» Wto sty 02, 2007 11:22
Już od miesiąca moi Duzi i Średni dziwnie się zachowywali – wychodzili z domu o 5:30 nazywało się to że idą na Roraty. Cały czas za oknem na pierwszym piętrze mam specjalnie dla siebie wybudowany chodnik żebym spokojnie mógł spacerować gdy ktoś mi zrujnował podwórko i jest straszny hałas, jakieś rusztowanie mam koło okna swojej sypialni i jakąś bardzo hałasującą i dającą dużo kurzu grubą rurę – słyszę o nadbudowie kamienicy, windzie i usuwaniu gruzu. Później było jakieś wielkie zamieszanie, w domu pojawiły się jakieś paczki, Duży zaczął się pakować a potem była jakaś głośna dyskusja – nigdy nie słyszałem żeby Moja Duża tak dużo mówiła. Nie wiem co to znaczyło – wyprowadzam się, beze mnie będzie Wam lepiej....Potem spakowała się też i Duża i Średni. Zniknęło moje jedzenie i kuwetka a pojawił się transporterek – już ja wiem co to znaczy i idę na spacer...Udało mi się uciec z domu – drzwi na podwórko były otwarte a przed Dużą szukającą mnie dobrze się schowałem...Sąsiadka mnie później wpuściła do mojego mieszkania – odnalazło się wszystko moje i nakarmiła mnie, jutro znowu odwiedzę swoje koleżanki i kolegów, mieszkające właśnie z tą moja ulubioną sąsiadką. Za kilka dni wrócił Średni i przyszło dużo ludzi było długo bardzo głośno i jakiś straszny huk i światła za oknem ale w spaniu wcale mi to nie przeszkadzało. Wieczór wrócili Duża i Duży i Choco – znowu mogę wybierać do kogo kiedy się przytulę...
Znowu zadowolony Mruczek
...

...
