobił? Nie mam pomysłu czym...
musiałabym go chyba ogolić :wink:
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Wto sty 09, 2007 22:44

odpadłoby czesanie ;)

a jak się dobiera do kotów to mówisz jakieś NIE wolno! czy klaskasz w dłonie?
Może takie zwykłe wychowanie jak przy np oduczaniu drapania kanapy, czy włażenia na stół.
U mnie Migdał na każde nie wolno zwiewa nieależnie od tego co robi. Przetresowałam kota :roll: ;)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Śro sty 10, 2007 6:20

Bonkreta, jakby Ci to powiedziec... To co obecnie masz w domu to zupelnie naturalne zachowanie kotow podczas wprowadzania nowego ;)
Bywaja dokocenia takie ze koty rzucaja sie na siebie i walcza do krwi, na smirc i zycie, bywaja takie gdzie koty podchodza do siebie zupelnie na spokojnie.
Ale wiekszosc dokocen, szczegolnie gdy dotyczy doroslych kotow - wlasnie tak wyglada.
Jest normalne, koty teraz pokazuja jakie sa silne, wladcze i niezwyciezone, testuja sie nawzajem na ile moga sobie pozwolic, o ile im nie bedziecie przeszkadzali (jedynym wyjatkiem moze byc obciecie calemu towarzystwu pazurow) - to prawdopodobnie szybko sie dogadaja.
Wrzuciliscie doroslego kocura na zamkniety i wylaczny teren innych kotow. Trudno sie spodziewac zeby go przywitaly pelna miseczka i podusia :)

Ja zdaje sobie doskonale sprawe ze dla kogos niedoswiadczonego w dokoceniach doroslym kotem takie zachowanie zwierzakow moze byc streujace, wydaje sie ze one sie nienawidza i nigdy nie polubia.
Ale to nieprawda, dajcie im jeszcze kilka dni i starajcie sie za bardzo obecnie juz kotow nie izolowac od siebie.
I nie przeszkadzajcie im w zadnym razie!
Wszelkie niepotrzebne ingerencje gdy koty za soba nawet pogonia, gdy sycza i robia pokazowki - moga naprawde zaszkodzic i uniemozliwic dogadanie sie kotow.
Ale to dotyczy ich wzajemnnych kontaktow.
Biorac pod uwage ze Niebieski jest na najlepszej drodze do zdominowania Twoich kotow - Wy powinniscie go sprowadzac do wlasciwego poziomu, zeby dac im czas na oswojenie sie.
Zadnych specjalnych zabaw, miziania. Czasem demonstracyjne zgonienie z miejsca na ktorym lezy - i usiadniecie tam.
On powinien byc na dole hierarchii, takze u Was, zeby Wasze koty to widzialy i mialy w tym wsparcie.
Bo one faktycznie moga czuc przed nim respekt ze wzgledu na wielkosc.
Ale przy odrobinie pomocy sie przelamia :)
Zastanawiam sie jeszcze nad okresowym trzymaniu Niebieskiego na smyczy, tak zeby pozostale koty mogly go obwachac, zeby mogly czuc sie w jego towarzystwie bezpieczne.
Im potrzeba impulsu do przelamania sie.
No a do tego wielka porcja mizianek, zabaw na oczach nowego i wogole :)

Blue

 
Posty: 23949
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro sty 10, 2007 23:28

DZIEŃ CZWARTY

Aż się zastanawiałm, czy pisać, bo w sumie żadnych nowin nie ma, tzn. sytuacja bez zmian wląściwie. Szlemik spędził dziś dzień na stole, zwinięty w jednej pozycji. Widać jak rano uznał, że to miejsce będzie bezpieczne, tak do wieczora tak uważał... No i w sumie miał rację, bo niebieski jakoś go pomijał dziś przy ustawianiu reszty, tzn. Szlemik warczał itd., ale nie dostał lania ani razu, nie wiem, czy niebieski uznał, że może sobie tam leżeć, czy po prostu mu pod nos nie wszedł, to się nie naraził.

Dropszot i Snooker standardowo, tzn. nie mogą się odwracać tyłem, bo to prowokuje natychmiastowy atak i pogoń. Raz Snooker zagoniony w kąt bez wyjścia chyba w końcu walnął łapą w pysk niebieskiego (nie widziałam, wnioskuję z odgłosów), po czym zwiał, a niebieski dał mu na chwilę spokój - ale natychmiast zajął się pościgiem za Dropszusiem, który przy tym wpadł w panikę, więc nie wiem, jak rozwinęłaby się sytuacja, gdyby niebieski i Snooker byli sam na sam.

