Anna_33 pisze:Dajmy juz moze spokoj tej sprawie.
Za bardzo mnie to dręczy...
Slonko_Łódź pisze:Wydaje mi się, że gdybyś dysponowała pieniędzmi, które ktoś Ci powierzył na konkretny cel nie obraziłabyś się gdyby ktoś zapytał co z nimi zrobiłaś..... Pewnie nie ujmowałabyś się honorem.... Ja bym po prostu napisała- byłam u weta X razy, wydałam tyle, zrobiłam takie badania, podaję takie leki... I sprawa sie kończy. A tak to wyszedł szantaż emocjonalny- nie ufasz- nie dawaj ale ja nie będę się opowiadać na co i ile wydaję.... Tak sie po prostu nie robi.... Wszystko tu opiera się przecież na zaufaniu.
Słonko, zachowałabym się nie inaczej, albo podobnie, gdyby do mnie najpierw dotarła wiadomość, że bogacę się kosztem kotów, a potem propozycja wpłacania na konto lecznicy... taka chyba była właśnie kolejność, która zmienia wszystko. Poczytałabym to jako kompletny brak zaufania do mnie i tego, co robię, a udowodnić swoje czyste intencje byłoby mi bardzo trudno, jeśli nie niemożliwe.
Jak piszesz wszystko tu opiera się tu na zaufaniu... no właśnie - wpłacamy różnym ludziom opiekującym się kotami, ufając im bez wyliczania na co w szczegółach wydają te pieniądze. Tego typu wyliczanka nie zwiększy, ani umniejszy mojego zaufania, pisać można co się chce, a nawet po wstawieniu zeskanowanych rachunków od weta i tak nie wiadomo ile kasy spłynęło do beneficjenta... także albo się ufa, albo nie.