Moje koteczki Maja i Stich

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro gru 13, 2006 15:05

kasia essen pisze:... to mu napomknelam-a widzisz kochanie nawet jakby był trzeci to bys nawet nie zauwazył :wink:
alez on mi wtedy poslal przerazone spojrzenie :ryk: :ryk:

Też tak miałam :lol: :lol: :lol:
Stwierdziłam że teraz jak Simbulec zmęczony a mała nie ma się z kim bawić przydałby się kociak do towarzystwa dla Sari :wink:
Spojrzenie jakie mi posłał nie było złe czy rozdrażnione
to był taki przerażono-błagalny wzrok :lol: :lol:

A ogólnie mój TŻ do znajomych opowiada jak to ja nasprowadzałam kotów do domu
że jak tak dalej pójdzie to skończę jak Violetta Villas itp
i jak to on zamierza zrobic porządek z tym towarzystwem itp
i że żaden kot nie będzie z nim spał, ani za dużo żadnemu kotu nie pozwala itp
A później całuje kotki w nochala, obraza się jak Sari nie chce sie buziaczkować, gada z nimi, nosi je do weta, śpi na brzegu łóżka jak koty się ułożą na środku i ewentualnie delikatnie je przesuwa żeby nie obudzić

A jak przyjdą znajomi to dalej jest twardzielem a koty są moje i to ja mam kota :wink:
i niech tak zostanie mi nie przeszkadza a on się lepiej czuje 8)
Obrazek + Arctica Obrazek

czarna.wdowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 9876
Od: Śro lip 26, 2006 12:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro gru 13, 2006 15:13

Monika L pisze:
kasia essen pisze::D :D tylko mu nie mow :wink: :wink: :lol: ale zobaczysz szybko sie zakocha w alberciku 8) to tylko pozory na poczatku :lol: :lol:
moj byl tak przerazony jak Maja przyszła,ze zaczal nagabywac mi ze przeraza go ta ilosc zwierzat w domu,,a po kilku dniach sam stwierdzil ze u nas kotow nie widac :wink: to mu napomknelam-a widzisz kochanie nawet jakby był trzeci to bys nawet nie zauwazył :wink:
alez on mi wtedy poslal przerazone spojrzenie :ryk: :ryk:

:ryk:
Nie powiem 8) Mój TŻ bardzo lubi zwierzęta a one jego ,mój pies na jego widok piszczał i smycz przynosił .
Mój mówi zgodziłem się na jednego ,teraz drugi nawet o 3 nie wspominaj :lol:

to znaczy ze nie musisz juz go nawet pytac o zgode bez wspominania o trzecim kocie mozesz go poprostu przyniesc do domu :ryk: :ryk: :ryk: masz anioła a nie tzeta :ok:

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Śro gru 13, 2006 15:15

czarna.wdowa pisze:A ogólnie mój TŻ do znajomych opowiada jak to ja nasprowadzałam kotów do domu
że jak tak dalej pójdzie to skończę jak Violetta Villas itp
i jak to on zamierza zrobic porządek z tym towarzystwem itp
i że żaden kot nie będzie z nim spał, ani za dużo żadnemu kotu nie pozwala itp
A później całuje kotki w nochala, obraza się jak Sari nie chce sie buziaczkować, gada z nimi, nosi je do weta, śpi na brzegu łóżka jak koty się ułożą na środku i ewentualnie delikatnie je przesuwa żeby nie obudzić

A jak przyjdą znajomi to dalej jest twardzielem a koty są moje i to ja mam kota :wink:
i niech tak zostanie mi nie przeszkadza a on się lepiej czuje 8)


Normalnie czytam i nie wierzę mój mówi tak samo i robi tak samo :lol:
A że ja jak Violetta Villas to norma :lol:
Ostatnio mówił ja tam bym wolał psa ON ale jakoś nigdy wprost nie powiedział :wink:

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro gru 13, 2006 16:27

Już teraz na prawdę nie panikuję tylko się martwię.
Kotka Tiger (gdzie są kociaki na tymczasie) zachorowała :(
Ma leukocyty 4,7 ,nadzerke nie chce jesc.
Boje się o maluchy :(

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro gru 13, 2006 16:41

ojej :? czy one sa izolowane?Moniko pisz na biezaco o stanie maluchow,musi byc dobrze

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Śro gru 13, 2006 16:46

kasia essen pisze:ojej :? czy one sa izolowane?Moniko pisz na biezaco o stanie maluchow,musi byc dobrze


Kotka nie bardzo się czuła od poniedziałku ,stąd ten mój pesymizm :(
Od paru dni są ,ale nie wiadomo co to za wirus :?: Wcześniej miały kontakt. Kotka nie je ale nie jest osowiała i nie ma temperatury.

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro gru 13, 2006 16:54

Moniko trzymam kciuki i mam nadzieje ze bedzie ok,kiedy beda jakies wiesci ,czy wet cos podejrzewa?

