Adoptujcie dorosłe koty- naprawdę warto! :) obejrzyjcie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob gru 23, 2006 20:10

Adopcja dorosłych kotów to świetny pomysł jak najbardziej, ponieważ małe kotki, kociaczki zaadoptuje zdecydowanie większa część osób, które zdecydowały się na kota. Według mnie szczerze mówiąc to jest straszne ... Ludzie oczywiście pomagają (i to jest świetne) kociakom, ale WIĘKSZOŚĆ osób bierze małe koty ze względu na to, że :

a) łatwiej wychować (według mnie to bez najmniejszego znaczenia)

b) są słodkie, śliczne i takie malutkie ... (!!!)

A dlaczego niby mają nie dać szansy kotom dorosłym? :( Bo są już starsze, NIBY mniej aktywne ... Ja nie chce osoądzać tych ludzi, ponieważ sama zaadoptowałam kociaka. Chciałam wziąść 9 letniego kocura, ale się okazało, że nie możemy go zaadoptować, bo ma chorę oczko. Myślałam również nad taką kocicą, lecz ta kobieta była do niej bardzo przywiązana. Powiedziała, że nie ma pieniędzy na leczenie tego kociaka, którego znalazła pare dni temu na klatce schodowej. Więc wzięlam oczywiście ... Była poważnie chora ..ale udało się ją wyleczyć i jest wspaaniałym członkiem naszej rodziny :wink:

Pazurka

 
Posty: 29
Od: Śro wrz 27, 2006 19:15
Lokalizacja: warszawa, a bo co?

Post » Sob gru 23, 2006 20:33

Jestem jak najbardziej za adopcją dorosłego kota. Tosia miała niecałe dwa latka gdy ja wzięłam. Pomimo niewielkiej bojaźliwości od początku była wielkim przytulaskiem z rozburczanym motorkiem. A co do powagi dorosłych kotów - już pisałam co tam moja małpka wyprawia zarówno w dzień jak i w nocy-bieganina i wygłupy na całego. Jej najwieksza miłością jest czerwona piłeczka a od paru dni zwykły, długi sznurek. :wink:
Obrazek Tosia Obrazek Kaziu

Nikajka

 
Posty: 664
Od: Pt lis 03, 2006 17:22
Lokalizacja: Skawina

Post » Sob gru 23, 2006 20:58

Rebelio
Dzięki za ten wątek. Podpisuję się pod nim obiema rękami:)
Moja Ziutka też już była duża (11 m-cy) jak do mnie trafiła. Wkrótce też stworzę jej foto-story.
A Twoja kicia - pysio cudo!!! Ze smutnej mordki przemieniła się w dumną!
I Ty też możesz byc z niej dumna!

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Sob gru 23, 2006 21:10

Myśmy adoptowali kociątko z działek. Ale powiem szczerze, jak nam Szarka dała popalić w okresie kocięctwa, ile nocy przez nią nie przespaliśmy - gdybym teraz miała adoptować kota, to właśnie dorosłego, przynajmniej mniej więcej wiadomo już, jaki ma charakter. Kocięta są śliczne i słodkie, ale wymagają sporo wysiłku w wychowywaniu.
Deli

Deli

 
Posty: 14602
Od: Nie cze 29, 2003 11:14

Post » Sob gru 23, 2006 21:12

Rebellio1 pozwoliłam sobie dopisać link do Twojego wątku
do tego wątku na kociarni http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=1989578#1989578 , bo myślę, że wiele wnosi do tematu ...

mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko :oops:

Nezia

 
Posty: 5238
Od: Śro wrz 22, 2004 23:42
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Sob gru 23, 2006 21:17

ja mam oba adoptowane jako dorosłe-baks w wieku 3-4 lat,maja 6-7lat
baks na poczatku agresywny i nieufny dzis to nie ten sam kot :D Maja od poczatku czula sie jak u siebie,wychowana,nie marudzi w nocy,nie drapie mebli,grzeczna
Przykro mi ze czesto ludzie oddaja koty gdy te nie sa juz słodkimi kociakami
wczoraj widziałam ogłoszenie-oddam kotke birmanska,za 300euro,,syn dostał ja na urodziny ale mu sie znudziła,nie opiekuje sie nia wiec musze ja oddac :? :? przykro sie robi,oddaja bo kotka juz dorosła,,ah

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Sob gru 23, 2006 22:43

Maybach miał ok. 3 lata i był po wielu traumatycznych przejściach, gdy do nas trafił. Prawie 8 miesięcy twało zanim zaufał, że nie będzie ani głodny ani bity i stał sie najbardziej przytulastym i ludziolubnym kotem. Warto, naprawdę warto!
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie gru 24, 2006 23:50

podrzucę :s5:

Nezia

 
Posty: 5238
Od: Śro wrz 22, 2004 23:42
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Pon gru 25, 2006 2:08

Nezia pisze:Rebellio1 pozwoliłam sobie dopisać link do Twojego wątku
do tego wątku na kociarni http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=1989578#1989578 , bo myślę, że wiele wnosi do tematu ...

mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko :oops:


To fajnie :oops: miło mi :oops: oczywiście, że nie mam nic naprzeciw :D

rebellia1

 
Posty: 668
Od: Sob wrz 09, 2006 20:10
Lokalizacja: zDolny Śląsk

Post » Pon gru 25, 2006 16:33

Dopisuję się! W tym roku przygarnęłam Milusię i Dyzia. Oba kotki około dwuletnie. Nie skaczą mi po firankach i nie wieszają się na uszach psom, jak kiedyś malutki Kicek. Milusia dość długo trzymała się na dystans, a teraz śpi ze mną w łóżku. Dyziek wszędzie czuje się dobrze. Co tu dużo mówić- dorosłe koty są przecudowne!

