Aleksandra63 pisze:powodem zachowania kotki nie jest syn (jeśli ktoś się tu kogoś bał to syn kotki, a nie odwrotnie) i nikt jej nie skrzywdził. To na pewno. Jest jednak kotem bardzo płochliwym,
Pewna jestes?
A moze ruchliwe, glosne dziecko tak dzialalo stresujaco na kotke, wcale nie musial jej nawet dotykac - ze po prostu zyla stale w ogromnym stresie?
Moze ona zaczela tracic sluch i tym bardziej byla spanikowana, bo nie slyszala kiedy chlopiec sie do niej zblizal?
Tego nie wzielas pod uwage?
Też wpadliśmy na pomysł, żeby Kleopatrę przenieść do lecznicy i, na wszelki wypadek, robić całościową diagnostykę.
No - jak milo ze wpadliscie.
I tylko pozostaje otwarte pytanie - co dalej? Robić w tej chwili badania dla samego robienia badań i własnego dobrego samopoczucia? [b]I,
Swietnie, oczywiscie oddanie kotki do schroniska bylo znacznie dla niej przyjazniejszym wyjsciem?
Skazanie jej na smierc w cierpieniach?
Rewelacja.
Rozmawialiśmy z kilkoma doświadczonymi weterynarzami
Jakos wiele z tego nie wyniklo.
Albo weterynarze byli tacy doswiadczeni, albo Wy wybraliscie sobie z ich rad to co bylo dla Was wygodne.
Być może zmiana otoczenia mogłaby jej pomóc, ale są to tylko domysły.
A schronisko w czym jej pomoze?
W umyciu rok od sprawy - przez Was?
Raczej takie zachowanie jest uwarukowane genetyczne
Coz za wygodne rozumowanie...
Byliscie u jasnowidza?
i
Aha, najważniejsze: nam naprawdę zależy na dobrostanie kotki
No - tym to juz mnie dobilas