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Śro gru 13, 2006 17:07

kasia essen pisze:Moniko trzymam kciuki i mam nadzieje ze bedzie ok,kiedy beda jakies wiesci ,czy wet cos podejrzewa?


Dopiero Tiger wróciła od wetki ,kotka dostała 4 zastrzyki ,kroplówkę i wieczorem znów ,bo nic nie je :(
A pozatym jutro będzie biochemia.
Wetka mówiła ,że nie ma stanu zapalnego i granulocyty w normie, więc nie p..... Ale leukocyty i nadżerka na języczku :?: jeszcze wczoraj jak były to nic takiego nie miała. Było podejrzenie niestrawności,więc miałam nadzieję ,że to nic poważnego.
A teraz już się obawiam :(
I naprawdę nie wiem co robić ,czekać ,czy malucha zabierać :?:
Szkoda ,że w piątek go nie wziełam :( ale nie chciałam nalegać bo Tiger ,chciała maluchy odrobaczyć ,kurcze ja też to mogłam zrobić :(
Ale kto wiedział ,że tak się to potoczy :(

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro gru 13, 2006 17:09

poczekaj,nie spiesz sie,niech sie wyjasni sprawa tej choroby,nie wiadomo narazie co to jest wiec ja bym uwazała,jej naprawde modle sie zeby to nie było nic groznego i zeby arielka miała albercika za towarzysza :oops: :oops:

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Śro gru 13, 2006 17:14

kasia essen pisze:poczekaj,nie spiesz sie,niech sie wyjasni sprawa tej choroby,nie wiadomo narazie co to jest wiec ja bym uwazała,jej naprawde modle sie zeby to nie było nic groznego i zeby arielka miała albercika za towarzysza :oops: :oops:


Dziekuję Kasiu, ech już mi się płakać chce :cry:
Drugi kot w domu to nie kłopot , tylko boje się zaczynać dokocenia od choroby :(
Wiem jak ciężko mam kiedy dzieci zaczynają chorować jak jedno to i zaraz drugie ,wtedy moge pójść na zwolnienie przynajmniej.

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro gru 13, 2006 17:24

bedzie dobrze,nie gdybajmy bez diagnozy,moze kot sie zatkał?moze to tylko cos co sie nie przenosi,mam nadzieje i ze kotka wyzdrowieje :oops:

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Czw gru 14, 2006 9:37

Nie mam jeszcze wiadomości nowych :? Córcia się wczoraj popłakała :( bo musiałam jej powiedzieć ,że kotek może w tym tygodniu z nami nie zamieszkać. Kiedy mnie zobaczyła to mówi to tylko dwa dni już :?:
Ale zrozumiała ,że musimy być pewni aby nie zachorowała Arielka.
Czekam na wyniki biochemi ,mam nadzieję ,że sytuacja będzie klarowna :?

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw gru 14, 2006 9:46

Moniko, wtrącę się.
Wiem, że trudno jest zaczynać dokocenie od choroby, że zmiana miejsca to dla kociaka stres i osłabienie odporności, że ryzyko dla rezydentki.
Ale pogadaj z wetką [z tego, co o niej pisujesz wydaje się fajną, konkretna osobą].
Może być bowiem tak, że dla Alberta przenosiny do domu, w którym jest jeden kot, w dodatku zdrowy, to ratunek przed zarażeniem. Może mogłabyś go izolować gdzieś przez tydzień i obserwować, czy coś się nie wykluwa.

Wiem, że to ryzykowna decyzja, ryzykowna z wielu względów, ale może dla maleńtasa byłoby tak lepiej.
Absolutnie nie namawiam, ale z doświadczenia wiem, że to się udaje i bywa ratunkiem dla kota.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw gru 14, 2006 9:54

Właśnie o tym myślę od wczoraj, bo Albercik jest największym z miotu i silnym kociakiem ,może by nam sie udało :?
Ariel była w poniedziałek szczepiona ale przecież rok temu była dwukrotnie szczepiona to powinna mieć odporność jeszcze.
Rozmawiałam z wetką o tym wirusie ,który szalał w Krakowie ,teraz zabiera koty Praksedy no i też jest u nas. Jest to zmutowana odmiana wirusa ,zabiera koty nawet szczepione :cry:
Takie to wszystko trudne jest :(

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw gru 14, 2006 10:00

To dorzucę jeszcze coś do Twoich wątpliwości - Tobie, przy jednym kociaku, który ewentualnie coś załapie, łatwiej będzie się nim opiekować, niż Tiger [tfu, tfu, co by nie zapeszyć].

Mam nadzieję, że nie mieszam Ci zbytnio w głowie. Po prostu wiem, że łatwiej jest leczyć kociaka w mniej zakoconym domu, niż w stadzie, gdzie zarażają się wtórnie od siebie.

Cokolwiek postanowisz z niecierpliwością czekam na Twoje dokocenie - czy to będzie teraz, czy troszkę później.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia, Lifter i 10 gości