4 kocieta znalezione w krzakach-PILNA ADOPCJA!!!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto sty 02, 2007 0:32

Z najnowszych wieści: chyba pęknie mi serce. Sylwester minął nam pod znakiem zastanawiania się, czy Józia nie powinna z nami zostać. To czarna kotka, znaleziona ostatnia przez sunię. Mania grzeje już pupę w swoim domku z dwiema koteczkami, które ją adoptowały, chłopaki będą razem.
Za domkiem, który na kicię czeka przemawia to, że mają kotkę. Kocie towarzystwo to marzenie. Nie wiem, jakie mają dokładnie warunki, bo nie wiedziałam o ankiecie, zobaczę na własne oczy. Mała może się od kotki nauczyć kocich zachowań, zwłaszcza mycia, a to ważne.
Za nami przemawia serce, bo zdążyłam te kocięta pokochać, jak się 2 tygodnie wstaje w nocy do karmienia, wyciera tyłki i myje, bo nie potrafią się porządnie wylizać...
Czuję, że przygoda z kotem umyka mi z przed nosa, jednak boję się. Chcę mieć dziecko niedługo, nie wiem, czy chce/my mieć dwa koty, a moja sunia to co najwyżej średnie towarzystwo dla małej kici, Trochę boję się zniszczeń, trochę kosztów, bo stawiam na dobre karmy, i trochę, że nie poradzę sobie z wychowaniem kota, bo za mało o nich wiem.
Tyle rozsądek. Jak pomyślę o tych jej ślepkach wpatrzonych we mnie, o tym, jak już się komunikowały... że nie zobaczę na żywo jak dorasta, czego się nauczyła... Nawet nie wiem, jak wygląda taka siatka na okna i balkon...
Dlatego też kocięta zostaną oddane w tym tygodniu, zresztą, według ustaleń z wetem. Mają teraz ok. 6-7 tygodni. Nie mogę pokochać ich jeszcze bardziej.
Jak Wy znosicie tymczasy?

zasadzkas

 
Posty: 562
Od: Czw gru 21, 2006 23:50

Post » Wto sty 02, 2007 9:25

Ja miałam dobrze, bo z góry zakładałam, że przynajmniej jedna kicia u nas zostanie... miałam cichą nadzieję na dwa kotki i udało się :D Ale nie wiem, czy dałabym radę po raz kolejny zaopiekować się kotkami, raz, że jak już te dwie u nas zostaną, to nie chciałabym ich narażać na potencjalne kocie choroby, dwa, teraz to by mnie mąż chyba z domu wyrzucił, jakbym wzięła jakieś kolejne zwierzaki, trzy, ciężko się rozstawać z kotkami, nawet jeśli cię nie lubiły i nie mruczały do ciebie. Na Tymczasa się nie nadaję - tak myślę

Ale nie powiem, mam ogromną satysfakcję, że te maluchy wzięłam :D
Strzałka romruczał się w nowym domku, choć jest jeszcze trochę nieufny, A Łatka i Zorrinka już nie boją się nawet w dzień wychodzić z łazienki przy psie, i szaleją po fotelach :D

Nie żałuję nawet, że przygarnęłam Toffiego, czyli mojego psa, mimo, że przed chwilą pogryzł kolejne słuchawki i zmarnował mi sporo kremu :twisted:

ewick

Avatar użytkownika
 
Posty: 5976
Od: Pon lis 27, 2006 16:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 02, 2007 12:51

Joszka jutro jedzie ze mną do nowego domku, mam nadzieję, że kocurki również, bo wolałabym opłakiwać wszystkie na raz, nie na raty.
Mam też nadzieję, że to dobra decyzja.
Ach, życie...

zasadzkas

 
Posty: 562
Od: Czw gru 21, 2006 23:50

Post » Wto sty 02, 2007 13:11

Witam wszystkich jako nowy na miau!
To moja TZ zaopiekuje się Józią. Na ile ją znam, to Józi będzie dobrze, a nawet b.b. dobrze.
Możemy poza domkiem i sercem zaoferować 10-letnie kocie doświadczenie mojej TZ i 1,5 roczną rozrywkową kotkę jako towarzyszkę Józi. Kotka jest przyzwyczajona do kociego towarzystwa (miała starszą koleżankę, która niestety jest od paru miesięcy za TM :cry: ).
Ja niestety mam tylko 2,5 roczne doświadczenie z kotkami, a i to w ograniczonym zakresie.
A Miau poczytuję od października :) .
Pozdrawiam i życzę szczęśliwego Nowego Roku.

