Salma i Floyd

[Marla]

Salmisiowe wyniki moczu są bardzo dobre, nie ma śladu po stanach zapalnych, piaskach, kryształkach i innych świństwach. Sikanie na dywan przytrafia się sporadycznie, chyba już bardziej z przyzwyczajenia. Oprócz tego kociaki były na ogólnym przeglądzie i wszystko jest w porządku, poza tym że Floyd w niewyjaśnionych okolicznościach stracił ząb Jedynkę dolną

[kalewala]

Co u kociaków - mam nadzieję, że cisza oznacza wielki spokój

[bechet]

Hop, hop! Marla co u Was?

[Marla]

Cisza, spokój, bez żadnych rewelacji, na szczęście.
Salma sobie sika średnio raz na dwa tygodnie, czasem co trzy tygodnie. Tak już standardowo. W styczniu idziemy na przegląd i szczepienia, więc przy okazji pewnie złapiemy siusiu, choć ostatnio wyniki miała bardzo dobre.
W zeszłym tygodniu koty miały bliskie spotkanie trzeciego stopnia z psem moich rodziców - hałaśliwym, ujadającym sznaucerkiem miniaturką. Pierwsze spotkanie było niezaplanowane, Floyd wymknął mi się przez szparę w drzwiach i w następstwie odbyła się wielka gonitwa. Tzn. Floyd uciekał a Toni, pies rodziców go gonił ujadając. Tak przez kilka minut zanim udało się załapać psa, bo nie było szans na złapanie Floyda. Potem jeden i drugi odpoczywał. W oddzielnych pokojach
W weekend natomiast bliskie spotkanie trzeciego stopnia odbyło się już wg planu. Tzn. pies został uprzednio uwiązany na smyczy a dopiero potem koty wypuszczono. Pierwsza wyszła Salma, obwąchując wszystko dookoła aż natrafiła na psa i zesztywniała. Pies zaczął szczekać, jak zwykle, a ona usiadła i tak siedziała jak figurka nieruchomo. Dopiero jak pies podszedł bliżej zaczęła syczeć. Floyd po wcześniejszych przygodach jak tylko usłyszał szczekanie profilaktycznie cofnął się do pokoju w którym siedział i wszedł pod krzesło. Po kilku minutach wszystkich rozbolała głowa od szczekania i spotkanie się zakończyło.
A miałam piękne plany zapoznania ze sobą zwierzaków przed Wigilią. Niestety obawiam się, że Wigilię koty spędzą zamkniętę w drugim pokoju

[bechet]

Trudno, jeśli tak trzeba.
Grunt, aby zwierzaki były bezpieczne.
I żeby nikt siedzący przy wigilijnym stole nie postradał zmysłów w trakcie jakiejś kocio - psiej awantury

[Marla]

Trudno, jeśli tak trzeba.
Grunt, aby zwierzaki były bezpieczne.
I żeby nikt siedzący przy wigilijnym stole nie postradał zmysłów w trakcie jakiejś kocio - psiej awantury

Porozmawiają sobie ludzkim głosem przez szparę pod drzwiami najwyżej.

[kalewala]

Myślę, że koty szczekanie psa denerwuje - jak by się zmęczył i umilkł, albo usnął, obejrzałyby go z ciekawością

[Marla]

Miałam taką nadzieję, ale pies oprócz tego, że non stop szczeka, to jeszcze ciągnie smycz i się dusi, a spuszczony ze smyczy goni koty. Może po godzinie szczekanie by go zmęczyło, ale po kilkunastu minutach cała rodzina wysiada nerwowo Jakoś to będzie, w końcu to tylko 3 dni.

[Marla]

Dosyć długo mnie tu nie było, a jak już wpadałam sporadycznie to tylko podczytywałam kilka wątków. W końcu postanowiłam, że coś napiszę. Kociambry czują się dobrze, Salma prawie nie sika poza kuwetą, zdarza jej się ale są to naprawdę pojedyncze przypadki. Floydzik rozrabia jak rozrabiał
Ale piszę z innego powodu. Kilka dni temu do moich rodziców przybłąkało się to http://img74.imageshack.us/img74/4254/img2934jw6.jpg
Siedziała u nich na ganku 3 dni. Czwartego dnia moja mama wzięła ją do domu i zadzwoniła do mnie prawie z płaczem, żebym coś dla niej znalazła. Pojechałam, zobaczyłam i się zakochałam. W jej oczach. Ponieważ nie mogła zostać u moich rodziców z uwagi na ich psa, trafiła do mnie. Mam ją od 5 dni i już wiem, że będę tęsknić kiedy odejdzie.. docelowo weźmie ją moja siostra, która niebawem się wyprowadza, tak więc będę mogła ją odwiedzać. Mała jest śliczna i przekochana, nie wiem dlaczego wylądowała na ulicy, siedziała 3 dni w dość niebezpiecznym miejscu przy ulicy, nikt nie zwrócił na nią uwagi, nikt jej nie szukał Niestety nie słyszy. Ale to nie ma znaczenia. Teraz już nic jej nie grozi.

[iwcia]

Ale piękna

[bechet]

Cudna

[Marla]

I jak widać, już się zadomowiła