dzien dzisiejszy zaczal sie leniwie..spalismy w 3 w lozeczku ..obudzilam sie majac przed nosem "byle" klejnoty chocia..wlasnei sobei robil toalete..on wie jak mnie obudzic..

przy ostentacyjnym darciu kocich mordek dalam im jesc( no dobra dobra spalam tylko 2h dluzej..tez mi cos..zeby odrazu taki ochrzan dawac mi

) potem choc zaliczyl galopade poqpalowa..dobrze ze mam jubel w domu ..mogl sobie demolowac co chce

niunia tez sie popisala..zamordowala dzielnie mysz!po raz milionowy chyba

nie obylo sie bez tradycyjnego porannego wrzasku mego"nogi z pippippip ci powyrywam!!!" poniewaz chociek uparcie staral sie wspinac na palme

sasiedzi pewnei beda mnie omijac szerokim lukiem..okrzyki "zaba ja cie zamordujeeeeee" "choc ty choleroooo" napewno kwalifikuja mnei do domu bez klamek

teraz koty spia zawsze maja kimono ok 13-14..jak na zawolanie.przed spankiem umyly sie dokladnie..od wczoraj maja jakas obsesje mycia sie..zaba tak intesywnie to robi ze lazi mokra od lizania...wiem ze jakies 3dni temu dalam jej kazanie na temat niemilego zapachu unoszacego sie w ogonowych okolicach jej cialka..no ale nei myslalam ze odniesie to az taki skutek...no i zeby chocislaw tez wzial sobie to do serca...czyste s-f-a jednak?moze mam ziwidy?
wczoraj wieczorkiem bocian znowu mial przyplyw milosci do niuni..bral ja na rece(mimo sprzeciwow zabiastej) gadaldo niej..takie oczy mialam

zaba raczej tak wygladala

no lae pan mial gleboko jej protesty.

potem atak milosci sie na chocia przeniosl...mi udalo sie umknac

no ale jak kladlismy sie spac to znowu uslyszalam wiazanke ze bocian nie chce miec kotow bo wszystko musi chowac na noc a to go denerwuje itp.

na potwierdzenie slow choc go dziabnal w stopy

ja umarlam ze smiechu

i doszlam do wniosku ze nie rozmnazamy sie w takim ukladzie:dzieciak to dopiero demolka

wole jeszcze ze 2 koty

bocian sie obrazil

muhihiihh