Elurin

 
Posty: 125
Od: Wto sty 02, 2007 12:17
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 03, 2007 23:49

Ach, co to był za dzień pełen wrażeń
Najpierw zawiozłam kocurki. Przespały całą podróż i ledwo zauważyły zmianę lokalu . Mam nadzieję, że nie zamęczą biednego Bazyla, skoro są razem (chłopaki mieli szczęście, nie ma co, że są razem)
Potem do józinowych ludzi, których na szczęscie b.polubiłam, bo tak trudno mi było zdecydować się na jej oddanie. Józia ma towarzystwo młodej, delikatnej kotki i opiekunek, które często są w domu. I mnóstwo półek i szafek do zaliczenia I serca nie mniej niż u nas, teraz to wiem (i dziękuję). I chyba będę się cieszyć, jak ona zostanie Józią.

Przyznam się szczerze, że właśnie pijemy z mężem alkohol za zdrowie kociaków i ich nowych opiekunów-przyjaciół (przepraszam za literówki )
Dziękuję bardzo serdecznie wszystkim za okazaną pomoc.
Dzięki "naszym" już, nie "moim" maluchom domy znalazło jeszcze kilka innych kociąt. Bardzo to cieszy.

Nowym domom życzę wieloletniej przygody z kociętami, w zdrowiu i bez większych problemów. Małe kłopoty, jak to dzisiaj ustaliliśmy z "józinowymi", będą z pewnością ale jest to wliczone w posiadanie kota.
Trochę Wam zazdroszczę, wiecie, ja te kocie szczurki pkochałam.

Sunia dostałą wielką, ogromną kość, którą swobodnie może oblizywać do Wielkanocy. Jutro Wam pokażę, jak nie zapomnę zrobić zdjęć.

Domki, odzywajcie się, odzywajcie. I fotki przysyłajcie.
Ja zaproszę zaraz człowieka Manieczki.
Acha, mąż kazał zapytać, czy Rysio na pewno jest kochany, bo jakby co, to on go kocha i weźmie z powrotem
Dobrejnocy wszystkim.

zasadzkas

 
Posty: 562
Od: Czw gru 21, 2006 23:50

Post » Czw sty 04, 2007 15:30

Odzywa się domek Józi!
W zasadzie kopiuję tu to, co wstawiłem na dogo, dla bywalców miau.
Józia została Józią, ino w wersji zanglicyzowanej, tj. U-zia :lol: .
Ma tymczasowe gniazdo z pudełka, ładnie wymoszczone, z jej szmatką. To jest jej azyl, stamtąd nie wygania jej kotka rezydentka - Fizia. Z wcześniej przygotowanego koszyka Józia została wygoniona. Fizia b. go lubi, choć od jakiegoś czasu do niego nie wchodziła.
Mała spała dobrze, troche w łóżku, trochę na fotelu. Rano połaziła, wróciła do łóżka i uznała, ze do kuwetki jest za daleko :P .Ale plama!
Po śniadanku i masowaniu brzunia ładnie się wykupkała do kuwetki.
Fizia jest nia trochę zaszokowana, jest na dystans, parę razy ją klapnęła. Mała nie zwraca na to uwagi, a przynajmniej tego nie zauwazam.
Teraz Józia jest u weta. jak się czegoś więcej dowiem, to dam znać, najpóźniej jutro rano.

Elurin

 
Posty: 125
Od: Wto sty 02, 2007 12:17
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 05, 2007 11:58

Józia wita!
Kota czuje się dobrze. Weta najwyraźniej zmienić musimy, bo już uznał, że mała ma na nosku strup lub grzyba, a jest to przyklejony kawałeczek jedzenia.
Mała dobrze je, kuwetkuje, nie ma robaków. Lubi spać w łóżku. Wczoraj sama wdrapała się na łóżko po narzucie!
Fizia powoli zaczyna się do niej przyzwyczajać. Powoli próbuję bawić się z Józią, a nie Józią.
Może uda mi się w weekend wstawić zdjęcia obu kotek.
Na razie nowych wieści niet.

