Uprzejmie donoszę, że zdarzył się kolejny cud...bożonarodzeniowy cudek...w wieczór pierwszego dnia świąt koty zasnęły przytulone do siebie, no i tak już im zostało...Justysia chora wstawałąm do nie w nocy - jakież było moje zdziwienie kiedy odkryłam, że na mojej poduszcze

śpią przytulone do siebie Otis i Sonia

Słyszałam, że szara przyszła do nas, ale układała się w nogach, potem słyszałam mlaskanie i gruchanie Soni, ale ona NIGDY nie spała przy mojej głowie
Rano Piotrek pojechał do pracy a ja - wredna żona - nawet nie słyszałam jak postawił kubek z kawą na szafce...wstawałam w nopcy do Tyśki, ostatnią godziną jaką zapamiętałam to była 4.30...jak się obudziłam on był już w pracy, kawa zimna, a na mojej kołdrze - w nogach leżały przytulone do siebie koty...nie przywykłam jeszcze do takich widoków...
Wiem, wiem...fotki...mam tylko nową wersję oblucji...może jeszcze dziś zrzucę...
Zrobiłam małe podsumowanie utrzymania kotów - z kalendarzem w ręku...
karma - Acana 3 kg - starczyło na 6 tyg. - czyli 33zł/miesiąc (4 tygodnie)
żwirek - CBE+ 10l - starczyło na 7 tyg. dosypywania - czyli 17zł/miesiąc (kupiłam za 30 zł, teraz mam wielki wyjdzie jeszcze taniej)
pasta bezopet - tubka na 2 mies - czyli 19,50/miesiąc
Dokupiłam jeszcze trochę mięska przemrożonego, puszki - leonardo dostają niezwykle sporadycznie...czyli wychodzi na to, że dwa koty utrzymuję za 80-90 zł.

Myślałam, że kosztują nas więcej...oczywiście nie było żadnych chorób i wetów ostatnio...
