No to obiecane zdjęcia Balbiśki. Mam chwilę wolną od zajęć domowych - TŻ ubiera choinkę, w czym nie wolno przeszkadzać...
Rano mając dosyć błagalnego gruchania zza krat klatki otworzyłam drzwiczki i puściłam Balbiśke na mieszkanie, sama powlekłam się w szlafroku do kuchni robić poranną kawę. Uwielbiam leniwe poranki (hm... 10 rano to tak blizej południa, ale co tam)... Balbiśka po chwili przytuptała do stołowego. Aparat był pod ręką.
Co oni popostawiali na tym stole...
Dlaczego nie mogę łapą tego macać????
Za oknem też coś ciekawego się dzieje...
Gołąb!!! Na parapecie!!!
Zobaczę go z bliska...
Czemu nie mogę wleżć na parapet po firance?? A??? No to posiedzę na oparciu...
Z kredensu też go niezbyt dobrze widać
Próbując wskoczyć na kredens z oparcia fotela Balbiśka przymierzała się zupełnie tak jak robi to moja Bajra: kuper chodził w jedną i drugą stronę nie mogąc złapać właściwego kąta odbicia.
A potem było kocie śniadanie w samotności sypialni by moje futra nie wyżarły Balbiśce jej przydziału puszeczki.