Elurin

 
Posty: 125
Od: Wto sty 02, 2007 12:17
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 05, 2007 12:04

Elurin pisze: Powoli próbuję bawić się z Józią, a nie Józią.

No, czyli wszystko dobrze :)
Czekam na zdjęcia. Wczoraj były kocurki i trochę się wzruszyliśmy.
Bo teraz to czeka na rola "dziadków": będziemy z daleka patrzeć, jak "nasze dzieci" rosną w wielkim świecie :roll:

zasadzkas

 
Posty: 562
Od: Czw gru 21, 2006 23:50

Post » Pon sty 08, 2007 11:53

Witam ponownie :)
Józia czuje się świetnie, bryka, bawi się i w ogóle wygląda na szczęśliwą kotkę. :lol:
W sobotę Fizia zaczęła Józię myć. I to dokładnie, kuperek też. Najwyraźniej w 1,5 rocznej kocie odezwały się instynkty macierzyńskie :lol:
Józefina była tak intensywnie wylizywana, że aż zaczęła protestować - łapkowo i paszczowo, z prezentacją pełnej klawiatury uzębienia włącznie.
Kociczka jest wbrew pozorom odważna, zwiedziła całe mieszkanie dopiero drugiego dnia pobytu tylko dlatego, że drzwi do drugiego pokoju były zamknięte, niezbyt reaguje na zaczepki starszej koleżanki, no i zaczęła być kotem wspinaczkowym :lol: . Czekamy na zaliczenie karnisza :twisted: .
Zdjęcia będą, ale chyba dopiero pojutrze.

Elurin

 
Posty: 125
Od: Wto sty 02, 2007 12:17
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 27, 2007 16:30

Witam z ogromnym opóźnieniem :oops:
Ponieważ udzielam się głównie na dogo, tam wstawiam zdjęcia Józi i aktualności z życia, ale pomyślałem, że może na miau też ktoś chciałby poczytać :)
Józia jest już dużą kotką, choć do Fizi troche jej brakuje. Rozrabia na całego - od 5-tej rano do 12-tej w nocy z krótkimi przerwami na drzemkę i jedzenie. Bieganie po mieszkaniu w te i we wte to norma, chodzenie po meblach też. Oczywiście naparzają się z Fizią równo. Józia znalazła sobie miejsce do nocnego snu - pudełko stojące w regale. Włazi na pokrywkę i śpi do piątej. Potem pobudka i biegi połączone ze skokami po łóżku - najlepiej trafić w człowieka przy lądowaniu :D .
Józia jest kochana. Nie ma kłopotów ze zdrowiem, jest twardą kotką polującą, spojrzenie ma nawet bardziej dzikie niż Fizia. Jesteśmy berdzo wdzięczni Zasadzkas za to, że przekazała nam Józefinę. To wspaniała kwintesencja kotowatości :D
Trochę fotek sprzed dwóch tygodni:
szalona kotka:
Obrazek
walcząca kotka:
Obrazek
spiąca kotka:
Obrazek
niewinna kotka:
Obrazek
słodka kotka:
Obrazek
żywa natura: kotka z tulipanem:
Obrazek

Elurin

 
Posty: 125
Od: Wto sty 02, 2007 12:17
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 27, 2007 22:31

Pewnie, że się ktoś znajdzie, kto popatrzy z radością na Józefinę
I pewnie nie tylko ja :wink:

zasadzkas

 
Posty: 562
Od: Czw gru 21, 2006 23:50

Post » Wto mar 27, 2007 22:39

8O Jak ona urosła . Aż wierzyć się nie chce :D

Piękna panienka :love: :love:
Obrazek

Zuzia1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1529
Od: Śro lip 05, 2006 12:43

Post » Śro mar 28, 2007 8:35

normalnie cudne koteczki - cud, mió i orzeszki

migotka33

 
Posty: 496
Od: Pt lut 23, 2007 19:54

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Hana i 15 gości