Ink, Dexter, Tigra + tymczasowo Gacuś

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 30, 2006 12:26

:) Dzięki, Fraszko kochana. Cały czas Inusię obserwuję i przytulam. Aż do upierdliwości. Ona ma mnie chyba dość :oops: :wink: Ale przecież tyle niebezpieczeństw czyha na te biedne maleństwa, jak tu się nie martwić o nie...? Pewnie rodzice też tak mówili, gdy uparcie twierdziłam (jako kompletnie bezmyślna 14latka), że nic się nie stanie jak nie wrócę na noc do domu.

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lis 30, 2006 17:50

Niedługo Ince urosną długie uszy, wystające zęby, a jej ogonek stanie się malutki i puchaty. Dziś podkradła mi kawał kapusty 8O I ze smakiem zjadła...

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lis 30, 2006 18:14

A nie ma jeszcze wystających zębów? :lol: Ja myślałam, że wszystkie koty czarownic takie mają :twisted: A tak serio... to Tikuś np. namiętnie wcina kukurydzę z puszki, groszek konserwowy... świeżą kapustę z oliwką... :roll: makaron też jest dobry... no cóż tu poradzić... mięsożerny jest no :twisted:
Obrazek

dronusia

 
Posty: 2169
Od: Sob mar 26, 2005 13:32
Lokalizacja: Toruń / Holandia

Post » Czw lis 30, 2006 18:26

O, to, to! Kukurydza! I w ogóle wszelkiego rodzaju warzywne produkty sałatkowe. A pierogi! Mniam. Byle nie z owocami. Owoców kotek nie lubi. Chyba że świeże jagódki. Do turlania po podłodze, a potem rozgniatania łapkami - najlepiej na dywaniku :twisted:

Przyjrzałam się inkowym zębom. No, więc, owszem - ma trochę wystające... Mam nadzieję, że to z kota na czarownicę nie przechodzi 8O Choć bardziej niż zęby, to Ink ma wystający język ;)

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro gru 06, 2006 16:33

Kociaki-studenciaki - wieści z frontu: póki co leczymy dziczki z akademika zaocznie. Asia codziennie podaje im antybiotyk (Asiu, dzięki wielkie!). I tak sobie myślę, że nie wiem, czy te kociambry nie wolą tej swojej piwnicy niż domku na stałe... Zobaczymy jak się dalej sprawy potoczą. Jeśli kociaki wyzdrowieją i nie będą chciały dać się złapać, to pewnie nie będziemy ich zmuszać. Tylko później się je złapie jak dorosną - do kastracji. Zresztą, sama już nie wiem... Zimę przetrwają - pani z akademika nie zamierza ich wyrzucić na pewno. Piwniczka ciepła, dostępu do niej nie ma, więc nikt im tam krzywdy nie zrobi... Tak, wiem... Uspokajam sumienie... :(

Co do Inki i Mao - byłam u wetki (mamy nową wetkę, przepisałyśmy się do Medvetu, bo mamy lepszy dojazd, a klinika polecana przez mirkę_t, więc bez obaw podjęłam decyzję o zmianie). Powiedziała, że wszystko z kociatymi ok, tylko Inka ma lekko powiększony prawy węzeł chłonny, co jest wynikiem najprawdopodobniej faktu, iż wyrzyna jej się z tyłu ząbek i zrobił się lekki stan zapalny. Smarować Sacholem (łatwo powiedzieć...) i obserwować. Jeśli będzie coś niepokojącego - przyjeżdżać do kliniki. Iniaczek już się zrobił weselszy i węzeł jest mniejszy, więc mam nadzieję, że wszystko jest ok. A Mao zdrowiutka i pełna energii jak zwykle. Kochana krusynka :) Jutro lub pojutrze idziemy na szczepienie.
Czyli, podsumowując, teraz tylko moje zdrowie jest do kitu. :?

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob gru 09, 2006 0:05

Akademikowe koty zostały wyleczone. Asia mówi, że zaczęły łazić po okolicy zamiast tkwić w swojej piwniczce i z tego co mówi, wynika, że nie są już takie niemrawe. Gdy nabrały sił, ich prawdziwa dzikość dopiero się ujawniła, a łapanie dzikiego kota nie jest chyba dla niego szczytem szczęścia... Uszczęśliwiać na siłę? Ech :? Ważne, że wyzdrowiały. I że mają ciepłe schronienie na zimę...

Mao zaszczepiona - kolejny zastrzyk 4 stycznia. Gdy wróciłyśmy od weta i Inka zorientowała się, że JEJ kotek ledwo żyje i nie biega jak zwykle, wpadła w rozpacz. Chodziła wokół Mao, lizała po uszach, po pysiu, płakała i co chwilę przybiegała do mnie z milionem pytań i pretensji, że "co ona teraz ma robić??", "co zrobili Mao??", "dlaczego Mao wygląda jak szmatka??", "nie dopilnowałaś jej!", "dać ci kota pod opiekę!" itd. Ale malutka już czuje się ok (całe szczęście, bo zginęłabym od tego słowotoku Inki ;) ).

A nasza nowa Pani Weterynarz jest rewelacyjna :D Decyzja o przepisaniu się do Medvetu była jak najbardziej trafiona.

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob gru 09, 2006 14:51

http://www.youtube.com/watch?v=u05SxNFNUzQ <--Gdyż nie miałam co zrobić (z natłokiem uczuć) :oops:

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon gru 11, 2006 1:51

23 grudnia przyjeżdżają z Warszawy od dorci44 maluszki na tymczas. Tak przy okazji - zorganizowałam transport na trasie Toruń (lub Bydgoszcz)-Warszawa i w drugą stronę :D Nie jest to transport regularny, ale jak będzie trzeba i AKURAT chłopaki (brat albo kuzyn) bedą jechać na tej trasie - koty mogą przewieźć, z chęcią i bez najmniejszego problemu.

