Cały czas się kuruję i leżę w łózku.
We wtorek byliśmy u wetki z Mizi, wetka stwierdziła zawianie w co trudno było mi uwierzyć

, bo nawet w sobotę rano jak zawsze nie wzięłam Mizi do rodziców bo przecież jest przeziębiona. Dopiero w domu do mnie dotarło, Tż mówi Ty siebie i kota załatwiłaś

, rzeczywiście w sobotę po południu umyłam wszystkie okna w naszym mieszkaniu a Mizi mi towarzyszyła, głupią ma panią! Po tym myciu okien ja mam ostre zapalenie oskrzeli a Mizi zawiane oczko. We wtorek dostała zastrzyk z antybiotyku i krople do oczka Dicortineff. Wczoraj była powtórka z antybiotyku, zabraliśmy też małą do wetki i ona dostała na uodpornienie zastrzyk Zylexis, jak Mizi dojdzie do siebie dostanie to samo (ten zastrzyk uodporniający należy powtórzyć za pół roku).
Kupiłam też Stronghold na powtórne odrobaczenie i zabezpieczenie przed świerzbem dla obu ( mała miała wczoraj obejrzane uszka, jeszcze trochę brudu jest).
Mam nadzieję, że w końcu wyjdziemy na prostą i w niedługim czasie będziemy mogli zaszczepić Mizi po roku i małą drugi raz.
Zdjęcia wkleję wieczorem ( Mizi ze zdrowiejącym oczkiem, kocice razem, i relaks Sasi

)