Niebieski w stosunku do nas zrobił się trochę bardziej kontaktowy, zdarza się mu dopominać o pieszczoty. Więc go głaszczemy, gdy zachowuje się spokojnie i - zwłaszcza - nie śledzi kotów. Czekamy na Feliway, mam niewielkie, ale jednak nadzieję, że pozwoli nieco rozładować atmosferę.

Przeczytałam już chyba ze 20 artykułów na temat radzenia sobie z agresją międzykocią na angielskich i amerykańskich kocich stronach behawiorystycznych (bo niestety coś takiego jak polskie kocie strony behawiorystyczne nie istnieje). Mam jakiś tam ogólny obraz postępowania, ale co z tego wyniknie i na ile się sprawdzi?


Dziś stwierdziliśmy, że uszy niebieskiego są podejrzanie brudne, być może walka ze świerzbem, którą dzielnie toczyła Mysza przez miesiąc, jednak nie jest wygrana. Jutro sprawdzimy dokładniej w dziennym świetle.
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Czw sty 11, 2007 14:34

DZIEŃ PIĄTY

Był dziś taki moment, króciutki, kiedy dzieliłam granulkami - przysmakami. Niebieski i Snooker jadły bardzo blisko siebie, przechodziły tuż tuż i było spokojnie, nawet Szlemik dał się namówić na parę granulek w pobliżu, a po chwili i Dropszuś zjadł ze dwie, chociaż już w większej odległości. Dopóki miałam żarełko, to widać było bardziej atrakcyjne niż koty, bo niebieski zachowywał się jakby mu zupełnie nie przeszkadzały... Super wyglądały, jak sobie tak wspólnie w kuchni łaziły.

No niestety, minutę później, gdy żarełka już nie było, Szlemik dostał lanie :( To chyba za wczoraj musiał nadrobić.
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Pt sty 12, 2007 23:05

DZIEŃ SZÓSTY

Rano doszłam do bardzo optymistycznego wniosku, że Snooker chyba zaczyna lekko łapać równowagę psychiczną, bo było kilka razy tak, że przechodziły niedaleko siebie z niebieskim, patrzyły na siebie i nic. Tzn. niebieski nic. Szlemcio i Dropszuś panikują jak przedtem, jak tylko niebieski wychodzi, starają się zająć jakieś bezpieczne miejsce i stamtą syczą, prychają itd., a jak mimo to niebieski podejdzie, to uciekają w panice i z wrzaskiem - co oczywiście pobudza niebieskiego do pogoni i bicia... Szlemcio dziś spędził 90% dnia pod biurkiem, gdzie jest jakieś 10 cm miejsca na wysokość, co widocznie jego zdaniem zabezpiecza przed wskoczeniem na niego - no i siedział i syczał. Zachowanie Snookerka, znacznie mniej nerwowe, było jakimś światełkiem w tunelu...

Niestety, to było rano i dość krótko, bo potem Snooker znów dostał lanie i znów się zrobił nerwowy...

Za to niebieski, jak innych kotów nie ma w pobliżu, tylko by się głaskał, ocierał i dopieszczł. Strzela baranki i wywala się na plecki, nawet przed Emisiem.

Dziś około południa włączyliśmy Feliway. Trzymajcie kciuki, co?
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Sob sty 13, 2007 0:03

Wykąpałam niebieskiego. Jego futro dalekie jest od doskonałości, cały przód, na karku, za uszami, na przedpiersiu i na brzuchu był strasznie przetłuszczony. Kąpiel została przyjęta bez większych protestów, choć niebieski dawał do zrozumienia, że on by wolał jednak nie :twisted: Wylazł, podobny do rozczochranego szczura.

Moje koty nie mogą w to uwierzyć. Dropszuś przyszedł nawet powąchać, chyba go nie poznał; dopiero, jak powąchał, to zaczął syczeć i uciekł,
ale niebieski go nie pogonił, bo jest zajęty lizaniem futra. Szlemcio ma oczy wielkie jak spodki i obserwuje z bezpiecznej odległości. Snooker polazł na znim do drugiego pokoju, oglądać jak siedzi i się myje. A niebieski - zero reakcji, czyści łapę z tej obrzydliwej wody.
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Sob sty 13, 2007 0:07

Ha, może kąpiel zadziała, może Niebieski - nawet jak nie spuści z tonu pod wpływem poniżającego zabiegu :twisted: - to przynajmniej na trochę odpuści, a w międzyczasie Rezydenci nabiorą pewności siebie?

Kciuki trzymam ofkors :ok: :ok: :ok:
smil
[Obrazek

smil

Avatar użytkownika
 
Posty: 8138
Od: Czw lip 14, 2005 20:48
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 125 gości