Czarna Perła była w domy tymczasowym razem z małym Elegantem
jeszcze w wigilię było wszystko w porządku..razem się bawiły, spały i jadły..
w pierwszy dzień świąt kilka razy kichnęła, na drugi przestała jeść i zmarkotniała...
dziewczyna, która się nią zajmowała umówiła się z wetem, że podjedzie i ją obejrzy..
jak wkładała na kontenerka to kotka popuściła...wyjmując ją u weta kotka już nie żyła...cały pyszczek był w pianie..
wet swtierdził, że kotka miała jakieś świństwo - wirus w sobie...
ale tamten maly kotek jest zdrowy, żadnych objawów...
ja się zastanawiam czy to nie zatrucie było

..bo tak szybko i nagle?..żadnych wcześniej objawów?