Monika L pisze:To i tak dobrze ,też tak bym chciała
A pierwsze dni jak wyglądały
Kiedy zostają sami są w osobnych pokojach

Haker, jak do nas trwfił to miał 4 dni i jeszcze zamknięte oczy. Haker przez trzy tygodnie mieszkał w pokoju Agi w kartonie, wypuszczaliśmy go na spacery tylko w jej pokoju. Pysia przez pierwszy tydzień, jak był karmiony czy chodził, wogółe nie wchodziła do pokoju. Zaglądała i obwąchwała karton jak spał. Po tygodniu ośmieliła się i wchodziła do pokoju, stawała na skraju koca po którym mały dreptał i się mu przygladała. Po paru dniach, kiedy zaczęła podchodzić do niego i go obwąchiwać stwierdziła chyba, że to kot. Zaczęliśmy jej wtedy maluszka "podstawiać" też gdy siedziała czy leżała. I nagle za którymś tam razem zaczęła go wylizywać. I to był przełom. Potem relacje matka - dziecko zmieniły się w ciotka - siostrzniec.
Od trzeciego tygodnia życia Haker nie był zamykany w innym pokoju, Pysia miała już wtedy do niego swobodny dostęp, bo mały był zakwaterowany w jej starej budce. Mały był wtedy karmiony butelką co 4 godziny i ktoś z nas wpadał co chwilę do domu go nakarmić. Teraz do dyspozycji maja prawie całe mieszkanie. Prawie, bo zamykamy pokój do pracy w którym mamy masę sprzętu komputerwego. A zamykamy go to tylko dlatego, że Haker uwielbia gryść kable.
Mocno trzymamy kcuki za zdrowie Albercika i wierzymy, że już niedługo będzie z wami.
Powiedź córeczce, że wszystkie ciocie i ich kotki trzymają kcuki za zdrowie maluszków, a forumowe kcuki to są takie specjalne, one przekazują dobre myśli, a odpędzają złe. Także myślicie tylko pozytwnie, że każdy zastrzyk to porcja zdrowia dla Albercika. I cierpliwie czekacie na jego powitanie w domu.
Oj, jeszcze zatęsknicie za przespanymi nocami.