Uwaga! Trzymamy kciuki, aby szanowny Pan Bonzo był w sobotę rano tam, gdzie zawsze. Bo zaplanowane jest na wtedy łapanie. Pani Zosia już poinstruowana: ma go zaprosić do domu, co chyba nie będzie trudne (o ile chłopak przyjdzie), bo on się już pcha do mieszkania bez zbędnych ceregieli. Ja przyjeżdżam z transporterem i modlę się, żebym go potem dotargała do mnie (jadę dwoma autobusami plus trochę idę pieszo

) - to kawał kota, myślę, że z 5 kilo może ważyć

Potem przyjedzie do mnie Igulec i przejmuje Bonza (mam nadzieję, że kawkę chociaż wypijemy

). Oby Aga też dała radę z tym wielkoludem

Ja go fiprexem psiknę, Aga, żeby nie przywlókł pcheł do Ciebie (piszę na wypadek, gdybym zapomniała potem powiedzieć, i żebyś mu drugiej dawki nie podała

).
No, to kciuki