No, więc maleńtasy z tego wątku przybywają.

Druga sprawa - spiknęłam się z panią, która opiekuje sie stadem kotów. Plus dba w miarę skromnych możliwości o osiedlowe futrzaki. I właśnie byłam focić jednego takiego, który ewidentnie BYŁ kotem domowym. Bardzo chciałby do domu. Tego jestem pewna, po tym jak entuzjastycznie zareagował na mój widok (a byłam przecież zupełnie obca). Jego wątek na Kociarni tutaj.

Ta pani (pani Zosia) ma na działce stado kotów (plus 4 w domu). I na tej działce są też półroczne kociaki. W niedzielę mam tam pojechać z aparatem. Bo pani Zosia chciałaby dla nich znaleźć domki (z różnych względów - chociażby finansowych, czy lokalowych - działki mają w bliżej nieokreślonej przyszłości zlikwidować...).

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt gru 15, 2006 0:31

Mao pojechała... Pusto się zrobiło - w podpisie i w domu. Inka płacze i płacze. Tłumaczę jej, że 23 grudnia znów się zaroi od kotków, ale myślicie, że mnie słucha?

Dziewczyny z 2B, które zajmują się zbieraniem kasy na KD w szkole postanowiły przedłużyć akcję o tydzień. Połowa skarbonki już zapełniona. A w środę główną atrakcją dnia była Mao. Miałam wyrzuty sumienia straszne, że ją stresuję i zabieram do szkoły. Ale to tak towarzyski kotek, że z wszystkimi się bawiła i do wszystkich się przytulała :) No i każdy pod wpływem jej uroku osobistego wrzucał coś do skarbonki.

Moje dzieciaki z kicią:
Obrazek

Przy okazji okazało się, że koleżanka z pracy ma 3 maleńkie kociątka do wydania (u rodziców, jej tata kocha koty i chciałby je zatrzymać ale mama się nie zgadza; oczywiście już ciachnięto mamusię kotków, ale niestety wpadka się zdarzyła i dzieciaki brykają po świecie). Urodziły się jesienią. Jak koleżanka porobi im fotki, umieszczę maluchy na Kociarni.

I jeszcze kumpela jednej z dziewczyn z 2B ma maleńtasy do wydania (chyba 3). Czekam aż mi przyśle zdjęcia. Ech...

W środę kilka osób (uczniów i nauczycieli) wyraziło ogromną chęć przygarnięcia kotecka. Może uda się znaleźć jakiś domek? Jeśli chodzi o uczniów - nie są pełnoletni, więc rozmowy trzeba będzie przeprowadzać z rodzicami, ale a nuż?

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob gru 16, 2006 0:19

Ostatnie wspólne chwile z małą koleżanką...
Obrazek Obrazek Obrazek

A tu już kot dręczony samotnością ;)
Obrazek Obrazek

I kot, który już sam nie wie, co ze sobą zrobić
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie gru 17, 2006 0:01

No, ładnie. To chyba ruja, a nie depresja :roll: Wyjec wyje, przewraca się na plecy i każe się miziać po brzuchu (przypomnę, że Inka nienawidzi, gdy dotyka się jej brzucha), ponadto szoruje brzuchem po podłodze oraz nieprzyzwoicie się wystawia. Będę mieć trochę czasu, więc w końcu zawiozę ją na ciachnięcie.

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie gru 17, 2006 0:05

Wyjec?? Nieprzyzwoicie?? Jaką mi opinię robisz i to publicznie? :evil: Oświadczam, że MAM depresję. Bardzo ciężką depresję. Najlepiej na depresję robi mi puszeczka albo kurczaczek z ryżem. Oraz towarzystwo kotów, które w przeciwieństwie do tej Dużej nie używają takich słów jak "ciachnięcie" :roll:

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie gru 17, 2006 10:58

No proszę, a nasza ruda nic. Taka to blondyneczka trszkę opóźniona :D
Obrazek
Naszym kotom się przelewa - darowiznę na konto!
Fundacja Kocia Dolina Lukas Bank SA /O. Toruń
47 1940 1076 3018 9272 0000 0000

Igulec

 
Posty: 4284
Od: Wto mar 28, 2006 21:15
Lokalizacja: Kocia Dolina Filia Inowrocław

Post » Pon gru 18, 2006 0:39

Może Pętelka się kamufluje ;) Inka natomiast kamuflować się ani myśli. Zasypuje mnie czułościami bez przerwy. :) I miaaaaauuuuuuczy ;)

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro gru 20, 2006 19:03

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
U Dużej na kolankach byłoby całkiem miło, gdyby mi nie pstrykała tym czymś po oczach.

Obrazek
Otóż, moi drodzy, ostatnio bardzo dbam o czystość, bo coś mi mówi, że chłopacy nie lubią brudnych dziewczyn.

Obrazek
Rozwijam się też intelektualnie, przeglądając internet, bo oni nie lubią też głupich panienek.

Obrazek
Staram się też zdrowo odżywiać, bo chyba zdrowe dziewczyny mają lepsze branie. (tu sok z marchewki - ponoć dobrze robi na cerę, czymkolwiek jest cera)

Obrazek
Ćwiczę też wyniosłe/groźne spojrzenie - faceci nie lubią łatwych.

Obrazek
Staram się wysypiać, żeby wyglądać ładnie.

Obrazek
Ale tak właściwie po co te zabiegi? Przecież i tak jestem piękna i inteligentna, prawda? Duża mówi, że mam ruję. Chyba sama ma :?

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: PanPawel i 46 gości