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Pon gru 25, 2006 22:10

No jasne. Dorosłe koty to takie koty na 100%. Spokojne, przytulne. Pospać dadzą człowiekowi, telewizję obejrzeć, no w ogóle jest spokój.

Moje małe (półtoraroczne) to istne szaleństwo. Już nie moge się doczekać, kiedy dorosną, ustatkują się.
Mały kotek jest słodki, ale rozrabia 24 godziny na dobę. Jak czytam, że dorosły człowiek chce tylko małego kota, to nie mogę się nadziwić, skąd tyle sił w tym człowieku by sprostać opiece nad "wielkim szaleństwem w małym ciałku".
Moje koty za TM: Gaja - 4 lata; 21.09.2009 Bobik - 8 lat; 16.08.2018 Myszka - 14,5 lat; 17.01.2020 Szymek - 19 lat; 07.05.2021 Kuba - 17 lat; 28.03.2022

Koty z Opola pod moją wirtualną opieką: Skarbinka - 16.02.2010 Maskotka - 22.10.2010 Fatimka - 01.11.2010 Irenka - 29.06.2012
Roki - 16.08.2012
Henio ze Szczecina - lipiec 2022
Bibi - 17.08.2022

Szymkowa

 
Posty: 4828
Od: Pon lis 21, 2005 17:06
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Pon gru 25, 2006 23:13

Pamiętam wątek o brytyjce :)
Ale wyśliczniała..

A co do adopcji - przygarniałam i maluchy w tarapatach, i dorosłe. I powiem, że z dorosłymi jest większa satysfakcja, jak się uda dogadać :)
I jeszcze kiedyś, rozmawiałam z bratową o kotach i wspomniałąm, że ludzie oddając zęsto koty, gdy te dorosną. Ona była w szoku "Jak to? Oddają koty, gdy dorosną? Gdy właśnie przestają być tak uciążliwe? 8O" Sama miała wtedy ośmiomiesięcznego kocurka i pytała mnie z udręczeniem w głosie kiedy on przestanie budzić ich o czwartej nad ranem...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw gru 28, 2006 11:16

:) cóż ja sobie tak myślę, jak można oddać członka rodziny nieznanej osobie? Czasami jest sytuacja życiowa, kiedy nie ma się wyjscia np choroba, ale oddawanie kota bo się znudzi? Bo brytyjczyki już nie są w modzie :evil:

rebellia1

 
Posty: 668
Od: Sob wrz 09, 2006 20:10
Lokalizacja: zDolny Śląsk

Post » Czw gru 28, 2006 12:17

Mam za sobą adopcję jednego dorosłego kota - Mrówki. Mrówa jest cudowna. Jest gadatliwa, łobuzerska, bawi się jak kociak a jednocześnie biorąc ją od Mirki wiedziałam już że taka właśnie jest.
Moja mama adoptowała dwa dorosłe koty, w tym jednego głuchego. One również są wspaniałe. Dostojne z jednej strony a z drugiej ciągle pełne energii i chęci do zabawy.
Nie są wcale "gorsze" i mniej urocze od małych kotków, no i wiadomo od razu "co z nich wyrosło"
Ola
Obrazek Obrazek

Olik, autorka bloga http://matkasanepid.blox.pl/html

ola25

 
Posty: 2644
Od: Pon lis 21, 2005 15:57
Lokalizacja: O 3-miasta

Post » Czw gru 28, 2006 12:21

Popieram to co napisałyście, żeby tylko ludzie dali sie przekonać.... Pierwszy kot, którego adoptowalam (poprzednio niestety koty kupowałam :oops: ) miał 6 lat. Został sam, po tym jak umarla jego pani. Rodzina nie wiedziala co z nim zrobić: uśpić, oddać do schroniska czy wiosną wypuścić na działkach. Pamiętam, że w drodze do domu usnął w samochodzie. Od razu mnie zaakceptowal, tak jabyśmy się znali od zawsze. Niestety był bardzo chory, o czym nie wiedziałam. Śmiertelnie jak sie okazało. Był u mnie tylko 7 tygodni, ale bardzo dużo mu zawdzięczam i bardzo dużo mnie nauczył.
Drugim dorosłym, lecz młodym kotem, była moja Whisky, znaleziona przy śmietniku. Też nie miałam z nią najmniejszego problemu, weszła do domu jakby wróciła z krótkiego spaceru. Zero stresu, zero dystansu. Też chora, ale tym razem udało się. Może po prostu miałam wyjątkowe szczęście?
Gdybym miała dobrowolnie i świadomie podjąć decyzję o przygarnięciu kolejnego kota na pewno wybrałabym dorosłego. Jak się bierze malucha to tak jakby w domu pojawiało sie dziecko. Jak się bierze dorosłego - to jakby zamieszkał z nami dojrzały przyjaciel. A moze ja jestem już po prostu za stara na dzieci?
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 92 gości